[ Pobierz całość w formacie PDF ]

bogatego handlarza bi¿uteri¹ imieniem Giorgio Belbava. Zapi-
ski w Bibliotece Rw. Marka wskazuj¹ na to, i¿ w roku 1488 ali-
korn ten przekazany zosta³ przez syna Belbava ksiêciu Barbari-
go, zaS ksi¹¿ê da³ go pe³nomocnikom katedry. Mê¿czyzna, od
którego go kupi³em, nie mia³ pojêcia, sk¹d jego ojciec otrzyma³
artefakt i kiedy go odkupywa³em, przyznajê, nie naciska³em,
aby przedstawi³ mi pe³ne wyjaSnienia. JakiS rok po tym zakupie
wyjecha³em z ca³¹ rodzin¹ do Ameryki i osiad³em w Massachu-
setts. Alikorn przyby³ ze mn¹. W ci¹gu dekady sta³em siê boga-
tym w³aScicielem ziemskim i kilka tygodni temu znalaz³em mo¿-
liwoSæ powrotu do Anglii po raz pierwszy od czasu wyjazdu.
Ku memu zdziwieniu, zaledwie dzieñ po przyjexdzie trafi-
³em na tego samego cz³owieka, który sprzeda³ mi alikorna. Na-
zywa³ siê Jonathan Ainsworth i by³ kierownikiem biura w przed-
siêbiorstwie, które wypo¿ycza³o powozy przyje¿d¿aj¹cym do
Londynu. Pocz¹tkowo nie rozpozna³ mnie, ale kiedy odSwie¿y-
³em mu pamiêæ, spyta³ nie ukrywaj¹c ciekawoSci o los alikorna
i jego wp³yw na moje ¿ycie. Powiedzia³em mu, ¿e by³ doSæ bez-
pieczny w mojej rezydencji w Bostonie, i ¿e nie mia³em pojê-
cia o jakimkolwiek wp³ywie, jaki móg³ wywrzeæ na me ¿ycie.
Nieco dziwne wyda³o mi siê, ¿e poczu³ najwyraxniej ulgê
po us³yszeniu mej odpowiedzi, po czym powiedzia³ mi, ¿e jego
ojciec chcia³, ¿eby zniszczyæ alikorna, a nie go sprzedawaæ,
i ¿e pod koniec ¿ycia starszy Ainsworth by³ przekonany, i¿
artefakt odpowiada³ za jego niepowodzenia. Opowiedzia³em
mu o moim szczêSciu i wyrazi³em przypuszczenie, i¿ straszli-
wy koniec jego ojca, jak¿e godny ubolewania, nie mia³ nic
wspólnego z lask¹. Ciekawi³o mnie jednak, jak alikorn znala-
z³ siê w posiadaniu rodziny i spyta³em, co o tym wiedzia³.
WyjaSni³, ¿e ojciec napisa³ list, w którym odpowiada³ na
to w³aSnie pytanie, a kiedy poprosi³em o zgodê na przeczytanie
go, on nie tylko nie wyrazi³ sprzeciwu, ale nawet powiedzia³,
135
¿e mogê go sobie wzi¹æ. SpotkaliSmy siê nastêpnego dnia w je-
go biurze, gdzie przej¹³em od niego list. Znalaz³em informa-
cje historyczne, które zafascynowa³y mnie i by³y dla mnie zu-
pe³nie nowe, ale muszê te¿ przyznaæ, ¿e okrutny komentarz
Ainswortha bardzo mn¹ poruszy³. Zanim po¿egna³em siê
z m³odszym Ainsworthem, obydwaj zgodziliSmy siê, ¿e to do-
brze, i¿ stare przes¹dy wygas³y.
Dla celów historycznych przepiszê teraz list Michaela Ain-
swortha s³owo po s³owie. W niezbyt dalekiej przysz³oSci, jak
mniemam, historia tajemniczych alikornów zniknie z pamiê-
ci. Z tym przeSwiadczeniem zachowam wiêc tê baSñ z prze-
sz³oSci. Chocia¿ mam powa¿ne w¹tpliwoSci co do tajemni-
czej natury alikorna, nie mam te¿ powodów, aby nie wierzyæ,
jakoby ten zwi¹zany z nim materia³ by³ prawdziwy. Ty, drogi
czytelniku, mo¿esz sam to oceniæ.
Indy spojrza³ znad dziennika i zauwa¿y³, ¿e Smitty jeszcze nie
wróci³. Prawdopodobnie oporz¹dza³ zwierzêta. W tej sytuacji Indy
postanowi³ dalej czytaæ i zobaczyæ, co Ainsworth mia³ sam do po-
wiedzenia. List by³ datowany 16 marca 1785 roku.
Drogi Jonathanie,
Kiedy bêdziesz czyta³ ten list, mój synu, mam nadziejê, ¿e
dobre zdrowie nadal bêdzie ci sprzyjaæ. Nie chowam ju¿ takiej
nadziei dla siebie samego, jako ¿e widzê, jak moje zdrowie szyb-
ko siê pogarsza. Chcia³bym powiedzieæ ci, dlaczego tak siê dzie-
je, i jak mo¿esz ustrzec siê przed takim samym losem.
OpowieSæ moja zaczyna siê, gdy by³eS m³odym dzieckiem,
a ja zaczyna³em karierê jako prawnik. W tym czasie zosta³em
zatrudniony przez raczej nietypow¹ organizacjê nazywan¹
Ludxmi Rogu, która funkcjonowa³a na okaza³ej plebanii
w Mayfair. Pomimo jej nazwy, jedynym celem organizacji wy-
dawa³o siê sprawienie, aby zaprzeczono wierze w jednoro¿-
ce, do moich zadañ zaS nale¿a³o utrzymywanie spraw praw-
nych towarzystwa w nale¿ytym porz¹dku. Muszê przyznaæ, ¿e
udawa³o im siê osi¹gaæ sukcesy. Róg jednoro¿ca, lub alikorn,
jak brzmia³a jego nazwa, by³ rekomendowany przez lekarzy
jako odtrutka na trucizny, choroby zakaxne, a w szczególno-
Sci pomór, przez stulecia. Proszek z alikorna by³ nawet na liScie
oficjalnych lekarstw Angielskiego Królewskiego Towarzystwa
136
Lekarzy przez wiele lat. Póxniej jednak, kiedy w roku 1746
Ludzie Rogu zaczêli g³oSno wySmiewaæ lek, Towarzystwo usu-
nê³o go z aprobowanej listy.
Z ciekawoSci zacz¹³em rozgl¹daæ siê w pocz¹tkach orga-
nizacji, jako ¿e mia³em dostêp do wielu jej dokumentów i w-
krótce odkry³em, ¿e byli oni staro¿ytnym zakonem, który pe-
wien mistyk arabski, zamieszka³y w Londynie, za³o¿y³
w dwunastym wieku. Sta³o siê oczywiste, ¿e przynajmniej na
pocz¹tku Ludzie Rogu wierzyli w jednoro¿ce i intrygowa³ ich
w szczególnoSci róg tego zwierzêcia. Z dokumentów dowie-
dzia³em siê, ¿e na pocz¹tku szesnastego wieku wiedzieli o co
najmniej tuzinie alikornów w Europie i Anglii, co do których
autentycznoSci nie mieli w¹tpliwoSci. WiêkszoSæ z nich prze-
chowywano w wielkich koScio³ach i klasztorach. Uwa¿ano za
Swiête przedmioty i wykorzystywano czasami jako laski pon-
tyfikacyjne. Dwa alikorny, przypominam to sobie z ca³¹ pew-
noSci¹, trzymano w Katedrze Rw. Marka, oraz w ni¿szej czê-
Sci londyñskiej Tower, w Jewel House.
Wszystko to wydawa³o mi siê raczej zabawne, a¿ do cza-
su, kiedy przypadkowo natrafi³em na sekretne dokumenty,
ujawniaj¹ce wiêcej, ni¿ naprawdê chcia³em wiedzieæ. Wydaje
siê, i¿ Ludzie Rogu byli aktywnie zaanga¿owani w dokony-
wanie napadów na skarbce duchowieñstwa i monarchów w po-
szukiwaniu alikornów, tych samych przedmiotów, które  jak [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • domowewypieki.keep.pl