[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przypadku Nieśmiertelnych ostateczną i najskuteczniejszą filozofią, w której znajdowali oparcie.
Zatem Nieśmiertelni stanowili niewiadomą. Ich trwania w czasie żaden śmiertelnik nie był w
stanie pojąć do końca. Po to, żeby wiedzieć, potrzebne było tak długie, długie życie...
Sam, zaczerpnąwszy oddechu, odpowiedział Hale'owi raczej wymijająco:
 Klany, mam na myśli zwłaszcza Waltonów i Harkerów  nie uderzą otwarcie. Nie zechcą,
żeby ich łączono z twoją śmiercią. Nie boją się mas, ponieważ masy nie są zorganizowane. Nigdy nie
groziła rewolucja, ponieważ nigdy nie było powodu do rewolucji. Klany mają rację. Tylko coś
takiego jak ta kolonizacyjna krucjata może stać się przyczyną problemów i  jak mam nadzieję 
może stać się dla nich rzeczywistym niebezpieczeństwem, ponieważ po raz pierwszy masy będą
naprawdę zorganizowane, wprawdzie dość luzno, i będą także podniecone krucjatą.  Mrugnął do
Hale'a.  Mam pomysł, jak to wykorzystać, ale...  Sam spojrzał na znajdujący się w górze na ścianie
zakurzony ekran telewizyjny  nie mogę jeszcze o tym powiedzieć.
 W porządku.  W głosie Hale'a było zadowolenie i spokój. To całkiem normalne, pomyślał
Sam i poczuł nagle podniecenie, bo po raz pierwszy uświadomił sobie, że ten człowiek znał
wojowanie  wspaniały mit martwej przeszłości  z własnego doświadczenia. Widział rzezie i
mordowanie się z zemsty. Teraz grozba śmierci musiała wydawać mu się czymś tak już odległym, że
przyjmował ją z absolutnym spokojem. Sam znowu poczuł do niego nienawiść.
 Na razie  zmusił się do mówienia spokojnie -sprzedałem ci się w związku z tym pomysłem z
krucjatą. Mogę jeszcze coś powiedzieć?
Hale przytaknął z uśmiechem.
 Będziemy mieli problem z odrzucaniem entuzjastów, a nie z rekrutacją. Potrzebujemy
dowódców i potrzebujemy wykonawców. Tych drugich można mieć na kopy. A co do tych
pierwszych  możesz ochronić swoich dowódców, co?
 Przed niektórymi niebezpieczeństwami. Nie przed znużeniem czy kilkoma innymi rzeczami,
takimi jak porosty, które mogą dostać się przez otwory wentylacyjne i zjeść człowieka żywcem. Pod
promieniami ultrafioletowymi niektóre zarazki ulegają mutacji, zamiast ginąć. Eh, to nie żarty.
 Potrzebna nam będzie specjalna selekcja. Malkontenci. Sukcesy w pracy i prywatne
niepowodzenia.
 Do pewnego stopnia. Co proponujesz?  Lakoniczność tego pytania Sam przyjął z irracjonalną
niechęcią. Podejrzewał, iż Hale zna już większość odpowiedzi i steruje nim jak recytującym
dzieckiem częściowo po to, aby sprawdzić jego wiedzę, a częściowo powodowany nadzieją, iż Sam
może mieć takie pomysły, które przydadzą się dla własnych potrzeb. A jednak  pod tą pewnością
siebie, pomysłowością ożywianą przez tak wiele doświadczeń, Hale wykazywał nieodpartą
naiwność, która dawała Samowi pewną nadzieję. Hale miał naturę krzyżowca. Był bezinteresowny i
marzycielski. Nawet milion lat doświadczenia, zamiast kilkuset, nie zapewniłyby mu tego, z czym
Sam się urodził. Tak, warto spróbować...
 Oczywiście, nie każde niepowodzenie będzie nam odpowiadać  ciągnął.  Musimy znalezć
przyczyny, dlaczego oni są malkontentami. Mieliście techników w dawnych czasach, gdy trwały
wojny?
Hale przytaknął.  Tak. Ale oni mieli za sobą tradycję Wolnych %7łołnierzy.
 Zapoczątkujemy nową tradycję. Nie wiem, jaką. Może  ad astra per aspera"  zastanawiał się
Sam.  Czy możesz dotrzeć do danych psychologicznych i życiorysów tych dawnych techników?
 Część powinna się zachować. Chyba mogę. Dlaczego pytasz?
 To się pózniej okaże, jednakże myślę, że tam znajdziemy odpowiedz. Trzeba zanalizować
cechy, które zapewniły im sukces. Zrobią to wielkie komputery. Otrzymamy w ten sposób
podstawowe równanie. Następnie trzeba zanalizować cechy współczesnej grupy techników
zwracając uwagę na malkontentów. Wartość  X" oznacza technika z okresu wojny, który odniósł
sukces, plus wartość dawnej tradycji. Trzeba znalezć tych, którzy dzisiaj mają cechy  X" i dostarczyć
im nowej tradycji.
Będzie to wymagało przemyślanej propagandy i' semantycznego rozwinięcia. W tej chwili
przede wszystkim trzeba odpowiednio urabiać opinię publiczną. Hasła, jakiś sztandar, może jakiś
nowy Piotr Eremita. Tamci krzyżowcy mieli wspaniałą oprawę reklamy. Masz w ten sposób
rozwiązanie problemu kadry. Teraz kwestia siły roboczej i poparcia finansowego.  Sam spojrzał na
spokojną twarz Nieśmiertelnego i znowu odwrócił wzrok. Mówił jednak dalej.
 Będziemy musieli również zbadać ochotników do prac fizycznych. W Twierdzach jest jeszcze
mnóstwo nadających się do tego ludzi, których nie obleci strach przy pierwszym niebezpieczeństwie.
Każdego potencjalnego kolonistę poddamy serii bardzo surowych testów. W razie czego sfałszujemy
ich wyniki. Jedne wyniki będą dla opinii publicznej, drugie  dla nas. Nie można otwarcie odrzucać
kogoś z powodu jego potencjalnego tchórzostwa, bo pozostali nie ośmielą się poddać testowi. My
jednak musimy to wiedzieć.
 Jak na razie, w porządku  powiedział Hale.  A co z pieniędzmi?
 A ile ich masz?
Hale wzruszył ramionami.  Grosze. Zapewniłem sobie jakieś oparcie, bo ogoliłem z forsy
Twierdzę Doone. Ale do tej roboty potrzebne będą duże pieniądze.
 Zorganizuj spółkę i sprzedawaj akcje. Ludzie kochają hazard. Zwłaszcza, jeśli otrzymują
dywidendy  a dywidendy, których pragną, to nie tylko pieniądze. To fascynacja. Podniecenie.
Przygoda, o której marzą. Dlatego właśnie uwielbiają kiepskie dreszczowce.
 Czy odrzuceni ochotnicy będą kupować akcje?
Sam zaśmiał się.  Mam! Każdy pakiet akcji zapewni dywidendę w postaci dreszczyku,
wszystkie emocje związane z zaciągnięciem się, ale bez żadnego niebezpieczeństwa. Każde
wydarzenie w Kolonii będzie rejestrowane przez telewizję, i każdy akcjonariusz będzie mógł
odbierać u siebie bezpośrednią transmisję!
W spojrzeniu Hale'a była mieszanina gniewu i podziwu. Wywołanie u tego człowieka czegoś w
rodzaju aprobaty dało Samowi poczucie drobnej satysfakcji. Jednak zniszczyła ją następna reakcja
Hale'a.
 Nie. To taniocha. I oszukiwanie. Nie można z tego robić cyrku dla łowców sensacji.
Powiedziałem ci, że to ciężka robota, a nie zabawa. To nie przygoda, to harówka.
 Ale może być przygodą  zapewnił go Sam.  Musi być. Kompromisy są niezbędne. Ludzie
płacą za sensację. Sensację można im załatwić na lądzie, prawda?
Hale wzruszy! ramionami z niechęcią.  Nie podoba mi się to. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • domowewypieki.keep.pl