[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ko niszcz¹cego ¿ywio³u, tym œciœlejszymi zwi¹zali siê prawami.
I tak ludzie jednego powo³ania ³¹czyli siê w cechy nadaj¹c sobie sta³e, niez³omne i z drobiazgow¹ skrupulatnoœci¹ wype³-
niane ustawy. Pod przymus ten musia³y siê udawaæ nie tylko w³aœciwe rzemios³a, lecz i sztuki wyzwolone, aby unikn¹wszy
nienawistnej sobie anarchii do miast siê schraniaæ i w nich bezpiecznie wykszta³caæ mog³y. Los ten spotka³ i poezj¹.
Ciszy i pracowici mieszczanie i rêkodzielnicy miast wiêkszych, œród d³ugich swoich wieczorów czytaj¹c piêkne utwory min-
nesangerów, wpadli na myœl utworzenia cechu poetycko-œpiewackiego. Czuj¹cy siê na si³ach tworzenia nowych pieœni po³¹-
czyli siê osobnymi prawami i wyraŸny cech za³o¿yli. Dawni minnesangerowie byli, wedle ich wyobra¿eñ, ich prawymi po-
przednikami: dlatego to nieraz Wolframa von Eschenbach, Henryka Frauenlob i Klingsohra zwali cechu za³o¿ycielami.
Jednak¿e ci poeci z³otych czasów s³u¿yli im raczej tylko za wzór formy, a nie ducha poetycznego; nie domyœlali siê oni, ¿e
miara wiersza, rym, muzyka nawet, nie zamieni¹ prozy na poezj¹. Podobnie¿ i treœæ dawnych pieœni nie odpowiada³a ich
d¹¿eniom.
Cechy œpiewaków zbiera³y siê podobnie¿, jak inne cechy, na spólne posiedzenia, to zwano szko³ami œpiewu. Najznakomit-
szy popis odbywa³ siê z wielk¹ uroczystoœci¹ w norymberskim koœciele Œwiêtej Katarzyny, gdzie zwyciêzcy otrzymywali
nagrody.
W innych miastach Niemiec powoli ginê³y ustawy, a w koñcu i œlady meistersingerów; w Norymberdze jednak jeszcze w po-
cz¹tku XVIII wieku popisy siê odbywa³y. Tam jeszcze utrzyma³a siê s³awa Hans Sachsa, prawdziwego poetyckiego talentu
z pierwiastkowej epoki owego cechu.
31
*** Myli³by siê, kto by rozumia³, i¿ reformacja, walcz¹c przeciwko przes¹dom, znios³a zarazem okropne przeœladowania,
na jakie wszyscy pos¹dzeni o czarodziejstwo niegdyœ wystawieni byli. Ani urodzenie nauk w XV i XVI wieku, ani reforma-
cja niezdolne by³y wytêpiæ g³êboko wkorzenionych wyobra¿eñ o czarodziejstwie i wp³ywie z³ych duchów na ludzi i naturê.
Wiara w czarnoksiêstwo utrzymywa³a siê tak pomiêdzy protestantami, jak i katolikami, i jeszcze w 1780 r. spalono w Glarus
w Szwajcarii publicznie jednê mnieman¹ czarownicê. - U nas by mo¿e, niestety! równie póŸnego barbarzyñstwa œlady da³y
siê wynaleŸæ.
**** Gdy mistycyzm œrednich wieków zaczyna³ czasami zwracaæ siê z prawdziwej drogi i w naukach zwanych tajemniczy-
mi (scientiae occultae) oddala³ siê od dogmatów lub jakieœ nowe si³y przyrody okazywa³, wtedy Watykan rzuca³ piorunami
bulli, jedynym sposobem wstrzymania popêdu; mimo to jednak nieraz sami kap³ani z zapa³em poœwiêcali siê wyklêtym prak-
tykom, które wszystkich tak z³ot¹ ³udzi³y nadziej¹. Pierwsz¹ i najs³awniejsz¹ tego rodzaju bull¹ jest owa groŸna, 1317 r.
przez Jana XXII rzucona, znana pod nazw¹: „Spondent quos non exhibent”, któr¹ tu w skróconym t³umaczeniu dla cieka-
wych umieszczam:
„Nêdzni alchemicy obiecuj¹, czego wype³niæ nie s¹ w stanie! Jakkolwiek uwa¿aj¹ siê za mêdrców, jednak¿e wpadaj¹ w ja-
my pod drugimi kopane. W œmieszny sposób udaj¹ siê sami za mistrzów alchemii, gdy tymczasem zdradzaj¹ swoj¹ niewia-
domoœæ ci¹g³ym tylko odwo³ywaniem siê do dawniejszych pismaków. A chocia¿ nie odkryli tego, czego tamci nie znali, nie
trac¹ przecie¿ nadziei wynalezienia tego w przysz³oœci. Sprzedaj¹ fa³szywe metale za z³oto i srebro, i sami to jeszcze obwo-
³uj¹. Godne kary ich zuchwalstwo posuwa siê do bicia fa³szywej monety, celem oszukiwania drugich. Rozkazujemy, aby [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • domowewypieki.keep.pl