[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Rindler ma drugie. Jakby, co...
Durand spojrzał na cęgi, po czym wręczył je Hefferowi, piątemu członkowi zespołu. Potem
polecił Campbellowi założyć ręce do tyłu i skuł je za oparciem fotela.
 Niewiele ci umyka, co?  głos Larsena był zdecydowanie ponury.
 Wie pan, jak to jest... Tyle dziś przestępców wokoło... No, idziemy.
Razem przeszli przez platformę aż do wieży. Po kilku krokach Durand zatrzymał się i
spojrzał z uznaniem.
 No, no, no... Uniwersalne działa morskie i zapasik bomb głębinowych... Można by
pomyśleć, że przygotowaliście się tutaj na ciężkie oblężenie. Kto by pomyślał. Przecież to
przestępstwo federalne. Lord Worth, nawet z tymi milionami, które może zapłacić prawnikom, nie
dostanie mniej niż dziesięć lat.
 O czym ty gadasz?
 Na pewno nie jest to standardowe wyposażenie platformy wiertniczej i założyłbym się,
że nie było tego tutaj jeszcze dwadzieścia godzin temu. Założę się również, że ten sprzęt znajdował
się niedawno w arsenale marynarki w Luizjanie. Zeszłej... tak, dobrze mówię, zeszłej nocy było tam
włamanie. Rząd niezbyt przychylnie patrzy na ludzi, którzy kradną mu broń. Oczywiście musicie
mieć na pokładzie specjalistów do jej obsługi, bo nie wierzę, żeby wchodziło to w zakres
wyszkolenia załogi. Zastanawiam się, czy ci specjaliści mają także specjalne wyposażenie... Na
przykład to, co zostało skradzione ostatniej nocy z arsenału Florydy... Dwa takie włamania w dwie
noce to zbyt wielki zbieg okoliczności. Dwadzieścia lat bez szans ułaskawienia za dobre
sprawowanie! Dla ciebie i kilkunastu innych pomocników to samo... Pomyśleć, że to nas ludzie
nazywajÄ… kryminalistami!
Larsen miał gotowych już parę uwag, z których żadna nie uzyskałaby aprobaty
najłagodniejszego nawet cenzora. Koniec końców wydobycie ropy jednak zatrzymano, a
wskazówki zegarów stanęły na zerach. Durand zaś zwrócił uwagę na  Roamera" kursującego tam i
z powrotem pomiędzy zbiornikiem a platformą.
 Co wasi przyjaciele wyprawiajÄ… na tym pudle?
 Nawet taki szczur lądowy jak ty powinien się domyśleć. Patrolują rurociąg.
 Po co? Przecież jakby, co, to w ciągu jednego dnia możecie założyć nowy... Zresztą, po
co ktoś miałby go zrywać?
 Jeśli ma się do czynienia z szaleńcami, to trzeba używać szalonych metod. Według
wszelkich oznak wrogowie lorda Wortha powinni zostać zamknięci i to dla własnego dobra. Dla
dobra wszystkich innych zresztą też.
 Jego banda podrzynaczy gardeł tutaj... Kto nimi dowodzi?
 Giuseppe Palermo.
 Ta kreatura? A więc szanowny lord oprócz kradzieży wplątał się we współpracę z
dawnymi kryminalistami!
 Znasz Palermo?
 A znam, znam...  Durand nie dodał, że znajomość ta wynikała ze wspólnej odsiadki
dwóch wyroków.  Chcę z nim pogadać!
Rozmowa była krótka i właściwie należałoby nazwać ją monologiem. Mówił jedynie
Durand.
 Mamy córki lorda Wortha. Zamierzamy umieścić je w mieszkalnej części platformy, ale
nie życzymy sobie, żebyście próbowali je odbić. Macie siedzieć we własnych kwaterach, bo jeśli
nie, to usłyszycie dużo wrzasku i zobaczycie kawałki uszu i palce wypadające przez okno. Mam
nadzieję, że mi wierzysz?
Palermo uwierzył. Sam miał reputację bezwzględnego, ale nie był wyrafinowanym sadystą.
Durand był bezsprzecznie zdolny wykonać wspomniane grozby, a na dodatek miałby jeszcze z tego
kupę przyjemności.
Palermo wrócił do swoich ludzi, a Durand wezwał przez walkie-talkie Rindlera, polecając
mu zabrać wszystkich, łącznie z pilotem, i zjawić się w segmencie mieszkalnym. Campbell był
silny i wysportowany i mogło mu się udać przypadkiem oswobodzić i odlecieć. Czy miał
wystarczającą ilość paliwa, to już druga sprawa, ale było wysoce prawdopodobne, że dotarłby do
najbliższego skrawka Florydy, czyli do Nowego Orleanu, a to oznaczało policję. Oczekując na
przybycie porwanych Durand spytał Larsena o kwatery.
 Są zapasowe we wschodniej części i jest prywatny apartament lorda Wortha.
 Zamki?
 To nie jest więzienie.
 Magazyny? Czy macie w ogóle coś, co można zamknąć od zewnątrz?
 SÄ….
 Jesteś dziwnie skory do współpracy  Durand przyjrzał mu się podejrzliwie.  Co
innego o tobie słyszałem...
 Pięciominutowa wycieczka dookoła powiedziałaby ci to samo, co ja.
 Chciałbyś mnie zabić, nie?
 Kiedy przyjdzie czas, zrobiÄ™ to. Ale jeszcze nie pora.
 Mimo to  Durand wyciągnął broń  bądz uprzejmy trzymać się przynajmniej dziesięć
stóp ode mnie. Mógłbyś jeszcze próbować mnie obezwładnić i wymienić na dziewczyny. Kusząca
perspektywa, prawda?
Larsen przyjrzał mu się z rozmarzeniem, ale nic nie odpowiedział. W chwilę potem dołączył
do nich pilot, dziewczęta oraz czteroosobowa eskorta.
 Trzeba poszukać dla was jakichś kwater na noc  poinformował zakładników Durand.
Po sprawdzeniu kilku pomieszczeń znalazł magazyn wypakowany po sam sufit [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • domowewypieki.keep.pl