[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wszystkim do porzÄ…dku dziennego.
- Odkryliśmy, że lekarz, który pracował na umowie czasowej przed
Fraserem, nie skierował pewnych pacjentów na konieczne badania -
ciągnął beznamiętnym tonem. - Oznacza to, że należy się z tymi oso-
bami skontaktować.
Szmer przeszedł wśród zebranych. Wszyscy byli wstrząśnięci i
wymieniali zdumione spojrzenia. Coś takiego nikomu nie mieściło się
w głowie.
- To niemożliwe! - zawołała Rachel.
- Obawiam się, że jednak możliwe.
Tym razem spojrzenie Matta skierowane było na nią. Rachel do-
strzegła błysk w jego oczach i poczuła, jak krew zaczyna szybciej krą-
żyć w jej żyłach. Może on tylko udaje, pomyślała. Miała taki zamęt w
głowie, że nie mogła się skupić na dalszych wyjaśnieniach, jakich Matt
teraz udzielał.
- W ciÄ…gu weekendu Ross z GemmÄ… przejrzeli dokumentacjÄ™ i wy-
ciągnęli karty choroby tych pacjentów, których trzeba będzie ponownie
wezwać. Dzisiaj rano zapoznałem się z tymi przypadkami i z tego, co
zobaczyłem, wynika, że należy to uczynić bezzwłocznie.
- O jakie badania chodzi? - spytała Rachel.
Wiedziała, że nie może sobie pozwolić na myślenie teraz o prywat-
nych sprawach. Zwiadomość, że Matt żałuje zbliżenia, do jakiego do-
szło między nimi, wystarczająco utrudniała jej normalne działanie, ale
R
L
gdyby zaczęła się zastanawiać, czy nie zmienił zdania, zupełnie by ją to
wytrąciło z rytmu.
- O rozmaite - tym razem Ross wyręczył szefa. - Na przykład
chora ze stwierdzonym włókniako-gruczolakiem nie została skierowa-
na na mammografiÄ™ dla wykluczenia nowotworu. Drugi pacjent z
dusznicą bolesną nie miał zrobionej morfologii i nie wiadomo, czy jego
anemia ma związek z tą chorobą, czy z nadprodukcją hormonów tar-
czycy.
- Ależ to niedopuszczalne! - wybuchnął Fraser.
- To są rutynowe badania, więc dlaczego facet ich nie zlecił?
- Może nie chciało mu się zajmować papierkową robotą? - Ostry
ton Matta zdradzał poirytowanie. - Jestem pewien, że ci, którzy z nim
pracowali, pamiętają, jak zawsze się przechwalał, że szybciej od innych
załatwia pacjentów. Nic dziwnego, skoro pracował na pół gwizdka.
W tej samej chwili Dianne uchyliła drzwi, by powiedzieć, że jest te-
lefon do Rossa. Ross przeprosił i wyszedł. Fraser oznajmił, że on i
Hannah równiej muszą już iść. Matt obiecał, że poinformuje wszyst-
kich o dalszych krokach, jakie zamierza przedsięwziąć, i zakończył ze-
branie.
Rachel nie wyszła z resztą koleżanek i kolegów Widziała, jak bar-
dzo Matt jest zmartwiony sytuacji i nie mogła zostawić go samego z
takimi kłopotami
- Wiesz już, ilu pacjentów będziemy musieli we zwać ponownie? -
zapytała.
R
L
- W tej chwili doliczyliśmy się blisko czterdziestu, ale jeszcze raz
przejrzę dokumenty i sprawdzę, czy kogoś nie przeoczyliśmy.
- Czy to konieczne? - zaprotestowała.  Skoro Ross i Gemma
sprawdzili karty, nie widzÄ™ powodu robienia tego ponownie. Dlaczego
by mieli coś przeoczyć?
- Pewnie nie przeoczyli, ale ostatecznie to ja jestem odpowiedzial-
ny za pacjentów zapisanych do naszej przychodni, więc muszę mieć
absolutną pewność, że wszyscy, którzy powinni otrzymać wezwania, je
otrzymajÄ….
Rachel westchnęła.
- Już ci to mówiłam, ale powtórzę, nie możesz brać odpowiedzial-
ności za wszystko, co się tutaj dzieje. To za dużo jak na jednego czło-
wieka, nawet takiego jak ty.
- Może masz rację, ale nic nie zmienia faktu, że to mnie będą winić,
jeśli coś pójdzie nie tak. - Urwał i wzruszył ramionami. - Poza tym wo-
lę wszystko sprawdzić sam. W ten sposób uniknę rozczarowania, jeśli
okaże się, że inni nie spełniają moich oczekiwań.
- Ja też tak kiedyś myślałam - rzekła Rachel. - Też bałam się do-
znać zawodu. Ale czasami trzeba zaryzykować i zaufać innym.
Rachel dosłyszała błagalną nutę we własnym głosie. Miała świado-
mość, że ten komentarz odnosi się nie tylko do spraw związanych z
pracą. Pomyślała ze smutkiem, że gdyby w życiu prywatnym Matt zde-
cydował się na ryzyko, jego życie wyglądałoby zupełnie inaczej.
R
L
Zwiadomość, że nawet gdyby podjął ryzyko, ona prawdopodobnie
nigdy nie stanie się częścią jego życia, była trudna do zniesienia. Ra-
chel przeprosiła i oddaliła się. Wzbierało w niej poczucie straty.
Wspólnie spędzona noc obudziła w niej tęsknotę za czymś więcej,
za kolejnymi nocami i również dniami przeżytymi razem. Zapragnęła,
aby Matt stał się częścią jej życia, tydzień po tygodniu, rok po roku.
Azy napłynęły jej do oczu, ponieważ wiedziała, że tak się nie stanie.
Matt kochał się z nią z radością, ale nie widział dla nich przyszłości.
Nie łudzmy się, wyraznie dawał jej do zrozumienia, że żałuje tego, co
się stało.
Wróciła do swojego gabinetu. Starała się zapanować nad emocjami.
Nie rozpłaczę się, nie teraz, nie tutaj, powtarzała sobie. Tutaj, w pracy,
ma zadanie do spełnienia i wywiąże się z niego najlepiej, jak potrafi.
Jest kobietą doświadczoną przez los, lecz jest również lekarką, której
pacjenci ufajÄ….
To zobowiązuje, daje życiu cel, chociaż już nie jedyny. Teraz, kiedy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • domowewypieki.keep.pl