[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Mogę do ciebie dołączyć?
- Nie.
StanÄ…Å‚ przed niÄ….
- ProszÄ™.
- Nie.  Opuściła torbę na krzesło obok rzeczy Rianne. Ignorując go  i
spojrzenia, które przyciągał  otworzyła torbę. Nie poruszył się. Wykonując
drżący gest, rzuciła: - Kolejka jest tam.
Spojrzał na chmarę dzieciaków wolno przesuwającą się obok pojemników z
jedzeniem.
- Chcesz coÅ›?
- Trochę prywatności.
Błysk złości przeciął jego piękna twarz, ale nic nie powiedział. Po prostu
odszedł. Chciała wierzyć, że jej strategia zadziała, że się go pozbyła.  Mogę
mieć nadzieję . Bo jeśli nie, nie wiedziała co dalej. Przykuwał jej uwagę,
sprawiał, że zapominała o wszystkim, co dobre i mądre.
Po drugiej stronie stołówki Rianne porzuciła swoje miejsce w kolejce i
wdała się z nim w rozmowę. Oboje na nią spojrzeli; dziewczyna uśmiechnęła
się konspiracyjnie, a Keenan wyglądał na zadowolonego.
 Zwietnie . Aislinn wyjęła jogurt i łyżeczkę.  Wróż prześladowca zyskał
nowÄ… zwolenniczkÄ™ .
Kiedy została sama, Aislinn zadzwoniła szybko do taksówkarza, którego
ona i Seth poznali w salonie tatuażu kilka miesięcy wcześniej. Kierowca
wyjaśnił, co Aislinn ma powiedzieć, żeby przysłali właśnie jego, i zapewnił, że
albo on się pojawi, albo jakiś jego kolega, jeśli on sam otrzyma uprzednio
wezwanie. Jak na razie siÄ™ na nim nie zawiedli.
Mówiła możliwie jak najciszej, w nadziei, że strażnicy Keenana nie usłyszą.
Jeden z nich już zdążył się do niej przysunąć.  Za pózno . Ukryła nikły
uśmiech  każdy sukces w konfrontacji z nimi sprawiał przyjemność.
Zamieszała jogurt i kolejny raz zaczęła się zastanawiać, dlaczego Keenan
wybrał właśnie ją. Nie chodziło przecież o jej szczególną umiejętność; żyła
zgodnie z zasadami, robiła wszystko, jak należy.
 Więc czemu ja?
Przez cały dzień dziewczyny próbowały z nim rozmawiać, proponowały, że
pokażą mu szkołę. Uprzejmie, lecz stanowczo odmawiał, twierdząc, że to
Aislinn musi go oprowadzić, nie one.  Aadne dziewczyny, cheetleaderki,
kujony, wszystkie go pożądają . Dobrze było dla odmiany stać się tą jedyną,
65
ebook by katia113
na którą wszyscy spoglądali z zazdrością.  lepiej, gdyby był normalnym
chłopakiem, jak Seth .
Wraz z połową uczniów szkoły obserwowały ich wróżki Keenana, jak
zwykle nieposkromione. Sprawiały wrażenie zmęczonych i nieustannie się
zmieniały. Chociaż przebywanie w pełnym metalu budynku musiało być dla
niuch bolesne, stały uważne i czujne, nie spuszczając z niego wzroku ani na
chwilę. Traktowały go z nabożną czcią.  Czemu miałyby tego nie robić, skoro
jest ich królem?
Przez ułamek sekundy myślała, że ją zemdli od natłoku zmartwień i
strasznych obrazów, które zaczęły ją prześladować.  Król wróżek& nie daje
mi spokoju . Z trudem zdołała odsunąć od siebie niepokój, gdy Leslie i Carla
ruszyły w jej stronę. Panika nie jest wyjściem. Potrzebowała planu;
potrzebowała odpowiedzi. Gdyby je znała, gdyby wiedziała, dlaczego się na
nią uwziął, może znalazłaby sposób, by się go pozbyć.
Obserwując Keenana zmierzającego w jej stronę, Aislinn dostrzegła coś
jakby odbicie słońca w falującej tafli wody, poczuła jego ciepło i beztroskę,
przez co zapragnęła znalezć się blisko wróża. Spojrzał na nią z uśmiechem,
kiedy prowadził Rianne przez zatłoczona stołówkę.
Dziewczyna paplała z ożywieniem. Wyglądali jak najlepsi przyjaciele, którzy
odnalezli się po latach rozłąki. Leslie śmiała się, ilekroć Keenan coś
powiedział, więc Aislinn zdała sobie sprawę, że wszystkie jej przyjaciółki już
go zaakceptowały.
 Bo niby czemu miałyby tego nie robić?
Chociaż bardzo pragnęła, żeby go zignorować, nie mogła nic powiedzieć.
Nie mogła wyjaśnić, dlaczego chciała, żeby zniknął. Nie mogła wyjawić, jak
bardzo jest niebezpieczny. Nie miała wyboru. Czasami bark możliwości i
napięcie towarzyszące zmaganiom z wróżem sprawiały, że zaczynała się
dusić. Nienawidziła tego uczucia.
Po tym, jak jej zdradziecki kumpele przyprowadziły Keenana do stolika,
próbowała go ignorować. Nie wytrzymała jednak długo, bo nieustannie ją
obserwował, kierując do niej większość komentarzy czy pytań. Przez cały
czas wlepiał w nią te nieludzko zielone oczy.
W końcu wskazał na rozgotowaną fasolkę szparagową i rzucił
bezsensowną uwagę, na co Aislinn warknęła:
- Co? Zbyt pospolita dla kogoÅ› takiego jak ty?
 Gdzie podziała się moja kontrola?! Z każdą chwilą ćwiczona latami
emocjonalna powściągliwość zdawała się słabnąć, wymykać się jej.
Zastygł w bezruchu.
- Co masz na myśli?
Dobrze wiedziała, że nie powinna prowokować wróża, zwłaszcza króla, ale
brnęła w dyskusję.
- Byłbyś zaskoczony, gdybyś odkrył, jak dobrze cię znam. Ale nic, co o tobie
wiem, nie robi na mnie wrażenia. Najmniejszego.
Roześmiał się, radośnie i swobodnie, jakby złość, która wydzierała się z
jego oczu, była tylko złudzeniem.
66
ebook by katia113 [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • domowewypieki.keep.pl