[ Pobierz całość w formacie PDF ]

świadczyła o tym, że bratanica jest sszona. Ale serce Bemice najbardziej poruszył wyraz ania
na twarzy Henry ego. Moje gratulacje, panno Reed - powiedział. - Pani działalć w ostatnich
117
dniach była wprost nadzwyczajna. Gdybym wiedział, że jest pani osobą niezwykle
opanowaną, obawiał i się o pani nerwy. Cieszę się, że mogłam włożyć odrobinę własnej
inwencji ealizację planu - zauważyła skromnie Bemice. Była pani wspaniała. - Henry patrzył na
nią z podziwem. iolutnie wspaniała. Znakomity był plan pana Hunta. - Czuła się w obowiązku
:azać na ten drobny fakt. Ale bez pani udziału nie byłby tak skuteczny - nie spował Henry.
irtemis i Madeline wymienili spojrzenia. Madeline chrząki znacząco. Może o zasługach
poszczególnych osób porozmawiamy niej. Teraz, ciociu, przeczytaj ten list. Tak, oczywiście,
moja droga. - Zwiadoma, że nadszedł moment chwały, Bemice rozłożyła arkusz papieru. - List
krótki, ale zawiera dokładnie to, czego oczekiwał pan Hunt. Szanowna Pani Jeśli chce Pani
wymienić książką za życie bliskiej Pani osoby, proszą dzisiaj wieczorem wybrać się do teatru i
zabrać ze sobą torebkę, w której będzie ten tomik. Proszę nic nie mówić Huntowi ani
bratanicy. Na pewno uda się Pani pozostać na chwilę samą w tłumie widzów. Odszukam
Panią, Jeśli nie wykona Pani ściśle tych poleceń, życie mojej drogiej żony będzie zagrożone.
Z A W A - Interesujące. - Artemis opadł na oparcie fotela i wyciągnął przed siebie nogi. - Chce
się ukryć w tłumie po tym, jak odbierze od pani książkę. Połączenie strategii rozproszenia i
strategii zamieszania. - Jeśli będzie w przebraniu i okaże się dostatecznie sprytny, to możemy
mieć kłopoty z rozpoznaniem go i pochwyceniem w tłumie wypełniającym teatr - powiedziała
Madeline. - Przystąpi do akcji po przedstawieniu, kiedy pójdę po powóz - stwierdził Artemis z
zaskakującą pewnością siebie. - Skąd pan to wie?
- zdziwiła się Bemice. - Tylko wtedy mu to umożliwię. Wcześniej nie zostawię pani i Madeline
samych nawet na moment. Tym razem gra potoczy się według moich reguł. Artemis
przewidział wszystko poza jednym drobiazgiem, który okazał się wyjątkowo irytujący,
pomyślała Madeline, gdy przedstawienie dobiegało końca. Wcześniej była zbyt przejęta
szczegółami jego planu, by zauważyć, że stała się obiektem powszechnego zainteresowania.
Okazało się, że jest jeszcze gorzej niż na balu u lorda Claya. Gdy zapłonęły światła,
zauważyła, że dziesiątki oczu uzbrojonych w teatralne lornetki skierowane są na lożę, którą
zajmowała z Artemisem i Bemice. Z irytacją stwierdziła, że jej towarzysz traktuje te ciekawskie
spojrzenia obojętnie. Podejrzewała, że nie zaskoczyło go zainteresowanie widowni i się nim
nie przejmował. Swobodnie komentował grę aktorów i nie zwracał uwagi na inne loże. Pod
każdym względem zachowywał się w stosunku do swoich gości jak jak świetnie wychowany
dżentelmen. - No, a czego ty oczekiwałaś?
- mruknęła Bemice, kiedy parę minut pózniej stały w zatłoczonym holu, czekając na Artemisa,
który oddalił się, by sprowadzić powóz. - Bądz co AMANDA QL!ICK ż, jesteś Niebezpieczną
Wdową, a co więcej, zamieszkałaś amu obcego mężczyzny. To wszystko ma posmak
skandalu. Mówiłaś, że towarzystwo szybko przestanie się interesować mi powiązaniami z
Artemisem. Widocznie nie wystarczyło pojawienie się na balu i jedna yta w teatrze, żeby
ludzie znudzili się tą sprawą. Coś mi się wydaje, ciociu, że bawi cię ta sytuacja. Muszę
przyznać, moja droga, że bawię się doskonale. iję tylko, że Henry nie mógł być z nami dziś
wieczór. Artemis mówił mi, że on jest na posterunku przed teatrem  patruje tego łotra. Zachary
w pojedynkę mógłby sobie nie idzić. Tak, wiem. Taki nieustraszony dżentelmen.
- .
- . Artemis? Tak, to prawda. Nawet jak na mój gust nieco nieustraszony. Wolałabym, żeby nie
był tak.
118
- .
- . Miałam na myśli pana Leggetta, moja droga. Ach, tak, oczywiście. - Madeline starała się [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • domowewypieki.keep.pl