[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pozostawienia samym sobie przekazywano z pokolenia na pokolenie. Tak więc, zgodnie z ich
logiką, my też powinniśmy ich nienawidzić albo zostawić samym sobie. Zamiast tego zostaliśmy tu
i dajemy im żywność, wodę, lekarstwa oraz narzędzia. Dlatego pozwalają nam tu być. Myślę, że
uważają nas za dobrodusznych idiotów i pozwolą nam zostać tak długo, jak długo nie będziemy im
sprawiać żadnych kłopotów.
Bezskutecznie usiłował ukryć ziewnięcie, więc Brion odwrócił wzrok
- A co z Nyjordczykami? Co oni wiedzą o naszej pracy? Brion spojrzał za okno, na zakurzone
budynki ostro rysujące się na tle purpurowego słońca wschodzącego nad pustynią.
- Nyjord współpracuje z nami i dysponuje pełnymi informacjami o wszystkich fazach tej
operacji. W ramach swoich możliwości udzielają nam pełnej pomocy.
- No, to teraz przyszła pora, żeby udzielili większej. Czy mogę się skontaktować z dowódcą ich
floty?
- Mamy z nim bezpośrednie połączenie przez scrambler. Załatwię to.
Faussel pochylił się nad biurkiem i przyciskami interkomu wybrał jakiś numer. Na ekranie
pojawiły się czarno - białe wzory: zgłosił się program szyfrujący.
- To wszystko, Faussel - powiedział Brion. - Chcę przeprowadzić tę rozmowę w cztery oczy. Jak
nazywa się dowódca?
- Profesor Krafft. Jest fizykiem. Oni w ogóle nie mają tam wojskowych, więc zlecili mu
konstrukcjÄ™ bomb i broni energetycznej. Nadal tam dowodzi.
Faussel wyszedł, bezwstydnie ziewając.
Profesor Krafft był bardzo stary. Miał rzadkie, siwe włosy i oczy otoczone pajęczyną
zmarszczek. Jego obraz zadrgał, a potem wygładził się, gdy zadziałał scrambler.
- Pan musi być Brionem Branddem - powiedział starzec. - Muszę panu powiedzieć, że wszystkim
nam tu jest bardzo przykro słyszeć, iż pański przyjaciel Ihjel i dwaj jego koledzy zginęli,
przybywszy z tak daleka, żeby nam pomóc. Jestem pewien, że jest pan bardzo szczęśliwy mogąc
nazywać go swoim przyjacielem.
- No... tak, oczywiście - rzekł Brion, z trudem zbierając myśli. Teraz, kiedy troskał się o
przyszłość całej planety, niemal zapomniał o nocnej zasadzce. - To miło z pańskiej strony, że pan
tak uważa. Jednak, jeśli można, chciałbym dowiedzieć się od pana kilku rzeczy.
- Wszystko, co będziemy w stanie zrobić. Jesteśmy do pańskiej dyspozycji. Jednak zanim
zaczniemy, przekażę panu podziękowania naszej Rady za pańską pomoc i przyłączenie się do nas.
Nawet jeżeli w końcu będziemy zmuszeni zrzucić bomby, nigdy nie zapomnimy, że pańska
organizacja zrobiła wszystko co możliwe, żeby uniknąć nieszczęścia.
To ponownie zbiło Briona z tropu. Przez moment zastanawiał się, czy Krafft jest z nim szczery,
pózniej zorientował się, że tamten mówi w dobrej wierze. Ujęło go to za serce. Przyszło mu do
głowy, że teraz ma dodatkowe powody, by pragnąć, żeby wojna zakończyła się bez żadnych strat
po obu stronach. Miał wielką ochotę odwiedzić Nyjord i poznać jego mieszkańców.
Profesor Krafft czekał spokojnie i cierpliwie, aż Brion zebrał myśli i odparł:
- Wciąż mam nadzieję, że zdążymy. Właśnie o tym chciałem z panem porozmawiać. Chcę się
spotkać z Lig - magte i sądzę, że będzie lepiej, jeśli będę miał do tego jakiś pretekst. Czy ma pan z
nim kontakt?
Krafft potrząsnął głową.
- Trudno to nazwać kontaktem. Kiedy zaczęły się te kłopoty, wysłałem im radionadajnik,
żebyśmy mogli porozmawiać bezpośrednio. Jednak on tylko przekazał mi ultimatum w imieniu
wszystkich magterów. Nie chce słyszeć o niczym innym, tylko o naszej bezwarunkowej kapitulacji.
Nadajnik jest włączony, ale powiedział, że to jedyna wiadomość, na jaką odpowie.
- Szanse na to, że kiedykolwiek do tego dojdzie, są raczej niewielkie - zauważył Brion.
- Była taka możliwość, w pewnej chwili. Mam nadzieję, że zdaje pan sobie sprawę, że decyzja
zbombardowania Dis nie została podjęta pochopnie. Bardzo wielu ludzi, w tym i ja, głosowało za
bezwarunkowym poddaniem się. Zostaliśmy przegłosowani niewielką liczbą głosów.
Brion zaczął się już przyzwyczajać do takich nieoczekiwanych wypowiedzi i przyjął to
stwierdzenie bez mrugnięcia okiem. - Czy na Dis są jeszcze jacyś wasi ludzie? A może jakieś
oddziały, które mógłbym wezwać na pomoc? Istnieje możliwość, chociaż to mało prawdopodobne,
że odkryję, gdzie są bomby atomowe i wtedy moglibyśmy je zniszczyć niespodziewanym atakiem.
- W Hovedstad nie ma ani jednego naszego człowieka. Wszyscy, którzy nie zostali ewakuowani,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Odnośniki
- Start
- Kurtz, Katherine Adept 01 The Adept
- Foster, Alan Dean Icerigger 01 Icerigger
- Jo Clayton Drinker 01 Drinker Of Souls
- Jo Clayton Skeen 01 Skeen's Leap (v1.2)
- Jo Clayton Diadem 01 Diadem from the Stars (v2.0)
- Bain, Darrell & Berry, Jeanine Gates 01 The Sex Gates
- Ava McKnight [Sophie 01] Satisfying Sophie [EC Moderne] (pdf)
- Elektro Stosowanie elektronicznych detektorĂłw obrazu_313[01]_z2.02_u
- Jayne Ann Krentz Arcane Society 01 Second Sight (v1.0) Amanda Quick
- Kindred of Arkadia 5 Fated Healing Alanea Alder
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- teen-mushing.xlx.pl