[ Pobierz całość w formacie PDF ]

siła nienawiści. Czułam wyraznie jego obecność i zrozumiałam, że prędzej czy pózniej nasze dni w
tym miejscu zmienią się w koszmar. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, jak bardzo potrzebuje
pomocy i że cokolwiek miałoby się stać, nie mogę zostawić go samego&
Tajemniczy głos tej kobiety zdawał się mówić do Irne szeptem, strona po stronie
wyznawał jej bez żadnych zahamowań najskrytsze sekrety, które przez lata leżały zapomniane na
dnie kufra. Nie minęło jeszcze sześć godzin, od kiedy Irne zanurzyła się w lekturze pamiętnika, a
nieznana dama zdążyła się przeistoczyć w niewidzialną przyjaciółkę, w głos dochodzący z
przeszłości, który nie znajdując innej pociechy, wybrał właśnie ją, by zwierzyć jej się ze swych
najintymniejszych trosk, wspomnień i zagadki owej wrześniowej nocy, nocy jej śmierci w
lodowatych wodach obmywających wysepkę z latarnią.
& I znowu to się stało. Tym razem z moimi ubraniami. Dziś rano, kiedy udałam się do
mojej garderoby, zobaczyłam, że drzwi do szafy są otwarte, a wszystkie moje suknie, te suknie,
którymi obdarowywał mnie przez te wszystkie lata, zastałam porozrzucane wszędzie, całe w
strzępach, jakby pocięły je ostrza setek noży. Tydzień temu zniszczył mój pierścionek zaręczynowy.
Znalazłam go na podłodze. Nie było co zbierać. Reszta mojej biżuterii zniknęła. Porysował lustra
w mojej sypialni. Z każdym dniem jego obecność staje się bardziej namacalna, a furia bardziej
wyczuwalna. Na razie niszczy po kolei wszystkie moje rzeczy. Pózniej zakatuje mnie. To tylko
kwestia czasu. To mnie przecież nienawidzi. To mojej śmierci pragnie. Nie ma tu miejsca dla nas
obojga&
Zwit pokrył miedzianym kobiercem morskie fale, kiedy Irne dotarła do ostatniego słowa
pamiętnika. Pomyślała, że po raz pierwszy w życiu poznała kogoś tak dobrze. Nigdy nikt nie miał
odwagi wyznać jej swych najskrytszych sekretów z taką szczerością, z jaką przeczytany właśnie
pamiętnik ujawniał najbardziej osobiste myśli tej kobiety, której, paradoksalnie, nigdy nie widziała
na oczy. Kobiety, która zginęła dawno temu, zanim Irne przyszła na świat.
& Nie mam z kim porozmawiać, nie mam komu się zwierzyć z trwogi, która ogarnia mnie
dzień po dniu. Czasami marzę o tym, by cofnąć czas i przekreślić to wszystko, co dotąd przeżyłam.
W takich chwilach właśnie rozumiem, że mój lęk i mój smutek są niczym w porównaniu z jego
lękiem i smutkiem, że on mnie potrzebuje, że bez mojego światła jego światło zgaśnie na zawsze.
Proszę tylko Boga, by dał nam siłę, by pozwolił nam przeżyć i uciec przed cieniem
rozpościerającym się nad nami. Mam wrażenie, że każda linijka, którą piszę w tym pamiętniku,
będzie moją ostatnią.
Irne poczuła, że zaraz się rozpłacze, nie bardzo wiedziała dlaczego. W otaczającej ją ciszy
zapłakała na wspomnienie tej niewidzialnej damy, która poruszyła jakąś nieznaną dotąd strunę w jej
duszy. Dopiero teraz zauważyła, że na górze pierwszej strony widnieją imię i nazwisko, które być
może zdradzały tożsamość autorki pamiętnika:
Alma Maltisse
Po chwili Irne ujrzała, jak żagiel  Kyaneosa rozdziera mgiełkę, płynąc ku Domowi na
Cyplu. Wzięła pamiętnik i nieomalże na paluszkach wyszła na kolejną randkę z Ismaelem.
* * *
Po kilku zaledwie minutach łódz opłynęła cypel i znalazła się na wodach Czarnej Zatoki.
Zwiatło poranka rzucało cienie na wysokie ściany normandzkich klifów stawiających czoło wodom
oceanu. Padające na wodę promienie słońca odbijały się od spienionej powierzchni oślepiającymi
odblaskami lejącego się srebra. Aódz płynęła ostrym kursem na wiatr, kil niczym sztylet rozcinał
wodę. Dla Ismaela był to tylko kolejny rejs, dla Irne wciąż jeszcze cudowna przygoda.
W oczach początkującej żeglarki owo zapierające dech w piersiach widowisko było jak
obietnica tysiąca fascynujących przygód i tajemnic, jakie czekały na odkrycie w wodach oceanu.
Ismael, ze sterem w ręku, uśmiechnięty jak rzadko, trzymał kurs jachtu na lagunę. Irne, niekryjąca
swego zauroczenia morzem, zaczęła relacjonować Ismaelowi wszystko, czego dowiedziała się z
pierwszej lektury pamiętnika Almy Maltisse.
- To oczywiste, że pisała ten pamiętnik tylko dla siebie - zauważyła Irne. - Zastanawia
mnie, dlaczego przez cały czas unika imion, nie podaje ani jednego. Jakby ludzie, wśród których
żyje, byli całkowicie anonimowi.
- Nie da się go czytać - stwierdził Ismael, który już dawno temu uznał, że nie zdoła
przebrnąć przez te zapiski. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • domowewypieki.keep.pl