[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Meczety i chleb to dwa filary codziennego życia w Kabulu. W ten sposób ben Laden zdobywa znaczenie
w kraju. Zastanawiam się, co jeszcze sfinansuje. Chętnie dołączyłabym ilustrację do artykułu o ben Lad-
enie w gazetce Fager, ale to niemożliwe, bo po mieście nie krąży żaden jego wizerunek, jest to zabronione.
Mamy pewne problemy ze zbieraniem interesujących informacji do gazety. Farida przynosi plotki ze stra-
ganów, Daud słucha, co mówi się w sklepikach, ale zbliża się rok 2000, cały świat szykuje się do wielkiego
świętowania, a nam brakuje tematów. Dawniej my też świętowaliśmy początek roku, ale talibowie uznali; że
to pogański obyczaj! Nawet Zwięto Wiosny jest zabronione, czyżby kwiaty były poganami? Czy zbierając karty
pocztowe z kwiatami, Soraja dopuściła się przestępstwa? Rok 2000 nie przyniósł nic nowego, co nadawałoby
się do gazety, poza... Titanikieml Do numeru Fagera z roku 2000 trafiła nam się nad wyraz pogańska gratka.
Daud przyniósł plakat z Leonardem Di Caprio, zdobył nawet pochodzącą z Pakistanu kasetę z filmem. W
korycie rzeki Kabul, które susza, jak to się często zdarza, przemieniła w bazar, handlarze sprzedają gadżety z
Titanica. Czarny rynek kręci się wokół filmu. Styl Titanic ma ogromne powodzenie, zwłaszcza u fryzjerów.
Radio Szariat podało, że dwudziestu ośmiu zatrzymano i skazano za to, że obcinali chłopcom włosy na
podobieństwo Leonarda Di Caprio. W piwnicach Kabulu trwa swoista rebelia, tam używa się magnetowidów
i telewizorów. Miasto jest bezbronne, kobiety chodzą ze spuszczonymi głowami, mężczyzni kurczą się pod
ciosami rózgi, a mimo to ludzie napawają się w ukryciu niesamowitą historią kochanków z Titanica, opłakują
śmierć bohatera w falach Atlantyku... Może się to wydawać powierzchowne, bo życie codzienne jest okropne,
kraj umiera z głodu, uchodzcy ze wsi przepełniają obozy na pograniczu z Pakistanem i Iranem, żebracy
okupują ulice Kandaharu, Kabulu, Heratu, Mazar-e Szarif i Dżalalabadu. Ale o tym talibowie nie mówią, są
zbyt zajęci wsadzaniem do więzienia cyrulików, biczowaniem mężczyzn i karaniem kobiet. Dlatego, skoro
zgodnie z dekretem ani kobietom, ani mężczyznom nie wolno śmiać się w miejscach publicznych, a dzieciom
bawić się, ludzie płaczą nad pogańską historią miłosną.
Leonardo jest taki przystojny! Dziewczęta z mojej dzielnicy potrzebują jego widoku, choćby wpatrywanie
się w niego było grzechem. Wklejam do gazety zdjęcie aktora z poczuciem, że - pozbawiona nauki i wiedzy,
pozbawiona życia - buntuję się buntem dwudziestolatki. Numer specjalny poświęcony Titanikowi
jest wreszcie gotowy. Daud ozdobił tytuł swoim pięknym pismem. Jeszcze nie wiem, że to będzie nasza ostat-
nia domowa produkcja. Jest 1 stycznia; rok 2001 zaczyna się smutno pod rządami ciężkiego prawa talibów,
jedynym powodem do radości jest kolorowe zdjęcie ze ślubu Wahida. Dotarło do nas wreszcie po długiej
wędrówce, przechodząc z rąk do rąk kolejnych posłańców. Brat jest w garniturze i krawacie, w kieszonce ma
biały kwiat; jego żona, ładnie umalowana, ma na sobie suknię z białej koronki, z dekoltem odsłaniającym
ramiona, a na blond włosach uczesanych w kok - delikatny biały welon. Oboje wyglądają pięknie. Na
odwrocie Wahid napisał:  Kochana Mamo! To dla Ciebie. Zdjęcie z naszych zaślubin . Wahid wygląda na
szczęśliwego. Tam, gdzie jest, żaden talib nie zniszczył aparatu fotograficznego. Jego żonie nie grozi chłosta za
to, że zbytnio odsłoniła swoją urodę. Są wolni, a my znajdujemy .się w więzieniu. Talibowie opanowali prawie
cały kraj. Przyszła zima i Afgańczycy uciekają przed zimnem i głodem. Daud mówi, że pakistańscy policjanci
żądają pieniędzy od wszystkich Afgańczyków chcących przejść przez granicę, nawet od nędzarzy szukających
ratunku przed głodem. Pakistan chce naszej śmierci i jest już bliski celu. %7łyjemy w całkowitej izolacji, bo
talibowie dawno
już rozkazali zamknąć biuro Misji Narodów Zjednoczonych w Kabulu. Odcinają nas od międzynarodowej
opinii, ten koszmar się nie skończy. W BBC mówili o masakrze afgańskich cywili w kilku zajmowanych przez
nich miastach.
Głos Ameryki niepokoi się o los posągów Buddy w Bamjan, wspaniałego zabytku archeologicznego, tak
słynnego w Afganistanie, że ich wizerunek widnieje na biletach lotniczych towarzystwa Air Aria-na. Daud
ogląda je codziennie w przedstawicielstwie, w którym pracuje. Te posągi są od wieków dumą regionu
Hazaradżat. Talibowie zniszczyli już dzieła sztuki w muzeum w Kabulu i freski Beh-zada, słynnego malarza
perskiego z XV wieku, w Heracie, mieście sztuki założonym w IV wieku p.n.e. przez Aleksandra Wielkiego
i stolicy mongolskiego władcy Timura, a teraz przyszła kolej na posągi Buddy! Nawet Anglicy i Rosjanie
uszanowali tak bogate dziedzictwo kulturalne Afganistanu. Dawniej do Bamjanu i Heratu przyjeżdżało wielu
turystów...
Radio Szariat podało, że zgodnie z dekretem mułły Omara, nakazującym zniszczenie wszystkich posągów
powstałych przed przyjęciem islamu, posągi Buddy w Bamjanie zostaną zburzone. Głos Ameryki nadał
wywiad z przedstawicielem międzynarodowej organizacji archeologów, który oburzał się na zamach na te
kolosy z V wieku, należące do światowego dziedzictwa ludzkości, oraz wypowiedz rzecznika mułły Omara,
który wyjaśnił, że przedstawiają one bożków niewiernych.
 Islamski Emirat Afganistanu nie może tolerować bałwochwalstwa, dla islamu te posągi nie są wyobrażeniem
żadnej wiary. Rozbijamy tylko kamienie, nic więcej . W innej audycji Głosu Ameryki rzecznik talibów
oświadczył, że nie może potwierdzić ani zaprzeczyć, iż posągi zostały już zniszczone. W ten sposób daje do
zrozumienia, że byli tam przed nimi rebelianci z Sojuszu Północnego... Potem przyznaje się do zamachu
na kulturę. A w Bamjanie ludzie wiedzą. Widzieli, jak tali-bowie strzelali z broni maszynowej i z wyrzutni
rakietowych do dwóch kolosów stojących w swoich grotach od piętnastu stuleci. BBC podało, że cały świat
jest wstrząśnięty tym aktem wandalizmu, któremu dorównać mogłoby tylko zburzenie piramidy w Egipcie.
Talibowie nie drukują nowych biletów towarzystwa Air Ariana.
Najgorsza wiadomość, jaką podało BBC w lutym 2001 roku, to zapowiedz wizyty w Paryżu ministra zdrowia,
mułły Mohammada Abbasa, mającego przeprowadzić we Francji rozmowy w sprawie pomocy humanitarnej.
W związku z tą oficjalną wizytą radio Szariat nie posiada się z radości! Jak mówi spiker, stanowi ona pewną
formę uznania państwa talibskiego. Talib w Paryżu, w ojczyznie praw człowieka! Minister zdrowia zakazujący
kobietom wstępu do szpitali, który w 1997 roku odważył się uwięzić przedstawicielkę Komisji Europejskiej
do spraw Pomocy Humanitarnej! Pani Bonino, która przybyła z wizytą do pewnej organizacji pozarządowej
w Kabulu w związku z planem szybkiej pomocy finansowej, była nękana, bita w obecności towarzyszącego jej
zagranicznego operatora i godzinami przesłuchiwana. Potem ją uwolniono. Jakim prawem ten talib będzie
rozmawiał za granicą o kwestiach humanitarnych? Wszyscy wiedzą, że obozy dla uchodzców są zaniedbane,
że z powodu suszy, warunków atmosferycznych i nieustannych ataków talibów, zwłaszcza na północy, tym
nieszczęsnym ludziom brakuje wszystkiego. Farida, Soraja i ja jesteśmy wściekłe i oburzone. Francuzi zapro-
siliby lepiej którąś z naszych lekarek lub pielęgniarek, odsuniętych teraz od pracy.
Przed zaprowadzeniem rządów przez talibów tworzyły one trzon personelu szpitali, Ministerstwa Zdrowia,
żłobków, wykonywały nieocenioną pracę na wsi, upowszechniając zasady higieny matki i dziecka, i [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • domowewypieki.keep.pl