[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wziąć inną kobietę do łóżka.
- Podczas gdy ty uśmiechniesz się i zniesiesz to ze względu na dobro
farmy.
- Powiedziałam już - podbródek Cristiny uniósł się wyzywająco. -
Nie będę dzielić łóżka żadnego mężczyzny z inną kobietą.
- A z innym mężczyzną?
Pytanie ją zdziwiło. Spojrzała pytająco, kiedy podawał jej filiżankę.
- Gabriel Valentim - wyjaśnił. - Sypiasz z nim? Miała ochotę
skłamać, lecz było już między nimi zbyt wiele kłamstw.
- Nie jestem związana z Gabrielem - powiedziała. - To tylko
przyjaciel. Znamy siÄ™ wiele lat. Jego ojciec prowadzi interesy naszej
rodziny.
- Jest przystojny. Jest dość bogaty. A ty potrzebujesz pieniędzy. -
Leniwe wzruszenie ramion mówiło resztę.
- Nie tak bogaty jak ty - odparowała. - I jest gejem.
Anton przyglądał jej się uważnie przez chwilę, potem zaśmiał się
głośno. Spędził całą ubiegłą noc bezsennie, zadręczając się wizjami
Cristiny w jego objęciach, a tymczasem...
- Nie wiem, co w tym takiego śmiesznego.
52
RS
- Wiem, że nie wiesz - powiedział, odstawiając filiżankę.
Cristina zrobiła to w tym samym momencie i ich ręce się zetknęły.
Miał wrażenie, jakby dotknął przewodu pod napięciem. Usiadł bardzo
wolno na poprzednim miejscu. Cristina zamarła. Może pójście do łóżka
przed przystąpieniem do interesów byłoby lepszym rozwiązaniem,
pomyślał z ironią.
Cristina wciągnęła powietrze. Co się z nią dzieje? Przez sześć lat
doskonale nad sobą panowała. Potem wrócił Luis i nagle straciła kontrolę
nad wszystkim.
- Anton... - wyrzuciła gwałtownie. - Czy możemy...?
- Drobna rada, querida - przerwał. - Uważaj na dobór imion. Anton
to bezwzględny łajdak. Najchętniej widziałby cię bez grosza.
- A Luis?
- Najchętniej oglądałby cię bez ubrania.
- Więc sytuacja jest bez wyjścia.
- Zależy, czego chcesz:
Chcę, żebyś na mnie patrzył z taką miłością jak dawniej, pomyślała
bezradnie.
- %7łebyś mi pomógł ocalić farmę - powiedziała na głos.
- Tylko tyle?
Zacisnęła wargi i skinęła głową.
- Za wszelkÄ… cenÄ™?
- Prawie.
Nie odzywał się tak długo, że spojrzała w jego kierunku. Wpatrywał
się w jej wargi. Serce zabiło jej gwałtownie. Chciała odwrócić wzrok, lecz
53
RS
nie mogła. Czekała, by coś powiedział, lecz milczał nadal. Był taki piękny.
Taki...
- Okej. - Skinął głową. - Zobaczmy, jakiej ceny nie jesteś gotowa
zapłacić.
Przyciągnął sobie drugie krzesło i usiadł.
- Oto jak siÄ™ przedstawia twoja sytuacja, Cristino, a nie jest dobra -
ostrzegł. - Konsorcjum Alagoas postanowiło walczyć brudnymi metodami.
Starają się wykupić wszystkie twoje długi i hipoteki. Jeśli im się uda,
wykurzÄ… ciÄ™ z Santa Rosy.
- Mówiłeś, że mi pomożesz.
- Ale na moich warunkach, querida. NiepodlegajÄ…cych negocjacji.
- Jakie to warunki? - spytała schrypniętym głosem.
- Duże udziały w Santa Rosa. Skinęła głową; spodziewała się tego.
- Pełna kontrola nad tym, w jaki sposób będą wydawane pieniądze,
które zainwestuję.
Uniosła głowę zirytowana.
- Nie masz pojęcia o hodowli bydła! Zielone oczy błysnęły.
- Ale moja przyszła żona tak.
Nie przyszło jej do głowy, że Luis zamierza się ożenić! Zerwała się
na nogi.
- Nie sprowadzisz innej kobiety do Santa Rosa, Luis! - rzuciła ze
złością. - Prędzej zacznę negocjować z Alagoas, niż ci na to pozwolę!
Złapał ją za rękę.
- Twoje awantury nie robią już na mnie wrażenia, Cristino. Nie jesteś
dobrze ubrana, nie masz dla mnie tej wartości co dawniej, więc spróbuj
54
RS
przynajmniej zachowywać się z godnością. Siadaj i słuchaj - poinstruował
lodowato.
Posłuchała. Anton usiadł także.
- A więc będzie tak - ciągnął dalej, jak gdyby nic się nie stało. - Mój
bank spłaci twoje długi. Dzięki temu Santa Rosa zostanie ocalona do
czasu, kiedy wypełnisz swoją część umowy.
- To znaczy? - spytała rozgoryczona. Nastąpiło milczenie -
wyrachowane milczenie, które miało sprawić, by poczuła się złapana w
pułapkę.
- Potrzebuję żony - oznajmił. -I to szybko. Ty, meu querida,
szczęśliwie spełniasz wymagania.
55
RS
ROZDZIAA PITY
Cristina obróciła się i spojrzała na niego z niedowierzaniem.
- Prosisz mnie, żebym za ciebie wyszła? Rysy Antona stwardniały,
od jego postaci powiało chłodem.
- Bądz łaskawa zapamiętać, że o nic cię nie proszę - powiedział
bardzo wyraznie. - To umowa biznesowa. Potrzebuję żony - powtórzył. -
Jesteś młoda, dobrze się prezentujesz i wciąż możesz się podobać. A przy
tym potrzebujesz moich pieniędzy bardziej, niż ja potrzebuję ciebie.
- Po co ci żona?
- To moja sprawa.
- Potrzebujesz uległej żony? - nie mogła powstrzymać ironii.
- Można tak powiedzieć... chociaż na to za bardzo bym nie liczył -
uśmiechnął się mimo woli.
- Czemu więc nie ożenisz się ze swoją sekretarką? Nie odmówiłaby.
- A ty chcesz odmówić? Wolisz, żeby to Kinsella musiała znosić mój
angielski dotyk?
To ją wreszcie poruszyło. Spojrzała na niego wściekle.
- Nigdy nie mówiłam, że nie lubię się z tobą kochać, Luis -
zaprzeczyła gorąco. - Przestań mi ciągle wypominać tamte głupie słowa.
- Mocne słowa z dumnych ust dziedziczki Marquesów. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • domowewypieki.keep.pl