[ Pobierz całość w formacie PDF ]

szczególnych. Boy hotelowy z "Tarasconu", gdzie zamieszkują Amerykanie, widział taką
skrzynkę u któregoś z gości, którzy zjechali do hotelu, przybywszy do Nicei na statku "Prince
de France". Co jeszcze? Jeden z gości wyprowadził się w dniu wczorajszym z hotelu.
Amerykanin, któremu, jak twierdzi właściciel "Tarasconu", nie odpowiadał zbyt
nasłoneczniony pokój. To by było chyba wszystko, co wiemy, jak na razie.  Merlin odsunął
nieco dalej od siebie lampę stojącą na biurku, gdyż szeroki krąg światła, jaki rzucała, raził go
w oczy.
 Czy mogę zapytać o kilka rzeczy?
 Proszę, wzajemna wymiana myśli może wyłonić nowe wnioski. Powstrzymam się ze
swojÄ… koncepcjÄ…. Niech pan zadaje pytania.
Carpeau zaczął z gorliwością nowicjusza.
 Czy Candy i Pierri zostali zastrzeleni z tego samego automatu, który znaleziono w
skrzynce?
 Prawdopodobnie. Kaliber jest ten sam. Byłby to zbyt wielki zbieg okoliczności, gdyby
znajdowały się w Nicei dwa amerykańskie automaty. I to w dodatku zamieszane w jedną
sprawÄ™.
 Co wiemy bliższego o Pierrim i Candym? Nazwisko pierwszego wskazuje na
pochodzenie włoskie, drugi wygląda mi na Irlandczyka.
 Mieszkali oni przed rokiem w Paryżu. Kartoteki mają czyste.
 A przedtem? Gdzie przebywali przedtem?
 To emigranci z Ameryki.
 Emigranci z Ameryki. Kto dzisiaj dobrowolnie emigruje z Ameryki? Bywa raczej
odwrotnie. To by się zgadzało z zeznaniami gangsterów.
 Interpol odpowie nam na te pytania. Oczekuję wyczerpujących wiadomości o gangu
Browna.
 Co wiemy o kontakcie Candy'ego z Pierrim?
 Aha, zapomniałem panu powiedzieć o tym. Block udowodnił mi, że Pierri bywał w
kasynie z człowiekiem, który według jego rysopisu odpowiadał osobie Candy'ego. Co więcej,
Candy na kilka godzin przed śmiercią był w prefekturze i pragnął się widzieć ze mną.
Niestety, do spotkania nie doszło.
 Czyżby coś przeczuwał?
 Trudno powiedzieć, jaki miał zamiar. Sądzę jednak, że czuł, że ziemia pali mu się pod
nogami, i chciał albo pomocy, albo kogoś sypnąć. Tego już się nie dowiemy.
 To rzeczywiście pech.
 Nic na to nie poradzę. Nie było mnie w prefekturze. A chciał mówić tylko ze mną.
 Zatem wiedział, że pan prowadzi śledztwo w sprawie Pierriego.
 Tak to wyglÄ…da.
 Jak pan wyczuwa, panie inspektorze, czy to, co opowiedzieli gangsterzy, jest
stuprocentowo prawdziwe?
 Myślę, że to, co powiedzieli, jest prawdą. Nie całą prawdą, lecz jej częścią. Motywy
ich odwiedzin mogą być różne. Albo zamierzają w taki sposób odwrócić naszą uwagę od
istoty całej afery, albo mają zamiar przy boku policji złapać Laleczkę. Trzecia możliwość 
strach  nie wchodzi chyba w rachubÄ™. Nie wyglÄ…dali na zastraszonych.
 Jeśli w ich zeznaniach tkwi duży procent prawdy, nie bardzo by nam było przyjemnie,
aby Nicea była miejscem rozgrywki dwóch amerykańskich band. Pierwsze trupy już są.
Nawet jest za dużo. W mieście szumi od plotek, mimo że o Candym  zgodnie z pańskim
poleceniem  prasa milczy.
 Zwykle tak bywa. Jeszcze jeden ważny szczegół. Gangsterzy nie wiedzą o śmierci
Candy'ego.
 Nie wiedzÄ… albo wiedzÄ….
 W każdym razie mówili o niejakim Brooku, drugim wspólniku Laleczki, jak o żywym,
podczas gdy Slima, odpowiadającego Pierriemu, wymazali z grona chodzących po świecie.
Zasugerowali mi, że Slim_Pierri był z nimi w kontakcie i to on spowodował ich przyjazd do
Nicei, odkrywajÄ…c miejsce pobytu Laleczki.
 Hm, jednym słowem cały ogień na Laleczkę  Carpeau gładził włosy palcami lewej
dłoni.  Panie inspektorze, a kto zdaniem pana mógł zabić Browna w "Cacadou"?
 W interpretacji Amerykanów Laleczka, i Laleczka zemścił się również na Pierrim,
który go zdradził.
 Trochę się to wszystko zgadza  powiedział Carpeau.
 Ba!  inspektor strzelił palcami.
 Jeśli Candy zastraszony śmiercią Pierriego chciał się widzieć z panem,
prawdopodobnie, aby wyjawić całą prawdę, i zginął również w podobny sposób co tamten, to
Laleczka urasta nam do roli krwawego bandyty, który wiedział o każdym kroku swych
towarzyszy. Sprzątnął ich obu, gdyż byli dla niego niebezpieczni. Jeden przez kontakty z
wrogiem z Illinois, drugi przez próbę porozumienia się z policją.
 Myślałem i o tym. Zagadnienie jednak leży w tym, czy Laleczka w ogóle istnieje? Czy
nie jest wytworem wyobrazni gangsterów, postacią fikcyjną, na którą mamy zwrócić naszą
uwagę, odwracając się od głównego sprawcy. A ten przez cały czas będzie realizował swoje
plany. To może być gra, panie Carpeau! Gra! Nie wierzę, że gangsterzy poczuli nagle miłość
do sprawiedliwości, dokonywanej naszymi rękami.
Zatem należy się zająć baczniej gangsterami.
Merlin pokiwał głową, że jest tego samego zdania.
Carpeau poskrobał się z zakłopotaniem po głowie.
 Z tego wynika, panie inspektorze, że jest ich więcej aniżeli dwóch. Jeśli dwóch
zdecydowało się przyjść do nas, to wiedzą oni doskonale, że będziemy ich mieli na oku. Nie
przynosi się bowiem takich rewelacji ze świadomością pózniejszej absolutnej niezależności
od policji. Moim zdaniem tych dwóch gang poświęcił na spalenie. Na utrzymanie pozorów i [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • domowewypieki.keep.pl