[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Danny świetnie sobie radzi, a ten jego kolega, Scot, też nie zostaje w
tyle. Dzięki Bogu, że ich znalazłam.
- Są stąd? - zapytała Serina.
- Z Greenfield. Zdaje się, że Heather zna ich ze szkoły, chociaż są od niej
trochÄ™ starsi.
Po wyjezdzie Coral do kuchni zajrzała Heather. Ubrana była w dżinsy i
czarnÄ… koszulkÄ™.
- Idę zobaczyć, jak Danny sobie radzi.
W południe Serina przygotowała lunch. Heather postanowiła zjeść go z
chłopcami w polu i Serina uznała, że mogłaby pojechać z Coral do szpitala.
Przygotowawszy kolację, zamknęła dom i poszła obejrzeć prace przy
żniwach.
Heather siedziała w szoferce kombajnu razem z Dannym. Choć, zdaniem
Seriny, nie było to miejsce odpowiednie na pieszczoty i pocałunki, karesy
młodych nie wpływały chyba na efekt pracy maszyny. Zachowujesz się jak
zazdrosna kwoka, pomyślała sobie Serina. Szukasz pretekstu, by zepsuć im
zabawÄ™.
Wróciła do domu, żeby być blisko telefonu, i usiadła się w fotelu z
książką. Spodziewała się, że Greg zadzwoni, ale kiedy wieczorem drzwi się
w końcu otworzyły, ujrzała w nich Heather.
RS
93
ROZDZIAA DZIEWITY
- Danny skończył na dziś, więc przyszłam po sweter - zawołała. -
Jedziemy do Greenfield, wrócę dopiero rano.
Serina zmarszczyła czoło.
- Uważasz, że to dobry pomysł? Greg zapowiedział, że skończy o
drugiej, a jeszcze go nie ma. Nie wiemy, co siÄ™ dzieje w szpitalu.
- Pewnie pojechał się bawić - mruknęła Heather. - Zadzwoniłby przecież,
gdyby tacie się pogorszyło.
Wyczuwając narastający niepokój Heather, Serina uśmiechnęła się
ciepło.
- Na pewno, ale na wszelki wypadek zostaw numer, pod jakim matka
mogłaby cię znalezć.
- Nie wiem jeszcze, gdzie jest to przyjęcie, ale zadzwonię.
- Baw siÄ™ dobrze.
Heather odwróciła się już w drzwiach.
- Zadzwonię i podam adres. Może wpadlibyście z Gregiem? Serina
skinęła z uśmiechem głową.
- Z przyjemnością, jeśli Greg nie będzie zbyt zmęczony. Dzięki; że o nas
pomyślałaś.
Wkrótce po jej wyjściu wróciła Coral z Gregiem.
- Jesteś sama? - spytała Coral.
- Heather pojechała z Dannym do Greenfield. Idą na przyjęcia Obiecała,
że zadzwoni i powie ci, gdzie jest.
- Wiesz coś o jakimś przyjęciu? - spytała Coral Grega.
- Nie, ale to nie znaczy, że go nie ma. Pewnie nikt mi o niczym nie
wspomniał, ponieważ nocuję na farmie.
Zjedli kolacjÄ™, po czym usiedli przed telewizorem. Jak rodzina,
pomyślała Serina ze smutkiem. Byli zmęczeni i zaprzątnięci własnymi
sprawami. Coral martwiła się o Eda i farmę. Pozwolili jej się wygadać, bo
chociaż mówienie o tym w niczym nie zmieniało sytuacji, działało na nią
uspokojajÄ…co.
W końcu znużona przymknęła oczy, a Serina i Greg rozmawiali
przyciszonym głosem, żeby jej nie obudzić. W pewnej chwili Coral ocknęła
się i ziewnęła.
- Jestem taka zmęczona, że nie będę już chyba czekała na telefon od
Heather. Bawi siÄ™ pewnie w najlepsze,
Kiedy zostali sami, Greg usiadł na kanapie obok Seriny.
- Nareszcie sami. Gotowa pójść do łóżka?
RS
94
- Wyglądasz na zmęczonego. - Udała, że właściwy sens jego słów
umknął jej uwagi. - Heather mówiła, żebyśmy poszli na tę zabawę, ale teraz
widzę, że nie byłby to dobry pomysł.
Ujął jej podbródek i odwrócił ku sobie jej twarz.
- Przez ciebie nie mogłem wczoraj spać - szepnął, zanim ją pocałował.
- Naprawdę? Ja spałam jak kamień.
- Więc nie myślałaś o mnie? Potrząsnęła stanowczo głową.
- Wcale.
- Szkoda! - powiedział i zaczął ją całować.
- Greg, czy nie przekraczamy pewnej granicy?
- Ja na pewno, a ty? - mruknął, całując ją dalej.
- Zależy, co mi proponujesz. - Nie traciła głowy. - Przelotny romans nie
wchodzi w grÄ™.
- Stawiasz Warunki, kochanie. Tak samo jak ty pragnę, żeby
okoliczności ułożyły się inaczej.
- Możemy je zmienić. Potrząsnął ze znużeniem głową.
- Mówiłem sobie, że przyjechałaś tu na tak krótko, że nic z tego nie może
być, ale się myliłem. To wszystko jest takie beznadziejne. Bardzo cię
pragnę, ale wiem, że nie mogę oczekiwać...
- Nie - odparła szorstko. - Nie możesz.
- Nie sądzę, żeby mieszkanie na farmie wyszło nam na dobre, Serino.
- Zgadzam się. - Rozczarowanie sprawiło, że jej słowa zabrzmiały
ostrzej, niż zamierzała.
- Skoro nie spałeś poprzedniej nocy, im prędzej położysz się do łóżka,
tym lepiej.
Pokiwał ze smutkiem głową, po czym pocałował ją na dobranoc. Serina
poszła do swej pustej sypialni.
Obudziły ją odgłosy pracujących kombajnów, a kiedy weszła do kuchni,
zastała wszystkich w komplecie. Heather wróciła rano z Dannym i Coral
próbowała się dowiedzieć, gdzie spędziła noc. Heather nie odpowiadała na
pytania i wykorzystała wejście Seriny, by umknąć do swego pokoju.
Coral nie była zachwycona postępowaniem córki i Serina nie zdziwiła
się, kiedy przed wyjazdem do szpitala Coral poprosiła ją, by pilnowała
Heather.
- Wiem, że jesteście mniej więcej w tym samym wieku, ale martwię się o
nią. Ty masz więcej doświadczenia. Zbyt długo żyła na tym odludziu, żeby
jej to wyszło na dobre.
RS
95
Serina posłała Gregowi zrozpaczone spojrzenie, ale obiecała, że zrobi, co
w jej mocy. O jedenastej Heather zjawiła się w kuchni, wypiła duszkiem
kubek kawy, po czym oznajmiła, że pójdzie zobaczyć, co robi Danny.
- Dobrze się wczoraj bawiłaś? - zapytała Serina.
- Aha - mruknęła Heather, po czym wymknęła się szybko na dwór
kuchennymi drzwiami.
Serina wzruszyła ramionami i sięgnęła po książkę. W porze lunchu
przygotowała termos kawy, stos kanapek, po czym ruszyła na pole
powiedzieć Heather, że lunch jest gotowy. Kiedy kombajn się zatrzymał,
wyczuła napięcie między Heather i Dannym. Zdawało się jej nawet, że
Heather płakała. Obiecali wkrótce przyjechać na lunch, więc Serina wróciła
do domu, mając tylko nadzieję, że Danny skupi się na swych obowiązkach.
Kłótnie podczas pracy na kombajnie nikomu nie mogą wyjść na dobre.
Ledwo zdążyła uprzątnąć kuchnię, usłyszała krzyk Heather. Gdy
wyjrzała przez okno, zobaczyła drabinę spadającą na ziemię, a kiedy
wybiegła z domu, Danny już leżał na ziemi, a drabina przygniatała mu nogi.
- Wszedł na górę, żeby sprawdzić, ile miejsca jest w spichlerzu.
Widocznie zle ustawił drabinę. Boże, co my teraz zrobimy?!
Serina jednym spojrzeniem oceniła wysokość budynku.
- Uspokój się, Heather - powiedziała. - Zadzwoń do szpitala i zawiadom
Grega. PoproÅ› o karetkÄ™, a resztÄ™ zostaw jemu.
- Jesteś pewna? Jeśli karetka nie jest konieczna, nie zwrócą nam
pieniędzy z ubezpieczenia! - zawołała piskliwym tonem.
- Wtedy ja zapłacę - oznajmiła Serina. - A teraz zrób, co mówiłam. I
przynieÅ› koce.
Usiłowała zachować spokój, ale w środku trzęsła się z przerażenia.
Znajdują się tak daleko od szpitala, odcięci od wszelkiej pomocy. Jak długo
potrwa, zanim dotrze karetka? Czy zdoła zrobić wszystko, by pomóc
Danny'emu przed przybyciem lekarza? Tłumiąc obawy, pochyliła się nad
Dannym. Był przytomny.
- Gdzie ciÄ™ boli?
- Nie wiem. Wszędzie.
Sprawdziła puls, zbadała oczy, a potem przesunęła dłońmi wzdłuż ciała.
- Wszystko wydaje siÄ™ w porzÄ…dku. A teraz powiedz mi, czy czujesz,
kiedy ciÄ™ dotykam.
Musnęła lekko jego nogi, potem dłonie i odkryła z ulgą, że Danny
reaguje na dotyk.
- Dobrze. Spróbuję cię uwolnić.
RS
96
Sprawdziwszy położenie drabiny, stwierdziła, że jakimś cudem cały jej
ciężar spoczywa na cholewie buta. Dzwignęła ją bardzo ostrożnie i
przesunęła na bok.
Tymczasem wróciła Heather.
- Grega nie ma. Patrick wysyła karetkę - mówiła bez tchu. -Prosiłam,
żeby nie mówił o tym mamie.
Choć było ciepło, Serina nakryła Danny'ego kocem.
- Mam z tego drugiego zrobić poduszkę? - spytała Heather.
- Nie, bo może mieć uszkodzony kręgosłup. Na razie lepiej zostawić go
tak, jak jest.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Odnośniki
- Start
- Einstein Albert Relativity
- Hooper Kay Hagen W sieci Sereny
- Swiadek na czterech śÂ‚apach
- Szolc Izabela Wszystkiego najlepszego
- Delphi_dla_NET_Vademecum_profesjonalisty_delnke
- Loius L'Amour Sacketts 12 The Lonely Men
- Edmund Niziurski Awantury Kosmiczne
- Harry Houdini Miracle Mongers And Their Methods
- Nighte, Scarlett My Lover, My Dom
- Harlequin na śźyczenie 45.2 Re
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- teen-mushing.xlx.pl