[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Rzecz w tym, że z Jeffem też miała dobrą chemię. Może nie było to dzikie zainteresowanie
jak w przypadku Alexa, ale Jeff nie miał za plecami wampirzego sekretu. Ale od chwili
kiedy ona i Jeff spotkali się podczas weekendu narciarskiego w Telluride, byli nierozłączni.
ByÅ‚ wspaniaÅ‚ym, odnoszÄ…cym piÄ™ciokrotny sukces w triathlonie Ironman8.. S yÿ dzi sÿ a, ÿ e w
koßàu znalaz sÿ a swojego Pana Idealnego. Zamieszkali razem po trzech miesi yÿ cach.
Problem tkwi sÿ w tym, ÿ e nigdy nie by sÿ a wystarczaj yÿ co dobra dla niego.
W skrócie, Jeff lubił kontrolować i manipulować. Nie miała zamiaru ponownie wiązać się z
takim mężczyzną, nawet jeśli oznaczałoby to celibat do końca życia.
Odwinęła zamrożoną pizze, zastanawiając się co Alex będzie jadł tego wieczoru.
Powiedział, że nie zabije jej sąsiadów. Jaka ulga. Nie znała zbyt dobrze swoich sąsiadów, i
szczerze mówiąc nie lubiła kilku z nich, ale nie sądziła, aby zasługiwali na ssanie. Ale
musiał jeść.
Jest ogromnym pasożytem. Nie określiła tego jasno, ale właśnie tym był. Jak sam mógł żyć,
okradając innych aby przetrwać dzień?
Nie prędko wróci do Nowego Jorku.
Podczas swojej kolejnej samotnej nocy, Alex obudził się ze szczurem pomiędzy zębami,
nienawidząc Mikhaila. Jego telefon był wypchany wiadomościami od jego matki i Georga,
ale nikt nie prosił o jego powrót. Jego ojciec mógłby zmienić decyzję Mikhaila, ale nie
zrobił tego. Jak zwykle, Faustini byli silni - nawet przeciwko swoim.
Alex zebrał się w sobie, aby odbić kolejną farsę jaką było upokarzające wyjście. Noc
wcześniej nie mógł znalezć na zewnątrz żadnych psów ani kotów. Było zbyt zimno.
Zaglądał przez okna aby patrzeć jak ludzie oglądając telewizję, gotów zakraść się podczas
gdy spali. Ale jeśli by się obudzili, gdyby chwycili za pistolet, gdyby go uderzyli... skulił się
przez myśl o uderzeniu. Był niczym innym jak tylko surowym mięsem z odkrytymi
nerwami.
Dzieci były kuszące, ale jeśliby go zobaczyły, byłby przerażone na śmierć. Nie mógł tego
zrobić.
8 Ironman zawody triathlonowe organizowane przez World Triathlon Corporation. Wyścigi organizowane są na
dystansach: 3,8 km (2,4 mil) pływanie, 180 km (112 mil) jazda na rowerze i 42,2 km (maraton, 26,2 mil) bieg.
Wyścig zaliczany jest do długodystansowych startów triatlonowych.
W menu pozostały tylko robaki.
Wystarczyło znalezć tyle, aby wypełnić jego brzuch, a przecież o to chodziło. Nie zapomni
prędko szczegółów tej nocy. Ale w drodze do domu wyczuł gniazdo wiewiórki, od którego
mógłby zacząć ten wieczór.
Wiewiórka. Mmm.
Około dziesiątej, kiedy mógł liczyć na największą liczbę ludzi pochowanych tego wieczoru,
wykradł się z domu. Helena gdzieś wyszła. Połączenie krwi, choć niepełne, zdumiewało
go. Helena odnalazła się w jego umyśle jak punkcik w radarze. W każdej chwili mógł
wskazać miejsce jej pobytu albo nastrój, który zaczynał się od nerwowości a kończył na
strachu. Im dalej była, tym mniej wiedział. Teraz jedyne co wiedział, to że jest gdzieś na
północ od niego i jeśli miałby ją znalezć, zrobiłby to.
Nadal zbyt bolało, żeby się ubrać. Albo założyć buty. Stąpał nago po pokrytym lodem
chodniku przy tylnych drzwiach. Kolejny krok zabrał jego goleń w ostry, ziarnisty śnieg.
Wiatr uderzył w jego skórę. Jedynym sposobem, aby się rozgrzać, było poruszanie się i
jedzenie aż do świtu.
Chociaż ludzie byli rzadkością, trzymał się w cieniu, schodząc z drogi pomiędzy drzewa,
chowając się za nie, kiedy spostrzegł reflektory. Mimo że starał się iść jak najostrożniej,
gałęzie drzew strzelały w jego ramiona i wchodziły oczy. Spalił swój nos. Gdzie było to
cholerne gniazdo wiewiórki?
Jego umysł podryfował w lepsze czasy. Do jego mieszkania. Duże okna błyszczały
światłami miasta. Jego sofa, czarna, maślana skóra pod jego palcami. Zwiecznik. Mała
bruzda na stereo. Szczęśliwa kobieta leżała pod nim, małe ranki od ugryzień zaznaczyły
punkt jej pulsu. Właśnie tak jadły wampiry. A nie te gówna.
Rzecz w tym, że kobieta w jego marzeniach nie miała twarzy. Nie ważne jak bardzo chciał,
nie mógł przywołać twarzy swoich poprzednich kochanek. Mógł tylko zobaczyć Helenę.
Niemal jęknął, przypominając sobie jej skóra opierała się, potem pękła pod naciskiem jego
zębów. Słodki strumień krwi na jego języku.
Oszołomiony wspomnieniami, Alex wyszedł z drzew na nasyp, gdzie śnieg był cienki. Trzy
jelenie - nie, to nie były jelenie. Zbyt duże. Aosie? Nie, nie tak brzydkie. Więc co to było?
Cokolwiek to było, były ogromne - cholernie ogromne - i były na wprost niego, gryząc
suchą trawę. I miały rogi o średnicy jakichś sześciu stóp. Jednocześnie podniosły głowy i
patrzyły na niego szerokimi, zaskoczonymi oczami. Alex też znieruchomiał, wsłuchując się
w mokry, słodki rytm ich serc i świst krwi w ich żyłach. Niczym jedno, odwróciły się i
uciekły, a on pobiegł za nimi nawet nie myśląc.
Co ty wyprawiasz, Alex? Jego odpowiedzialna część, ta z Nowego Jorku, wiedziała, że nie
może się tak poniżać... pieprzyć to. Karibu? Nawet gdyby był w dobrym stanie, nie mógłby
zrobić tego w pojedynkę. Ale ta druga, głodna i paląca strona miała to w dupie. Chciała
bardzo dużo krwi bestii. I wydawało się, że ta strona przejęła nad nim kontrolę. Więc
czując się głupio i trochę bez kontroli, Alex zaczął podążać za tym czymś. Renifery?
Oczywiście, było je trudniej złapać niż ludzi. Jeden kopniak mógł go odesłać na jakieś pół
mili i mogłoby mu zająć całe wieki, żeby je złapać. Zledził je nosem i w końcu znalazł je na
czyimś podwórzu - jeśli akr nieogrodzonej ziemi można nazwać podwórkiem.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Odnośniki
- Start
- Kurtz, Katherine Adept 01 The Adept
- Foster, Alan Dean Icerigger 01 Icerigger
- Jo Clayton Drinker 01 Drinker Of Souls
- Jo Clayton Skeen 01 Skeen's Leap (v1.2)
- Jo Clayton Diadem 01 Diadem from the Stars (v2.0)
- Bain, Darrell & Berry, Jeanine Gates 01 The Sex Gates
- Ava McKnight [Sophie 01] Satisfying Sophie [EC Moderne] (pdf)
- Elektro Stosowanie elektronicznych detektorĂłw obrazu_313[01]_z2.02_u
- Jayne Ann Krentz Arcane Society 01 Second Sight (v1.0) Amanda Quick
- Drugi slub Kathryn
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- assia94.opx.pl