[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 To bardzo interesujące, drodzy przyjaciele  zauważył generał.  Kawałek po
kawałku kompletujemy materiał dowodowy.
 Wspomniał pan o worku z piaskiem, doktorze  wtrącił pan Pyne.  Czy
można by z czegoś zrobić taką broń?
 Pełno tu tego  odparł doktor sucho, a mówiąc to schylił się i podniósł garść
piachu.
 Gdyby wsypać trochę do skarpety&  zaczął O Rourke i zawahał się.
Nagle wszyscy przypomnieli sobie dwa krótkie zdania wypowiedziane przez
Hensleya poprzedniego wieczoru.  Zawsze mam zapasowe skarpety. Nigdy nic nie
wiadomo .
Zapadło milczenie. Po chwili pan Parker Pyne odezwał się cicho:
 Majorze Loftus, przypuszczam, że zapasowe skarpety pana Hensleya są w
kieszeni jego płaszcza w samochodzie.
Spojrzenia wszystkich skierowały się na zamyśloną postać wędrującą tam i z
powrotem w pewnej odległości od wszystkich. Od momentu odkrycia śmierci
Smethursta Hensley trzymał się od nich z dala. Respektowali jego potrzebę
samotności, gdyż wiedzieli, że nieboszczyk był jego przyjacielem.
 Czy może pan je przynieść? Lekarz bił się z myślami.
 Nie chciałbym&  mruknął. Ponownie spojrzał na krążącego w oddali
mężczyznę.  Trochę to nie w porządku&
 Musi pan je przynieść  upierał się pan Pyne.  Okoliczności są niezwykłe.
Jesteśmy zdani tylko na siebie i musimy poznać prawdę. Jeżeli przyniesie pan te
skarpety, to prawdopodobnie znajdziemy się o krok bliżej.
Loftus posłusznie skierował się do samochodu. Pan Pyne wziął generała Poli na
stronÄ™.
 Siedział pan po drugiej stronie przejścia, obok kapitana Smethursta.
 Zgadza siÄ™.
 Czy ktoś wstawał i przechodził na tył samochodu?
 Tylko ta Angielka, panna Pryce. Poszła do umywalni na tyłach auta.
 Czy szła prosto?
 Chwiała się, kiedy zarzucało samochodem.
 I była jedyną osobą, która przeszła między fotelami?
 Tak.
Generał przyjrzał mu się bacznie i spytał:
 Zastanawia mnie, kim pan jest. Przejął pan dowodzenie, mimo że nie jest pan
wojskowym.
 Sporo w życiu widziałem  wyjaśnił pan Pyne.
 Podróżował pan, co?
 Nie, siedziałem w biurze.
Loftus wrócił ze skarpetami. Parker Pyne wziął je od niego i dokładnie się im
przyjrzał. We wnętrzu jednej z nich przylepiony był mokry piach. Pan Pyne
gwałtownie wciągnął oddech.
 Teraz już wiem  stwierdził. Oczy wszystkich zwróciły się na postać rysującą
się w oddali.  Chciałbym zerknąć na zwłoki  dodał.
Udał się wraz z doktorem do miejsca, w którym leżało ciało Smethursta przykryte
kawałkiem brezentu.
Lekarz odsłonił zmarłego.
 Nie ma na co patrzeć  powiedział.
Ale pan Parker wpatrywał się w krawat kapitana.
 Zatem Smethurst był w Eton  szepnął. Loftus wyglądał na zdumionego.
A pan Pyne zaskoczył go jeszcze bardziej.
 Co pan wie o młodym Wiłliamsonie?  zapytał.
 Zupełnie nic. Spotkałem go w Bejrucie, dokąd przyjechałem z Egiptu. Ale
dlaczego? Przecież&
 No cóż, na podstawie jego słów zamierzamy powiesić człowieka, prawda? 
wesoło odrzekł pan Pyne.  Trzeba być ostrożnym.
Wydawało się, że nadal interesuje go przede wszystkim krawat i kołnierzyk
zmarłego. Odpiął spinki i zdjął mu kołnierzyk. Wtem wykrzyknął:
 Widzi pan?
Z tyłu kołnierzyka znajdowała się mała, okrągła plamka .krwi.
Dokładnie przyjrzał się odkrytej szyi.
 Tego mężczyzny nie zabito uderzeniem w głowę, doktorze  powiedział z
ożywieniem.  Został dzgnięty w podstawę czaszki. Widać tutaj maleńki ślad.
 A ja go przeoczyłem!
 Dlatego, że przyjął pan z góry pewne założenie  wyjaśnił Parker
przepraszającym tonem.  Cios w głowę. A tę ranę łatwo przeoczyć. Jest ledwie
widoczna. Szybkie dzgnięcie małym ostrym narzędziem i śmierć następuje
natychmiast. Ofiara nie zdąży nawet jęknąć.
 Ma pan na myśli sztylet? Sądzi pan, że generał?&
 WÅ‚osi i sztylety to tylko obiegowy przesÄ…d. O, coÅ› tu jedzie!
Na horyzoncie pojawił się samochód turystyczny.
 Dobrze się składa  powiedział O Rourke podchodząc do nich.  Panie będą
mogły nim pojechać.
 A co z naszym mordercą?  zapylał pan Pyne.
 Ma pan na myśli Hensleya?&
 Nie, nie jego  brzmiała odpowiedz.  Wiem, że jest niewinny.
 Pan& ale skÄ…d?
 Widzi pan. w jego skarpecie był piasek. O Rourke wpatrywał się w niego ze
zdumieniem.
 Tak, wiem, drogi chłopcze  dodał Parker łagodnie  ale choć nie brzmi to
zbyt sensownie, taka jest prawda. Smethursta nie uderzono w głowę. Zabito go jakimś
ostrym narzędziem.
Zamilkł na chwilę, po czym podjął.
 Proszę wrócić pamięcią do rozmowy, którą odbyłem z. nim w kawiarni. Zwrócił
pan uwagę na zdanie, które panu wydało się istotne. Mnie natomiast uderzyło co
innego. Kiedy powiedziałem, że nadużywam zaufania, on spytał:  Co, pan też? Czy
to nie wydaje się dziwne? Chyba jakichś malwersacji w wydziale nie nazwałby
 nadużywaniem zaufania . To określenie bardziej pasuje na przykład do kogoś w
rodzaju zbiegłego pana Samuela Longa.
Doktor wzdrygnął się, a O Rourke powiedział:
 No tak, być może&
 Kiedyś zażartowałem, że być może zbiegły pan Long należy do naszego
towarzystwa. Przypuśćmy jednak, że to prawda.
 Ależ to niemożliwe!
 Dlaczego? Co pan wie o tych ludziach poza danymi w ich paszportach i tym, co
sami o sobie mówią? Czy ja aby na pewno jestem Parkerem Pynem? Czy generał Poli
naprawdę jest włoskim generałem? A co z nad wyraz męską starszą panną Pryce,
której najwyrazniej przydałoby się golenie?
 Ale on& ale Smethurst& nie znał Longa?
 Smethurst uczył się w Eton. Podobnie jak Long. Mógł go znać, choć nic o tym
nie mówił. Mógł go rozpoznać wśród nas. A jeżeli tak się stało, to co miał zrobić? Był
człowiekiem prostodusznym i przejmował się całą tą sprawą. W końcu postanowił
zachować dyskrecję aż do Bagdadu. Potem jednak nie miał zamiaru dłużej milczeć. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • domowewypieki.keep.pl