[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Izotopy promieniotwórcze nie podnosząc głowy odpowiedziała i nawet
się nie zdziwiła, że słyszy mój głos.
Po co ci to?
Chciałam upewnić się, czy mam rację. . . Słuchaj, ja już wiem, dlaczego
awaramisy nazywano klejnotami śmierci. . .
Co ci strzeliło do głowy?! zdębiałem. Myślisz, że te klejnoty. . .
Myślę, że były promieniotwórcze.
Na jakiej podstawie?. . .
Patrz! przerwała mi i podsunęła jakieś zdjęcie.
Co to jest? Jakiś chłopak?
Nie poznajesz?
Umilak? W takiej pozie? Co on robi?!
Pstryknęłam to zdjęcie w chwili, gdy straszył dziewczęta. Pamiętasz, biegał
po korytarzach z jakimś potworkiem w ręku. . .
Owszem. Tego nikt nie zapomni! Nigdy jeszcze w budzie nie było tyle
pisku.
Wiesz, co to było za zwierzę?
No, chyba szczur. Umilak mówił, że wyciągnął go Zakalle z łóżka. . . Ale
to był wypchany szczur. . . nędzny, pogryziony przez mole.
To nie był szczur powiedziała Madzia.
A co?
Przyjrzyj siÄ™ dobrze, zobacz co Umilak trzyma, te Å‚apy, ten pyszczek, ten
ogon. . . No, co to jest?
Kot odpowiedziałem.
Tak, to był kot. Czy nic cię w nim nie zaskakuje?
Co mnie ma zaskakiwać?
Spójrz na oczy tego kota!
Jakieś ślepe. . . Zupełnie białe! zaniemówiłem na chwilę. Do licha, to
przecież ten sam kot, którego fotografowałaś na wystawę. . . Wtedy też nie wyszły
mu oczy. . .
271
Nie mogły wyjść powiedziała Matylda.
Nie mogły? powtórzyłem i nagle w tym momencie doznałem olśnienia
właściwego odkrywcom i wynalazcom. Myślisz, że one były. . . urwałem,
bo myśl wydała mi się mimo wszystko absurdalna.
Były promieniotwórcze dokończyła za mnie Matylda przedmiot wy-
syłający promienie tak właśnie wychodzi na błonie fotograficznej. Prześwietla ją
po prostu, choć my nie widzimy światła. Dla błony fotograficznej te oczy musia-
ły żarzyć się i błyszczeć tak mocno, jak dla nas błyszczy słońce. Bo te oczy to
właśnie. . . już wiesz?
Przez chwilę nie mogłem złapać tchu z wrażenia.
Już wiem wykrztusiłem wreszcie to awaramisy!
Antykwariusz zastanawiał się, jak je dobrze ukryć i przyszło mu na myśl
zrobić z nich oczy wypchanemu kotu. To znaczy umieścić je tak w jego głowie, by
sterczały tylko same wypukłe kamienie i imitowały oczy. Wykonał w tajemnicy
swój zamiar. Nikt się niczego nie domyślił. Oczywiście po tym zabiegu trzymał
kota przy sobie, nie oddał go w depozyt ani muzeum, ani szkole. I nie byłoby
żadnych komplikacji, gdyby nie Umilak. Podczas wizyty u chorego antykwariusza
Umilak zauważył jego kota i pomyślał, że warto by nim postraszyć dziewczęta.
Zapewne wyjątkowa brzydota eksponatu natchnęła go tą szczęśliwą myślą. Na
zakończenie wizyty porwał więc kota i wybiegł z nim z pokoju, nie zważając na
krzyki przerażonego starca. Biedny pan Zakałło tak przejął się tym wybrykiem,
że w kilka minut pózniej zaniemógł ciężko i stracił mowę.
No i miał się czym przejąć wykrztusiłem. Skarb wartości milionów
w rękach takiego Umilaka!
Nie odzyskał już przytomności i umarł w parę dni pózniej. Nikomu nie zdą-
żył przekazać informacji, gdzie ukrył awaramisy. Nawet panu Dziedziuchowi. . .
Jak na to wszystko wpadłaś? wyszeptałem zdumiony.
Najważniejsze, to skojarzyć pewne fakty, które na pierwszy rzut oka nie
mają nic wspólnego z sobą. Na przykład bardzo się przejęłam tym, że awaramisy
nazywano klejnotami śmierci. Czy rzeczywiście coś takiego mogło być napraw-
dę? Czy to tylko bajka? Jak można by wytłumaczyć takie właściwości klejnotów
naukowo? Promieniotwórczość pewnych pierwiastków! Tak, to chyba to. Z dru-
giej strony taki fakt, jak nieudane fotografie kota. I fakt, że antykwariusz ukrył
awaramisy gdzieś blisko , jak oświadczył Chruścielowi. I fakt, że kamienie pier-
ścieni miały kolor żółty. I oczy kota też. . . Dużo było faktów, ale na początku nie
umiałam skojarzyć ich z sobą. . . Trzeba było iskry wysokiego napięcia, żeby je
wszystkie stopić w jedną całość! Ta iskra poraziła mnie dzisiaj, jak słuchałam te-
go wszystkiego. . . Myślałam o tych różnych intruzach, którzy odwiedzali dawny
pokój Zakałły na poddaszu, o ich bezskutecznych poszukiwaniach. Awaramisów
już nie było w tym pokoju. Nie miałam żadnych wątpliwości. Podobnie, jak nie
miałam żadnych wątpliwości, że były tam do momentu nagłego pogorszenia stanu
272
zdrowia Zakałły. Człowiek tak bojazliwy jak on bałby się je trzymać gdzieś poza
mieszkaniem. Na pewno chciał je mieć przy sobie. Chciał patrzeć na nie. To by-
ła najciekawsza rzecz, jaką posiadał. Przedmiot jego dumy i chorobliwej troski!
To znaczy, że awaramisy musiały zniknąć z jego mieszkania dopiero tuż przed
jego śmiercią. A może nawet fakt ich utraty był pośrednią przyczyną śmierci?. . .
I zadałam sobie pytanie, które zwykle zadaje się w takich okolicznościach. Kto
odwiedzał pana Zakałłę tuż przed jego śmiercią? Kto z tych gości wyniósł jakąś
rzecz z jego pokoju? Odpowiedz w obu wypadkach brzmiała: Umilak. On tam
był, on wyniósł wypchanego kota ze sztucznymi żółtymi oczami. . . I wtedy na-
gle ta iskra! Wszystko stało się w okamgnieniu jasne! Lecz musiałam się jeszcze
upewnić. Dlatego przyszłam tutaj. . .
Madziu, jesteÅ› genialna!
To ty wyzwoliłeś tego geniusza we mnie.
Ja? Czy nie Zygmunt Gnacki przypadkiem?
Madzia spochmurniała.
Nie dokuczaj mi. . . I nie mów nikomu o tym, co ci tu powiedziałam. To
wciąż jeszcze hipoteza. Tylko hipoteza.
Nie. To na pewno jest prawda! To musi być prawda! Idziemy! pociągną-
łem ją za rękę.
Ruszyliśmy w stronę sali biologicznej, tam gdzie znajdowały się wypchane
zwierzęta. Serca biły nam mocno. Na palcach podeszliśmy do drzwi, rozglądając
się niespokojnie. Ale nikt nas nie słyszał. Z daleka wciąż dochodziły dzwięki
muzyki i szum rozbawionej sali. . .
Madzia wyciągnęła z torby klucz.
Jeszcze nie otwieraj szepnÄ…Å‚em.
Staliśmy przed wielkimi drzwiami, ściskając się za ręce. I coraz mniej spie-
szyło mi się do awaramisów. Chciałem, żeby tak trwało wieki. . .
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Odnośniki
- Start
- James White Cykl Szpital kosmiczny (02) Gwiezdny chirurg
- Clarke Arthur 2001 Odyseja Kosmiczna
- Elizabeth Lapthorne Montogue Vampires 04 Secret Fantasies
- Capek, Karel Milito kontraux salamandroj esperanto
- Jakub śąulczyk Zrób mi jak慜› krzywdć™
- Howard Robert E Conan wśÂ‚adca miasta
- Pratchett_Terry_Nomow_Ksiega_Wyjscia
- mazda 6
- Christie Agatha Spotkanie w Bagdadzie
- Andrew Grey [Farm 04] Love Means... Freedom (pdf)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- zipek123.pev.pl