[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wciąż ja jestem twoim mężem i panem tu we dworze. Nie zapominaj tego! - Sapiąc, szarpał
jej bieliznę. - Tak więc teraz zrobisz to, co zrobiłaby twoja siostra, gdybym ją zaciągnął na
siano. A jeśli będziesz niemiła, to obudzę dziecko, które sobie tak smacznie śpi. Będzie
mogło zobaczyć, jak jego ojciec tłucze matkę, by wziąć to, co mu się prawnie należy -
wysyczał wprost do ucha Mali.
Przeraziła się.
- Nie zrobiłbyś tego, Johan - wyszeptała.
- Możesz sprawdzić - zaśmiał się złośliwie. - Chłopak powinien się w końcu nauczyć, jak
należy się obchodzić z kobietami, prawda?
Mali zamilkła. Johan w takim stanie zdolny był do wszystkiego. Na tyle go już znała.
Najwyrazniej bardzo go podnieciło to, że Margrethe oddała się całkiem obcemu mężczyznie.
Słusznie się domyślała, że kiedy siostra była u nich latem we dworze, sam miał na nią
chrapkÄ™.
Mali sądziła, że Johan pociągnie ją za sobą do łóżka, jak to zazwyczaj bywało, on jednak
pchnął ją na ścianę tuż u wezgłowia łóżka, w którym spał Mały Sivert.
Mali ledwie miała odwagę oddychać, lękając się, że obudzi dziecko.
- Nie tu - wyszeptała cicho. - Jeszcze usłyszy...
- Nie, jeśli będziesz miła - sapnął Johan. - Nie usłyszy, jeśli nie będę się musiał z tobą
szarpać. Rozbieraj się!
Puścił ją, by mogła zdjąć majtki, ale opierał się rękami o ścianę, tak by Mali się mu nie
wymknęła.
- Teraz podnieś halkę! - rzucił z uśmiechem.
Mali posłusznie wykonała polecenie i oparła się nagimi pośladkami o zimną ścianę.
Zamknęła oczy, gdy Johan chwycił ją w pasie i kolanem rozchylił uda. Jej myśli krążyły
wokół tamtego razu, kiedy stała oparta o ścianę w wilgotnej piwnicy. Jej ciało na moment
zapłonęło na wspomnienie tamtej chwili. Wstrzymała oddech, by nie jęknąć, a potem
zamknęła się na wszystkie zmysły prócz słuchu. Nasłuchiwała czujnie, czy z łóżka, w którym
śpi syn, nie dochodzą jakieś odgłosy. Poza tym nie wydała z siebie żadnego dzwięku,
poddając się bezwolnie mężowi. Bez słowa protestu pozwoliła Johanowi na to, by posiadł ją
opartą o ścianę poddasza. Kiedy skończył i ją puścił, Mali opadła na kolana przy łóżku
Małego Siverta. Dziecko oddychało cichutko, a na jego okrągłych policzkach malowały się
rumieńce po podróży w rześki jesienny wieczór. Położyła głowę na poduszce obok synka i
cicho zapłakała.
ROZDZIAA 14.
Po powrocie z Buvika z Mali jakby całkiem uszła wola walki i radość życia. Czuła
wewnętrzną pustkę, rozpaczliwie zmagając się w samotności ze wszystkimi problemami.
Musiała się przygotować na złośliwe plotki, które zaczną krążyć, gdy tylko wyjdzie na jaw, że
w Buvika pojawiło się nieślubne dziecko. Niejeden odczuje złośliwą satysfakcję i odbije to
sobie na niej. Ludzie będą okazywać jej lekceważenie, ponieważ wywodzi się z rodziny, która
nie dość, że biedna, to na dodatek wywołuje zgorszenie. A przecież odkąd ojciec wykupił
gospodarstwo, ich życie zmieniło się na lepsze. Ale teraz wścibscy mogą zacząć drążyć, skąd
nagle w Buvika wzięli na to pieniądze. Krążyły najróżniejsze pogłoski, niektóre
niebezpiecznie bliskie prawdy. Mimo że transakcja pomiędzy Sivertem Stornesem i jej ojcem
odbyła się po cichu, w oficjalnych dokumentach jednak wszystko zostało zapisane. I chociaż
prości ludzie nie mieli wglądu w te dokumenty, Mali przeczuwała, że prędzej czy pózniej ktoś
się dopatrzy prawdy i ze złośliwą satysfakcją rozpowie o wszystkim. Najbardziej się
wstydziła tego, że ludzie mogą gadać, że sprzedała się do Stornes, choć było to zgodne z
prawdą. Tyle tylko, że ludzie uznają, że uczyniła to dla pozycji i majątku. Mało komu
przyjdzie do głowy, że w ten sposób chciała ratować swoich bliskich.
Zresztą jaka to różnica, myślała z rezygnacją. Ludzie uwielbiają plotki, zwłaszcza na temat
osób mojego pokroju.
Inną sprawą, która nie dawała jej spokoju, był powracający wciąż lęk, że ktoś nabierze
podejrzeń, iż Mały Sivert nie jest synem Johana. Za dnia odsuwała od siebie te myśli zajęta
pracą, jednak powracały do niej nocą. Niekiedy nabierała przekonania, że musi opowiedzieć
swojemu synowi, kto naprawdę jest jego ojcem, że Mały Sivert ma prawo o tym wiedzieć.
Kiedy indziej stanowczo odrzucała ten pomysł, pewna, że nic dobrego nie wyniknęłoby z
tego, gdyby wyjawiła prawdę o pochodzeniu syna. Równocześnie dręczyła ją obawa, jak
zareaguje Mały Sivert, gdy się kiedyś o tym dowie. Nie zniosłaby utraty jego miłości i
zaufania. Zbyt wiele w życiu straciła, by poświęcić również to, co najdroższe, miłość tego, dla
którego żyła. Rozumiała jednak, że okłamywanie syna przez cale życie będzie dla niej
większym ciężarem niż to, że poczęła go nie z mężem, lecz z innym mężczyzną.
Związek z Johanem też bardzo szarpał jej nerwy. Sądziła, że weszli w taką fazę pożycia, że
jakoś zdoła wytrzymać u jego boku, nawet jeśli od czasu do czasu będzie musiała znieść
uciążliwości wypełniania małżeńskich obowiązków. Ale po takich zdarzeniach jak to, które
miało miejsce wieczorem po jej powrocie z Buvika, wpadała w czarną rozpacz, gniew i
frustrację. Czuła, że Johan wykorzystuje każdą okazję, by ją poniżyć, że odczuwa
perwersyjną radość, używając wobec niej przemocy, zmuszając do tego, by posłusznie
poddawała się jego woli. Właśnie to najbardziej rozpalało jego żądze. I tego nie była w stanie
znieść. Ponieważ jednak Mały Sivert spał z nimi w jednej sypialni, nie mogła się
przeciwstawić mężowi, gdy obchodził się z nią brutalnie. Zastanawiała się, czy nie przenieść
dziecka do innej sypialni na poddaszu, ale myśl ta ściskała jej serce. Przecież nie może kłaść
dziecka samotnie w osobnym zimnym pomieszczeniu! Jeszcze na to za wcześnie! Mały Sivert
nie miał przecież jeszcze półtora roku i wciąż jej bardzo potrzebował. Postanowiła, że zostawi
go jeszcze na jakiś czas w swoim łóżku. Trudno, będzie musiała znieść humory Johana i
spełniać jego zachcianki, gdy tego zażąda.
Mali nie była w Innstad od świąt Bożego Narodzenia, kiedy to odbyło się tam huczne
wesele. Zazwyczaj nie składano sobie wizyt, jeśli nie było konkretnego powodu. Ale w
pierwszą niedzielę września matka Bengta obchodziła sześćdziesiąte urodziny i wyprawiała z
tej okazji przyjęcie. Zaprosiła wielu gości, bo chciała się wszystkim pochwalić, że Eline jest
w zaawansowanej ciąży. Ku ogólnemu zdumieniu ta drobna i chorowita kobieta zaszła w
ciążę już w kilka miesięcy po ślubie. Plotki o tym rozeszły się w okolicy błyskawicznie,
jednak mało kto widział młodą gospodynię z Innstad. Powiadano, że przez pierwsze tygodnie
chorowała i wolała nie wychodzić z domu. Pod koniec lata pojawiły się pogłoski, że Eline
strasznie przytyła. Każdy dostrzega to, co chce, myślała Mali. Sama nie widziała Eline, odkąd [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • domowewypieki.keep.pl