[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Firebird, Tasya, i Karen wybuchnęły płaczem.
Zorana przykryła swoje usta by powstrzymać szlochy.
Jasha mamrotał - Głupie kobiety.
- One są tak strasznie sentymentalne - Rurik powiedział.
Adrik kasłał - Yeah, to wprawia w zakłopotanie.
Bracia odwrócili się i potarli swoje oczy.
Dla tej rodziny, to było jakby ten cud wśród nich wszystkich był
fantastyczny.
Doug pozazdrościł im tego - tej bliskości ich ojca, tej sympatii między
sobą. On nie miał tego. Ale z czasem, chciał to mieć.
W tej chwili był sfrustrowany, potrzebował rozstrzygnąć sprawy z
Firebird, teraz.
W dali, syrena zabrzmiała. Ambulans? Policja? Kto wiedział?
Bez wątpienia, ktoś słyszał strzelaninę.
Doug obejrzał się na Firebird i zobaczył, jak Zorana przytula ją. Nie miał
dużo czasu zanim władze przybędą, nie wiedział jak rozdzielić matkę i jej córkę.
Konstantin popatrzył znacząco na Douga i wskazał w kierunku dwóch
kobiet. Do dzieła.
Doug wzruszył ramionami bezradnie. Gdy chodziło o coś
sentymentalnego, czegoś rodzinnego, nie wiedział co powiedzieć albo jak
działać.
- Zorana, podejdz tu - Konstantin powiedział głosem polecenia.
- Oczywiście, mężu. - Zorana zawinęła swoje ramię wokół pasa Firebird i
doprowadziła ją do Konstantina. Podając jej ramię Dougowi, zaprosiła go do
swojego uścisku - Tak się cieszę. Jestem tak szczęśliwa! Moje dzieci spotkały
swoje idealne połówki. Jesteśmy wszyscy żywi, pomimo że znosimy swoje
rany. - dotknęła pokrwawionego kikuta palca Douga i rzuciła zmartwione
spojrzenie na Tasya - Rozbiliśmy cyrograf, spełniliśmy przepowiednie, a moi
krewni już nie sprzeciwiają się naszemu małżeństwu.
- Jakby w ogóle mnie to interesowało - Konstantin przewrócił oczami.
Zorana uśmiechnęła się do niego, ujmującym uśmiechem - Kiedy ja
jestem zadowolona, to i Ty jesteÅ› zadowolony. Tak?
Jego sroga, szeroka twarz złagodniała - W większości na pewno tak. -
popatrzył na swoją żonę szczęśliwą, na Douga, niepewny jak postąpić, na
Firebird, żywą...
Syreny stawały się bliższe i bliższe.
Doug prawie mógł zobaczyć, kiedy Konstantin podjął decyzję.
Konstantin naprężył swoją pierś, wyprostował ramiona i donośnym
głosem wygłosił przemowę - Jesteśmy rodziną zjednoczoną przez ból i smutek,
zwycięstwo i radość.
- Ojciec naprawdę czuje się lepiej. - Jasha zjechał w dół pnia i na ziemię -
Będzie wygłaszał przemówienie.
Rurik i Adrik uśmiechnęli się i jęknęli.
Konstantin ciÄ…gnÄ…Å‚ dalej bez zwracania uwagi na jego nieokazujÄ…cych
szacunku dzieci - Doświadczyliśmy bólu, rozdzielenia i rozpaczy. Ale teraz...
świętujemy! Nasi synowie są wszyscy razem, a nasze córki są płodne.
Odbudujemy nasz dom w tych cudownych Stanach Zjednoczonych i będziemy
żyć w dobrobycie!
- Płodne? - Karen mrugnęła w zdumieniu - Płodne?
Tasya zaczęła chichotać i nie przestawała.
Doug podejrzewał, że morfina wciąż na nią działała.
- Teraz Zorana i ja jesteśmy szczęśliwi, że możemy ogłosić, że nasza
córka Firebird, wyjdzie za mąż za naszego syna Douglasa.
Tasya zachichotała głośniej - On pominął jedno słowo - jeśli.
- I oni będą żyć długo i szczęśliwie. - popatrzył od Douga, przerażonego i
nieruchomego, do Firebird, cichej i tajemniczej - Mam racjÄ™, prawda?
Firebird mierzyła wzrokiem Douga przez długi moment. Wtedy kiwnęła
głową - Oczywiście, Tato. Będzie jak sobie życzysz. Douglas i ja wezmiemy
ślub i damy Aleksandrowi mamę i tatę, na którego on zasługuje.
Rozdział 41
- Widzieliście, że jedyna gazeta, która dobrze opisała historię to National
Enquirer? - Adrik grzebał w stosie gazet na stole w kuchni w domu Konstantina,
który wynajęli.
- Myślałem, że napisali, że zostaliśmy atakowani przez cudzoziemców. -
Karen popatrzyła na Seattle Examiner.
- Nie, to była Star - Rurik poprawił ją - National Enquirer pisał, że
byliśmy zaatakowani przez Varinskich, słynnych i starożytnych zabójców,
którzy chcieli nas zabić ponieważ próbowaliśmy zniszczyć kontrolę diabła nad
ich przywódcą.
Adrik uśmiechnął się z wyższością - Również napisali, że rzecz, która
sprawiła, że stawiliśmy opór Varinscym, było zatrudnienie obcych by zapłodnili
Jasha.
Wolno, Jasha odwrócił się od lady i kanapek z pastrami, które gromadził.
- Jak by to nas interesowało, gdyby obcy zapłodnili Jasha - Adrik
skończył.
Zmiech w kuchni powoli stawał się głośniejszy.
Jasha chwycił Adrika.
Obydwaj trafili na podłogę, walcząc w zapasach tak jak dwóch idiotów.
Aleksander usiadł na wysokim krzesełku i walnął w tacę z radością.
- Minęło kawał czasu odkąd Adrik zniknął i kiedy wrócił, wszystko
obróciło się całkiem szybko. - dziś był pierwszy dzień Douglasa odkąd został
wypisany ze szpitala i Firebird próbowała zapoznać z jego nową rodziną -
dawała mu wskazówki co do ich charakterów, mówiła mu trochę o tym jak
dorastali, wskazywała ich dziwactwa i ich zalety - Oni walczą, ale to nie jest na
poważnie. Oni jedynie wyładowują się.
Douglas kiwnął głową.
Konstantin odsunął swoje krzesło z dala od jego walczących synów,
ignorując ich jakby byli dwoma rozentuzjazmowanymi szczeniętami - W
wiadomościach powiedzieli, że byliśmy zaatakowani przez grupę zabójców,
ponieważ byliśmy odnoszącymi sukcesy rosyjskimi imigrantami.
Jackson Sonet wydął swoją pierś - Ja podsunąłem im ten pomysł.
- Dobrze, Tato. - Karen uniosła kciuk do góry - Dezinformacja jest
najwiarygodniejsza.
- Czyżby? Czekanie na dziecko Jasha. - Rurik zrobił unik gdy Jasha
rzuciła nożem do masła i przewrócił jego filiżankę do kawy.
- Spokój! - Zorana rzuciła ręcznikiem kuchennym w Rurika - Wytrzyj to!
Jasha, Adrik dość tego!
Rurik mył podłogę. Jasha i Adrik czuwali.
- Nasi sąsiedzi ofiarowali albo pożyczyli nam wszystko co jest w tym
domu, i nie wolno wam chłopcy rozbijać tych rzeczy. - wskazała - Adrik i Jasha
przestańcie się zachowywać jak chuligani. Douglas - podeszła i pocałowała go
w czoło - siadaj tu i bądz dobrym przykładem dla twoich braci. - wróciła do
gromadzenia składników na shchi
- Frajer - Jasha powiedział kącikiem swoich ust.
- Pieprz się - Douglas odpowiedział.
Ten dom był dwa razy większy od ich domu rodzinnego w dolinie ale w
kuchni była wesoła atmosfera.
Więc to nie dom tworzył atmosferę. To byli ludzie i Firebird chciała by
Douglas kochał ich tak samo jak ona.
Ale od tej pory, gdy odwiezli go do domu go ze szpitala, Douglas był
cichy. W szpitalu był też cichy, ale złożyła to na ból, leki i zajmowanie się jego
naprawdę urżniętym kierownikiem i wyjaśnianie my przyczyny rozbitego wozu
policyjnego. Teraz zdała sobie sprawę, że Douglas był nierozmowny od tamtego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Odnośniki
- Start
- Feehan Christine Dark 05 Dark Challenge
- Stasheff, Christopher Rogue Wizard 02 A Wizard in Bedlam
- Christian Jacq [Ramses 01] The Son of Light (pdf)
- Christina Stoke Red Bottom [Allure] (pdf)
- Christine Price Soul Bond (pdf)
- Christie Agatha Pani McGinty nie Ĺźyje
- Christie Agatha Wigilia Wszystkich Świętych
- Christine McKay Mysteries & Magick (pdf)
- Agata Christie Parker Pyne na tropie
- Major Ann Dziecko buszu
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- zipek123.pev.pl