[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wał. Był szczęśliwy z powodu okazji pójścia z Tanią do restauracji, ale, prawdę
mówiąc, nieco rozczarowany, ponieważ chciałby pocierpieć dla Tani. A w charak-
terze cierpienia lepsze było czekanie na nią w deszczu.
No to świetnie powiedziała Tania. Idziemy. A potem odprowadzicie
mnie do cyrku. Zgoda?
W szatni Tania zdjęła kurtkę i Grubin odnotował, że zdążyła się nawet prze-
brać. Miała na sobie sukienkę. Grubin popatrzył w lustro i nie spodobał się sobie.
Nos był za duży, oczy za bardzo wytrzeszczone, cała postać, mimo niedawnej
wizyty u fryzjera, była zbyt chuda i rozczochrana. Zaraz, pomyślał, popatrzy na
mnie i skrzywi siÄ™. Wtedy wyjdÄ™ na ulicÄ™, na deszcz.
Uczeszcie się powiedziała Tania. Pożyczyć wam grzebień?
Sala nie były wypełniona, ale mocno zadymiona. Grubin dawno już nie był
w restauracji, jakoś nie składało się. Sala sprawiała dziwne wrażenie. Najpierw
ktoś wpadł na pomysł, żeby przebudować ją na współczesny styl, ale ograniczono
się do stołów i krzeseł, zasłon i baru w rogu. Reszta sufit ze sztukaterią i ściany
z pozłoconymi wzorami wymalowanymi za pomocą szablonu została.
Grubin, uczuciowo nieco rozdarty, ucieszył się, że włożył garnitur z krawatem.
W lokalu grała orkiestra w czteroosobowym składzie. Grubin zapragnął mocno,
by choć jeden ze znajomych zobaczył go z tą piękną cyrkówką. Ale znajomych
oczywiście nie było.
A oto i sam Sidorow powiedziała Tania. Co za przyjemna niespo-
dzianka. Treser siedział samotnie przy stoliku. Przed nim stała butelka portweinu
33
i talerz z gruzińską zupą charczo. Sidorow powiedziała Tania podchodząc
do stolika. Dobry wieczór. Zwietny mieliście dziś występ.
No i po co powiedziałem jej, że szukam Sidorowa! przeklął siebie Gru-
bin.
Z bliska Sidorow był mniej efektowny niż na maneżu. Miał wydłużoną szczu-
płą twarz, mocno pomarszczoną, włosy tak ściśle przylegały do czaszki, że
wszystkie guzy na niej były doskonale widoczne. Sidorow miał bardzo długie
mocne palce, a na jednym z nich duży sygnet. Treser wolno podniósł się, pocało-
wał Tanię w rękę i kiedy wyprostował się, to w jego spojrzeniu Grubin zobaczył
coś drapieżnego, jakby treserowi udzieliły się cechy jego podopiecznych.
A to kto? zapytał Sidorow patrząc na Grubina. Dlaczego nie znam?
Bo to wcale nie mój, a wasz wielbiciel powiedziała Tania. Poszukiwał
was, a ja go zmobilizowałam, żeby doprowadził mnie na kolację.
Dzień dobry powiedział Grubin. Grubin.
Bardzo mi miło powiedział Sidorow w pustkę. A ja się nudzę. Sia-
dajcie. W tej dziurze nie ma co jeść. Widzisz jem na kolację zupę.
Tu dają bardzo dobre kotlety. Po kijowsku powiedział Grubin. Co-
dziennie sprzedają je w podległej garmażerce, zawsze stoi długa kolejka.
Pewnie smażone na oleju maszynowym powiedział Sidorow. Mam
słaby żołądek, nie przetrzyma.
Macie rację, my zamówimy sobie po kijowskim kotlecie powiedziała
Tania do Grubina. Ufam wam. A Sidorowowi nigdy. On chce mnie zjeść.
%7łart skwitował jej słowa Sidorow. Chciałbym zjeść, ale w przeno-
śnym znaczeniu.
I wezmiemy wino. Wytrawne. Wypijemy za spotkanie i premierę. Będzie-
cie pić? A właśnie, nawet nie wiem jak się nazywacie.
Aleksander powiedział Grubin.
Sasza, jak rozumiem. A ja Tania.
Wiem powiedział Grubin. Bardzo mi się podobał wasz występ.
Pierwszy.
A drugi?
Ze sztukmistrzem?
No tak, z Abbasem.
Przecież w pierwszym występowała pani sama, a w drugim tylko pomaga-
Å‚a.
No i zawsze to samo. Posłuchaj go, Sidorow. Głos ludu. Przyjdzie mi
odejść od Abbasa Siemionowicza. Chociaż mi żal. Wszyscy myślą, że z tymi licz-
bami to sztuczka.
To nie jest żadna sztuczka powiedział Sidorow zgiętym palcem przywo-
Å‚ujÄ…c kelnera. To nie jest sztuczka, dwa kotlety po kijowsku, butelkÄ™ wytraw-
nego, butelkÄ™ koniaku i wszelakÄ… zakÄ…skÄ™.
34
Mamy zestaw wędlin powiedział kelner.
Dawać. Wszystko dawać. To nie jest sztuczka. Tania posiada fenomenalne
zdolności matematyczne.
Sasza powiedziała Tania. Proszę mi dać do przemnożenia dowolną
liczbÄ™. Albo jakiÅ› pierwiastek do wyprowadzenia.
Ależ po co powiedział Grubin. Wierzę wam, naprawdę wierzę.
Ale mimo wszystko, proszÄ™.
No dobrze. Sto trzydzieści przez sto czterdzieści.
Osiemnaście tysięcy dwieście, ale proszę o coś trudniejszego. Bardzo was
proszÄ™, Sasza.
Przyszedł kelner, powiedział, że zestawu wędlin nie ma, został tylko zestaw
rybny.
Dobra powiedział Sidorow. Przynieście zestaw ryb. Grubin patrzył
na Tanie, a ta pokiwała głową, dodając mu ducha.
125646 pomnożyć przez 6733687 powiedział Grubin.
Tania zamyśliła na chwilę, może sekundę, i wypaliła długą sekwencję cyfr.
Sidorow odezwał się z pobłażliwością:
Nie kiwajcie głową, towarzyszu. Proszę wziąć ołówek, zapisać i w chwili
nudy przemnożyć. Ale ja ze swej strony gwarantuję, że nie ma tu błędu. Tania jest
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Odnośniki
- Start
- Barbara Dunlop Ucieczka z wielkiego miasta
- Chmielewska Joanna Wielki diament T.1
- Guy N. Smith Wyspa
- Gold_Krist_W_ramionach_szejka_Zag_Dziec_06
- Jack L. Chalker The Messiah Choice
- MacLean Alistair WiedśĹźma morska
- Ahern Jerry Krucjata 14 Terror
- Reformed Dru
- Arabic II voweled
- Sveinsson, Folk stories
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- teen-mushing.xlx.pl