[ Pobierz całość w formacie PDF ]

mnie to wielki zaszczyt i tak dalej, niemniej zamierzam siÄ™ nad tym jeszcze
89
RS
zastanowić. Wtedy zaczął mi grozić. Jeśli będę nalegać na zwrócenie słowa i
pokrzyżuję jego plany, powie moim rodzicom, że czuje wielką ulgę, bo nie jest
już zmuszony do poślubienia córki człowieka pochodzącego z pośledniego
rodu. Człowieka, który służy w podrzędnym regimencie, a jego matka była
dzieckiem prostej dziewki. Powiedział mi też, że jego przyjaciele widzieli na
własne oczy, jak zwabiłam go do ustronnego miejsca w ogrodzie i przy-
musiłam do oświadczyn. I wkrótce cały brytyjski garnizon dowie się, że jestem
rozpuszczoną dziewczyną o wątpliwej moralności. Inaczej mówiąc, ladacznicą.
 Twój ojciec powinien był go zastrzelić.
 Ojciec o niczym nie wiedział, a ja sądziłam, że znajdzie się jakieś
wyjście z tej okropnej sytuacji. Niestety, tak się nie stało. Moja matka była
wniebowzięta, Denby był przecież dla mnie świetną partią. Ojciec też był z
tego dumny, a ja nie mogłam znieść myśli, jak cierpieliby moi rodzice, gdyby
ten drań spełnił swoją grozbę. Dlatego w końcu wyszłam za niego.
 Za tego łajdaka! Edwino! Jak pani udało się przetrwać to małżeństwo?
 spytał cicho Miles. Nachylił się ku niej i zaczął głaskać ją po policzku.
Nie żachnęła się, przymknęła tylko oczy i z rozkoszą poddała się
delikatnej pieszczocie.
 Przetrwałam, milordzie, jak ktoś, kto musi czynić rzecz bardzo niemiłą.
Przysięgłam sobie jednak, że nigdy więcej nie dopuszczę do tak upokarzającej
sytuacji.
 Teraz pojmuję, dlaczego pani, pomna tych smutnych doświadczeń, tak
nalegała na rozwiązanie naszego małżeństwa. Chciałbym mieć jednak w tej
sprawie też coś do powiedzenia, wszak nie tylko pani ona dotyczy. Wyznam
więc, czego pragnę. A pragnę z całego serca mieć u swego boku piękną
kobietę, której odwaga, inteligencja i pomysłowość budzą we mnie największy
90
RS
podziw. Kobietę, bez której nie wyobrażam sobie dalszego życia. Edwino, czy
pani nie czuje do mnie nawet odrobiny sympatii?
Otworzyła usta, natychmiast jednak zamknęła je z powrotem. Nie, nie
mogła pozwolić, by uleciało z nich gorące wyznanie, które już było na jej
drżących wargach.
 Ależ ja... ja darzę pana wielką sympatią.
 Jak wielkÄ…, Edwino?
Nie zdążyła odpowiedzieć, nie zdążyła nawet pomyśleć, jaka będzie jej
odpowiedz, nagle bowiem znalazła się w ramionach Milesa i poczuła na ustach
ciepło jego warg. Musiała się poddać. Mogła dyskutować z nim zażarcie,
mogła opierać się jego słowom ale temu nie. Przecież pragnęła tego
rozpaczliwie.
Szepnęła coś cicho, pewnie jakieś tajemne zaklęcie, chwyciła kurczowo
Milesa za ramiona i rozchyliła usta, wkładając w ten ostatni, pożegnalny
pocałunek całą namiętność, której się opierała, i całą swoją miłość.
Namiętny pocałunek trwał i trwał, w końcu Miles poderwał głowę, ale
nie puścił Edwiny, tylko przygarnął ją do swojej szerokiej piersi. Nie śmiała
podnieść głowy i spojrzeć na niego, teraz, kiedy była bliska łez.
Próbowała wysunąć się z jego objęć, lecz nie pozwolił. Przytrzymał ją
jedną dłonią, drugą objął jej twarz i zmusił, by spojrzała mu prosto w oczy.
 Edwino...  szepnÄ…Å‚  jak wielka jest ta pani sympatia do mnie?
Wtedy poddała się całkowicie. Nie była w stanie już dłużej niczego
skrywać ani bronić się przed czymkolwiek.
 Och, milordzie... Przecież ja... ja pana kocham! Dlatego nie mogę
pozostać pańską żoną. %7łoną człowieka, który żywi wobec mnie uczucia tylko
przyjacielskie. Unieszczęśliwiłabym i pana, i siebie. Och, Hampdenie, proszę!
91
RS
Niech pan się nie opiera, niech pan pozwoli zwrócić sobie wolność i poszuka
kobiety, którą pokocha!
 Jak mam szukać, skoro juz ją znalazłem! Edwino... moja najdroższa
Edwino... Może i dobrze się stało, że trafiła mnie francuska kula, bo dzięki
temu los zbliżył nas do siebie, a ja po kilku zaledwie dniach wiedziałem już, że
mam w zasięgu ręki prawdziwy skarb! Kocham cię, Edwino. Zostań moją
żoną. Zostań nią nie dla mego tytułu czy majątku, ale po to, bym doznał
największego szczęścia, mając u swego boku panią mego serca. Dobry Bóg
darował mi życie, może miał być to podarek z okazji zbliżających się świąt.
Chcesz mi podarować wolność, której wcale nie pragnę. Uwierz, całe moje
życie, całą moją miłość pragnę złożyć w darze tobie, Edwino...
Milczała, bo z wielkiego wzruszenia, z tego największego szczęścia aż
zabrakło jej słów, zabrakło jej tchu.
 Edwino...  Zerwał się z sofy, przykląkł.  Edwino Denby, czy
uczynisz mi zaszczyt i zostaniesz moją żoną, którą będę mógł kochać i
opiekować się nią do końca moich dni? Aha, i obiecuję, że w naszym domu
nigdy nie zabraknie wonnych olejków!
Rozpierała ją radość, choć czuła również, że jej policzki pokrywają się
szkarłatem.
 Skoro tak to sformułowałeś... nie pozostaje mi nic innego, jak
powiedzieć tak.
Krzyknął wesoło, zerwał się na równe nogi i dosłownie zgniótł ją w
uścisku.
 Najdroższa, kocham cię! I od tej chwili ja roztaczam nad tobą całkowitą
opiekę. Ten ranek był dla ciebie niemiły, przecież omal nie zmusiłaś
człowieka, którego kochasz, do usunięcia się z twojego życia. Przeżyłaś
92
RS
ciężkie chwile, teraz powinnaś znalezć ukojenie, naturalnie w moich
ramionach.
 Masz rację. Z największą radością składam swój los w twoje ręce.
Teraz i na zawsze, Miles.  Uśmiechnęła się do niego słodko i nad wyraz
chętnie dała się powieść do zacisza sypialni.
93
RS [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • domowewypieki.keep.pl