[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Jeszcze nim skończył wypowiadać te słowa, Iwona wydała okrzyk
przerażenia:
- Nie, nie! Jeśli wspomnicie o tym wydarzeniu, zwrócicie na mnie
powszechnÄ… uwagÄ™. Wtedy stryj wyciÄ…gnÄ…Å‚by... swoje szpony. Jest moim
prawnym opiekunem, dopóki nie będę pełnoletni.
- Masz rację - przyznał książę. - Nie wolno nam zapominać o twym młodym
wieku.
Iwona z rozbawieniem zauważyła, że gdy wsiadali do powozu, najpierw
wniesiono księcia, układając jego chorą nogę sztywno na poduszkach. Potem
usadowił się wicehrabia, dopiero na końcu ona zajęła miejsce naprzeciwko
nich, tyłem do kierunku jazdy. Gdyby wiedzieli, iż jest kobietą, zachowywaliby
się zupełnie inaczej! Jednakże dzięki ich zachowaniu miała dowód, że nowi
znajomi nie mają wobec niej żadnych podejrzeń.
Zauważyła także, że obaj mężczyzni niosący księcia mieli pod pachą jedną
długą deskę; musiały to być owe sławne narty.
- Wezcie moje narty. Będą mi potrzebne - wydał im polecenie książę, zanim
wyszli z chaty.
- Zawsze mówiłem, że to niebezpieczny sport! - zauważył wicehrabia, ale
książę nic nie odpowiedział.
Deski zostały więc przytwierdzone na dachu powozu, a czwórka koni
ruszyła z niebywałą wręcz szybkością, zważywszy na kiepską i wyboistą drogę.
Chateau księcia znajdował się jakieś pięć mil od posiadłości hrabiego de
Gambois i Iwona zastanawiała się, czy nie spróbować odwiedzić miejsca, które
było jej domem przez ostatnie cztery lata. Jednak musiała zachować ostrożność.
Była pewna, że najlepiej będzie, jeśli książę umożliwi jej wyjazd do Paryża,
gdzie zaczęłaby szukać rodziny Lesmontów. Nie wątpiła, że okażą jej
życzliwość. Przerażała ją trochę myśl o tym, że została sama na świecie, w
dodatku pozbawiona pieniędzy. Na wspomnienie o sporej sumie, którą
zostawiła w chateau, i jeszcze większej złożonej w banku na nazwisko matki,
zapragnęła zwierzyć się komuś ze swoich problemów. Jednak nie mogła
obdarzyć księcia zaufaniem. Choć wydawał się życzliwy, jednak jego reputacja
nie dawała żadnej gwarancji, że usłyszawszy prawdziwą jej historię, nie
poinformuje natychmiast stryja Artura o miejscu jej pobytu. W ten sposób
umyłby niejako ręce od całej sprawy. Na pewno nie miałby ochoty obarczać
się takim ciężarem, jakim ja bym dla niego była" - rozumowała Iwona.
Jadąc powozem słuchała zafascynowana rozmowy obu panów. Jakby
zapominając o jej obecności, wicehrabia rzekł:
- Fryderyk twierdzi, że w ciągu ostatniego miesiąca wiele się zmieniło. Na
granicy stoi więcej wojska, rozdzielono więcej broni. Dowiedział się też ze
swoich własnych specjalnych zródeł, że Bismarck uparcie dąży do wojny.
Wicehrabia mówił dobitnie, zniżonym głosem, jakby chcąc podkreślić tajny
charakter tych wiadomości. Potem książę, jakby przypomniawszy sobie o
obecności Iwony, rzekł:
- Ty masz swoje tajemnice, Bethune, a my mamy swoje. Nie muszÄ™ ci
mówić, że tego, co w tej chwili tu słyszysz, nie wolno nikomu powtarzać.
- Oczywiście, że nic nikomu nie powiem! - wykrzyknęła Iwona. - Ale czy
mówiąc o wojnie, macie na myśli wojnę między Niemcami i Francją?
- W rzeczy samej - odparł książę kwaśno.
- Przepraszam, Jules - wtrącił się wicehrabia. - Nie powinienem był mówić
w obecności obcej osoby. W tych ciemnościach zupełnie zapomniałem, że nie
jesteśmy sami.
- Możecie mi ufać, mogę dać słowo - powiedziała Iwona gwałtownie.
- Jestem tego zupełnie pewien - przyznał książę - a skoro usłyszałeś już tyle,
możemy równie dobrze powiedzieć ci resztę.
- Przyznaję, że jestem ciekawy.
Iwona siedziała z kolanami przykrytymi futrzaną kapą. Było jej ciepło i
wygodnie. Jednocześnie, mimo zmęczenia, słuchała uważnie, o czym mówili
obaj mężczyzni.
- Właśnie dowiedziałem się od dobrze poinformowanej osoby w Niemczech
- powiedział książę - że Bismarck jest zdecydowany wypowiedzieć wojnę
Francji.
- Gdy dojdzie co do czego, może przegrać - zauważył wicehrabia.
Pomimo ciemności Iwona dostrzegła, że książę potrząsnął głową.
- Niemcy długo przygotowywali się do tej wojny. Są lepiej wyszkoleni i z
całą pewnością bardziej zdyscyplinowani niż nasze oddziały. Jeśli zwyciężą,
zajmÄ… AlzacjÄ™.
- Czy nie patrzysz na to zbyt pesymistycznie?
- Oceniam tylko chłodno fakty. Niemcy zawsze pożądliwie patrzyli na
Alzację i mimo że nasi ludzie w sercach są Francuzami, staną się po przegranej
niewolnikami pod obcasem pruskiego buta.
- Och, mam nadzieję, że nigdy do tego nie dojdzie! - zawołała Iwona. - Nie
mogę znieść myśli, że zniszczą ten piękny zakątek Francji!
- Ani ja - odparł książę. - I dlatego nie zamierzam tu zostać, by patrzeć na
ten nadchodzÄ…cy koszmar.
- Wyjeżdża pan?
- Opuszczam swoją posiadłość i przekazuję ziemię ludziom, którzy będą ją
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Odnośniki
- Start
- 472. Harlequin Romance McMahon Barbara Podwójna radość
- GR880. DUO Dunlop Barbara Pamiętne walentynki
- Barbara Dunlop Ucieczka z wielkiego miasta
- GR845. McCauley Barbara Tajemnicza kelnerka
- Barbara McMahon Weekend nad oceanem
- McMahon Barbara Wszystko od nowa
- Faith Barbara Fiesta
- Boge Anne Lise Grzech pierworodny 04 Dziecko miłości
- 01. Herron Rita Intryga i Miłość Naoczny świadek
- Millman Dan Droga miłującego pokój wojownika
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ninetynine.opx.pl