[ Pobierz całość w formacie PDF ]

bardziej prawdopodobne, bo nie istnieje chyba człowiek nie
obłąkany przynajmniej przez jedną godzinę na dwanaście.
Jeżeli odmienny pogląd na rzeczy zwyczajne dowodzi pomie-
szania zmysłów, to ja jestem wariatem wariatem albo
mędrcem. Nie! Takie rozważania graniczą z dzieleniem
włosa na czworo. Jamesie North, wspomnij swoje młodzień-
cze wybryki, upadek i odrodzenie. Wróć myślami na ziemię.
Warunki uczyniły z ciebie to, czym jesteś, w przyszłości zaś
budować będą twój los bez twojego udziału. A los ów
zaczyna się pięknie kształtować!
Może to słuszne, chociaż koszmarne? Może istotnie
człowiek jest tylko niewolnikiem warunków? Niedaleko mi
do wiary w taką doktrynę, chociaż wyznaję to niechętnie. Ale
w takim przypadku jakie warunki powstały nagle i zbudziły
przekonanie, że James North jest zdolny do pełnienia
odpowiedzialnych obowiązków?
Ilobart. 12 stycznia
Drogi Panie North! Z prawdziwą przyjemnością donoszę,
iż może Pan zająć stanowisko kapelana protestanckiego na
wyspie Norfolk, jeżeli oczywiście Pan zechce. Tamtejsze
władze miały jakieś nieporozumienia z obecnym kapelanem,
a kiedy zwróciły się do mnie po radę, poleciłem im bez wahania
Drogiego Pana. Uposażenie jest tam skromne, ale będzie Pan
miał wygodny dom i inne korzystne warunki. Stanowisko to
uchodzi za szczęśliwy los na kapłańskiej loterii i niewątpliwie
jest lepsze niż Bathurst.
W najbliższym czasie ma tam być przeprowadzone do-
chodzenie. Biedny stary Pratt (jak Panu wiadomo, udał się na
wyspę Norfolk ulegając gorącym prośbom czynników oficjał-
394
nych) i okazał się niedorzecznie pobłażliwym dla więzniów, co
stało się przyczyną opłakanego podobno stanu rzeczy. Sir
Eardley rozgląda się obecnie za jakimś surowym służbistą,
który objąłby tam komendę.
W każdym razie stanowisko kapelana wakuje, a ja za-
proponowałem Pańską kandydaturę.
Cóż, trzeba się zastanowić nad tym pozornym uśmie-
chem losu.
19 lutego
Przyjmuję! Wiele jest do zrobienia pośród ludzi nieszczęś-
liwych. Może to właśnie będzie moje oczyszczenie? Władze
usłyszą jeszcze o mnie, jakkolwiek śledztwo w Port Arthur
zostało umiejętnie zdławione. Zwrócono się do Jamesa
Northa! Widocznie rządzi teraz faraon, który nie wie nic
o Józefie. Kłopotliwy człeczyna, co biadał, że ludzi na śmierć
się chłoszcze, poszedł w zapomnienie  jak wszyscy.
Ileż widm musi nawiedzać ponure więzienne wybrzeża!
Biedny Burgess odszedł tam, dokąd odejść muszą wszystkie
żyjące istoty. Ciekawe, czy jego duch spływa czasami ku
miejscu, gdzie popełnił tyle okrucieństw?
Napisałem:  biedny Burgess". To dziwne, ale współ-
czujemy każdemu, kto rozstał się z tym życiem. Nieprzyjazń
gaśnie, kiedy możemy tylko wspominać urazy. Jeżeli ktoś
mnie skrzywdził, sam fakt, że ów człowiek żyje, stanowi
wystarczający powód nienawiści. Jeżeli ja skrzywdziłem
kogoś, będę go naturalnie nienawidził po stokroć bardziej.
Dlatego zapewne nie cierpię chwilami siebie największego
swojego wroga, a zarazem człowieka, którego skrzywdziłem
najsrożej.
Farma Dziewięć Strumieni 27
lutego, godz. 11.30
Lubię być dokładny w nazwach, datach itp. Akuratność
to nie lada cnota, praktykujmy jÄ… zatem. Farma hodowlana
w odległości 90 mil od Bathurst. Mniej więcej 4000 sztuk
bydła. Dostatek bez wytworności. Wiele do jedzenia,
picia i czytania. Właścicielka nazywa się pani Carr. To
trzydzie-stokilkuletnia osoba, dobrze zakonserwowana.
Jest bystra
395
w sensie mc intelektualnym, lecz praktycznym. Nie chciał-
bym być jej mężem. Niewiasty nie powinny zajmować się
interesami, jeżeli chcą być kobietami, nie potworami seksual-
nymi. Pani Carr nie jest (jakkolwiek mogłaby być) damą
z towarzystwa. Nie sądzę jednak, by zaliczyć ją można było
do dobrych niewiast. Nie zdziwiłbym się wcale, gdybym
usłyszał, że zna więzienie dla kobiet w Hobarcie, Otaczają
jakaś tajemnica. Dowiedziałem się, że dawniej nazywała się
pani Purfoy. Była wdową po szyprze statku wielorybniczego
i wyszła za zesłańca przydzielonego jej do służby. Mąż uciekł
przed pięcioma laty, gdy dobiegł końca termin jego kary.
Przy obiedzie kilka słów dało mi wiele do myślenia. Pani Carr
dostała tego dnia gazety z Anglii i była dziwnie roztargniona.
Zdaje się, otrzymałam wiadomość o mężu powiedziała
posępnie, jak gdyby usprawiedliwiając swoją mało-
mówność.
Nie chciałbym znalezć się w skórze pana Carra, skoro
żona otrzymała o nim wiadomość. Nie wygląda na osobę,
która potrafi puścić zniewagę płazem. Ale co mnie to
właściwie obchodzi?
Przy obiedzie wypiłem trochę za dużo, iecz nie pozwolę
się wciągnąć. Co? Uśmiechasz się ironicznie? Zapewne masz
słuszność. Ale jeżeli nawet ulegnę, jutro będą mnie żarły
wyrzuty sumienia.
i marca
Miejscowość zwana Jerrilang. Boli mnie głowa i serce mi
krwawi. Człowiek, który zrzuca pęta rozsądku, staje się
Å‚atwym Å‚upem wszelkich pokus.
Sydney, 20 marca
BawiÄ™ u kapitana Frcre'a. Od siedemnastu dni nie
zaglądałem do ciebie, ukochany i znienawidzony powier-
niku. Miałem szczerą ochotę nie otworzyć cię już nigdy.
Czytać cię, to przywodzić na pamięć wszystko, o czym rad
bym zapomnieć. Ale nie czytać cię, to zapominać o wszyst-
kim, co winienem pamiętać przez wzgląd na swoje grzechy.
Miniony tydzień zmienił mnie nie do poznania. Nie jestem
już pochmurny, przygnębiony, zgorzkniały, lecz tryskam
życiem i na los się nie skarżę. Dziwny przypadek
396
sprawił, że od siedmiu dni przebywam pod jednym dachem
z promienną zjawą, która nawiedzała mnie od dawna.
Spotkanie na ulicy, prezentacja, gościnne zaproszenie i spra-
wa załatwiona.
Osobliwe doprawdy są warunki kształtujące nasze prze-
znaczenie. Nie spodziewałem się, że zobaczę jeszcze kiedyś
jasną, młodą twarz, co zachwyciła mnie niezmiernie. A do
tego twarz ta uśmiecha się do mnie co dzień. Kapitan Frere
powinien być człowiekiem szczęśliwym. Atoli i w tym domu
znajduje się jakiś schowek ze szkieletami. Szczególny wyraz
smutku, który dwukrotnie zaćmił dzisiaj to jasne czoło, nie
pasuje do młodej mężatki, istoty tkliwej i radosnej z natury. A
ów wytrawny znawca dyscypliny więziennej robi na mnie
wrażenie pasjonata i gbura. Urocza mała Sylwio, to mąż
nieodpowiedni dla ciebie! Masz zbyt wrażliwą duszę, zbyt
delikatną urodę. A jednak jest to niewątpliwie małżeństwo
z miłości.
21 marca
Odkąd tu zamieszkałem, czytuję co wieczór modlitwy
domowe i czujÄ™ siÄ™ winowajcÄ… mimo czarnego surduta
i białego halsztuka. Próbuję odgadnąć, co rzekłaby młoda
dama o niewinnych oczach, gdyby wiedziała, że jestem
podłym obłudnikiem, bo głoszę z kazalnicy cnoty, których
nie praktykuję, i skłaniam bliznich do wiary w cuda, w które [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • domowewypieki.keep.pl