[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Zwist zabrał miskę i zniknął w drzwiach.
Niech się pan kuruje, Jasnowidzu. Ta rana też była niebezpieczna.
Gdy wyszedł, Artur zaczął wpatrywać się w okno. Grudniowe dni, tak krótkie i pozbawione słonecznego światła, miały w sobie coś
nierzeczywistego. Nisko zawieszone nad horyzontem słońce emitowało blady, jakby srebrzysty blask, który całkowicie odrealniał świat. Czuł się
uwięziony w próżni poza czasem i rzeczywistością.
Tak minęło kilka dni. Bojowcy odeszli, wezwani przez wysłannika Kwasa. Artur nie miał pojęcia, czy w klasztorze pozostał ktokolwiek i czy sam
dowódca żyje.
Teraz skromny południowy posiłek przynosił mu zakonnik, ale Załuski nawet nie próbował z nim rozmawiać. Wiedział, że mnisi ślubowali
milczenie i żaden się do niego nie odezwie.
Dla zabicia czasu czytał Biblię i pisma Ojców Kościoła pozostawione w domku. Czuł się jednak pusty i wydrążony. Częściowo swój stan
przypisywał gorączce, która nie opuszczała go przez kilka dni, a częściowo rozpaczy, która zadomowiła się w nim jak niechciany lokator.
W końcu, gdy poczuł się na tyle lepiej, by zwlec się z posłania, wybrał się na rozmowę z przeorem. Zagadnięty mnich, zamiatający ośnieżone
podwórze, bez słowa wskazał mu refektarz. Przeor siedział tam zgarbiony nad kawałkiem gliniastego chleba i zupą. Arturowi nieprzyjemnie się
zrobiło, że przeszkadza mu w biednym posiłku, ale zakonnik przywołał go ruchem dłoni.
Był to niestary jeszcze mężczyzna o bardzo dobrych, łagodnych oczach.
Ojcze powiedział Artur, a zakonnik dopowiedział:
Rajmundzie. To moje zakonne imiÄ™.
Ojcze Rajmundzie posłusznie powtórzył Artur. Chciałem podziękować za ocalenie i przechowanie mnie tutaj.
To Bogu trzeba dziękować uciął mnich. My, ludzie, nie decydujemy w tych sprawach.
Chwilę milczeli, bo Artur nie wiedział, co odpowiedzieć.
Chciałem się dowiedzieć, co z naszym dowódcą zapytał wreszcie.
Pochowaliśmy go tutaj, na cmentarzu wyjaśnił zakonnik i przeżegnał się. Rana była ciężka i niebezpieczna, wdało się zakażenie.
Bardzo cierpiał, ale myślę, że pojednał się z Bogiem.
Załuski zamyślił się. Zaczął go przygniatać straszny ciężar. I za tę śmierć czuł się odpowiedzialny.
Są tu ciągle ci dwaj panowie. Mnich zrobił nieokreślony ruch dłonią. Na pewno chce pan z nimi rozmawiać.
Skinął na Artura i poprowadził go poprzez klasztorne korytarze wprost do rozmównicy.
Orwat i Lessing przerwali cichą dyskusję i spojrzeli na niego. Twarz Juliana nieco się wygładziła, rysy nabrały spokoju, za to Lessing jeszcze
bardziej niż kiedykolwiek wyglądał jak drapieżny ptak.
Niech pan siada zaprosił przybysza. Artur posłusznie zajął miejsce i spojrzał na nich z wyczekiwaniem.
Niespodziewanie odezwał się Orwat:
Chciałem panu podziękować za uratowanie mi życia. Gdyby nie pan&
Dokończyłem tylko swoje zadanie powiedział detektyw smutno. Pańska siostra mnie wynajęła, żebym pana znalazł.
Ale na pewno panu nie zapłaciła. Jasnowidz uśmiechnął się z wysiłkiem. Teresa nie miała w zwyczaju regulować żadnych rachunków
z góry. Zamilkł na chwilę, a potem w kącikach oczu pojawiły mu się łzy. Nie wiem, co bez niej zrobię.
Kwas nie żyje rozległ się głos Lessinga. Zostawił wyrazne rozkazy. Oddział zorganizuje panu przerzut na Węgry, trasą kurierską.
Dobrze powiedział Załuski z wysiłkiem. Jestem w stanie sam załatwić sobie lewe dokumenty.
Doskonale. Czas jednak nagli. Powinien pan jak najprędzej ruszyć w drogę. Gestapo zupełnie oszalało. Zmierć tej panny i oficerów uznano
za akt sabotażu i szerzą się aresztowania. Wszystkich ludzi, którzy brali udział w akcji, wysłaliśmy już w bezpieczne miejsca, ale został nam
jeszcze pan.
Co mówią w mieście?
Krążą różne plotki. Ktoś rozpuścił nawet taką, że to Hans Frank kazał ich zabić. Cytowano nawet jego słowa z jakiegoś pijackiego bankietu,
że to, co robi SD w Rzeszy, to szpiegowska robota. Frank przeraził się, że te pogłoski mogą dotrzeć do Hitlera, i stara się jak może, żeby złapać
sprawców tej, jak to nazwano, masakry oficerów .
A ona? zapytał z zaciśniętym gardłem Artur.
Jej ciało zabrała do Niemiec rodzina. Ma być pochowana w Berlinie z wszystkim honorami, sam Hitler ma być ponoć obecny na pogrzebie.
Załuski pokiwał głową i poczuł nadchodzącą słabość.
Niech się pan nie obwinia łagodnym głosem powiedział Orwat. Rozmawialiśmy właśnie o panu. Rolf miał wizję tej sytuacji, u mnie
w domu, w 1937 roku&
Tak dopowiedział Lessing. Określiłem to jako dzień zagłady , bo nie rozumiałem dobrze tej wizji. Doświadczyłem jej gwałtownie po raz
drugi, zanim weszliśmy do tej sali śmierci w bunkrze.
Artur patrzył na niego szeroko otwartymi oczami.
Może trudno w to panu uwierzyć, bo ma pan pragmatyczne podejście do życia, ale doskonale widziałem całą tę scenę. Pańską znajomą
z tymi okrutnymi okaleczeniami i tych mężczyzn& Wiedziałem też, że to pan ocali Juliana Orwata, a ja zabiję mordercę.
To straszne szepnął Załuski. Jak z czymś takim można żyć?
Dwaj jasnowidze popatrzyli na siebie, a w ich wzroku było wyłącznie cierpienie. Artur odniósł wrażenie, że mimo dzielących ich różnic są do
siebie ogromnie podobni. I nie chciał, żeby którykolwiek z nich przepowiedział mu przyszłość.
Zdradziła nas powiedział Artur z wysiłkiem. Jak mogłem się tego nie domyślić, naraziłem was na niebezpieczeństwo, wciągając
w pułapkę.
Podejrzewaliśmy, że ktoś przechwytuje nasze meldunki. Pierwszym ostrzeżeniem była wsypa montowni broni.
Ona tak nienawidziła Glassa szepnął Załuski. Dała mi do ręki dowody, abym mógł go zniszczyć!
Jasnowidz pokiwał głową.
Miała nadzieję, że dzięki panu się od niego uwolni. Była nieostrożna, Glass ją obserwował i zorientował, że przekazuje meldunki do Londynu.
Szantażował ją, a jednocześnie opłacał. Ona też wiedziała o nim coś kompromitującego, więc nawzajem trzymali się w szachu. Niezwykły
układ! Lessing zamilkł na chwilę, a Artur także milczał, analizując jego słowa.
Pańskie pojawienie się, śledztwo w sprawie Juliana, stało się dla niej okazją do wyrwania się z tej matni. Gdyby pan zabił Glassa, jej
sytuacja zmieniłaby się diametralnie.
Dlaczego Lothar ją porwał? Przestała być dla niego użyteczna?
Tak. Dowiedział się z naszych meldunków wszystkiego. Przede wszystkim wywnioskował z nich, że ja tu jestem, postanowił więc przerwać tę
grę i zacząć inną. Udało mu się zwabić nas do zamku, ale jak pan wie, byliśmy przygotowani na zaskakujące scenariusze. Naszym celem było
zniszczenie Czarnego Bractwa. Muszą wiedzieć, że nie dostaną tego, czego chcą. Jasnowidze nie będą dla nich pracować!
Załuski ukrył twarz w rękach.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Odnośniki
- Start
- Jedyna taka noc Roberts Nora
- Jedna noc z bohaterem Kaye Laura
- Kurt Vonnegut Matka Noc
- Kotowski Krzysztof Noc kapłanów
- Pietruszewska Ludmiła Jest noc
- Aleksander Krawczuk Tytus i Berenica
- Krawczyk Agnieszka Morderstwo niedoskonałe
- Heinlein, Robert A Assignment in Eternity
- LITERATURA I KULTURA PO 1989 ROKU
- NIEUDANY URLOP MAJORA DOWNARA__Zygmunt Zeydler Zborowski
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- teen-mushing.xlx.pl