[ Pobierz całość w formacie PDF ]

sierści, mówił coraz mniej składnie, chaotycznie, jak gdyby każda myśl sprawiała mu trud. Nie
potrafił też wyjaśnić, co miał na myśli, mówiąc  nadchodzi horror - pytania zdawały się do
niego w ogóle nie docierać. Wciąż tylko to swoje  nadchodzi horror . I jeszcze:  To Czarownik
przywołał. Czarownik .
Mamrotał tak od kilku dni, spoglądał na nas przestraszony, nie docierało do niego to, co
działo się za oknami: strzelaniny, pożoga, jęki, eksplozje, głód. Królikarnia stawała się coraz
mocniejsza, Królikarnia opanowywała coraz większe połacie metropolii, Królikarnia
triumfowała, a moje złorzeczenia wykrzyczane na dachu po śmierci Karli zdawały się nie mieć
żadnego efektu.
Aż przyszedł horror.
Horror.
HORROR.
Horrory, zgodnie z kanonami znanymi na Ziemi, dziejÄ… siÄ™ w nocy, w opuszczonych
domostwach, pośród lasów lub samotnych grobów. Jak opisać horror, wydarzający się w
mieście, w środku dnia? Jak opisać horror, w którym nie prześladuje nas duch zamieszkujący
nawiedzone domostwo? Jak opisać horror, w którym nie ma żadnej nadprzyrodzonej
interwencji, przejścia do innego świata? Nasza kultura nie daje nam tutaj odpowiedzi,
przyzwyczajając do wytartych schematów, fraz, scenerii, podsuwających fałszywe tropy i
złudne skojarzenia.
Trzeba więc sięgnąć po inne metafory.
Horror w Trzecim Zwiecie przypominał mi karnawał w Rio - z tą tylko różnicą, że był to
karnawał bezwzględnej przemocy, ludzi odurzała nie miłość i używki, lecz krew, przemoc i
wściekłość. Horror w Trzecim Zwiecie to zbiorowe szaleństwo, to starcie każdego z każdym, to
niekontrolowany wybuch agresji. Horror to dzieci rzucające się z gołymi rękami na
zdezorientowanych żołnierzy Królikarni, horror to dojmująca potrzeba przelewu krwi -
silniejsza niż instynkt samozachowawczy, niż głód, ból i jakiekolwiek uzależnienie. Horror to
wkładanie palców do oczu, przegryzanie tętnic szyjnych. Horror to skoki z dachów budynków
na idących ulicą najezdzców. Horror to bratobójcze walki - bo kiedy nie ma przeciwnika z
Północy, to i tak z kimś trzeba walczyć, kogoś zabić, rozszarpać, zdeptać, zobaczyć krew,
posmakować. Horror to oszalałe zwierzęta całymi watahami atakujące wszystko, co spotkają na
swej drodze. Horror to rynsztoki pełne posoki. Horror to ożywione trupy, podnoszące się z
ziemi zaraz po śmierci, znów atakujące, znów zabijane, znów zmartwychwstałe, i znów
rozszarpywane przez innych.
Horror wreszcie to popadający w obłęd, jeden po drugim, żołnierze Królikarni;
strzelający do siebie nawzajem, detonujący granaty we własnych dłoniach, wbijający noże w
plecy swoim kolegom z oddziału, odpalający ładunki w stronę własnych helikopterów. Horror
to wybuchające w powietrzu myśliwce, to wóz pancerny rozjeżdżający oddział piechoty.
Horror to artyleria strzelajÄ…ca w stronÄ™ swoich.
Horror to śmierć połowy ludności miasta i wszystkich, co do jednego, oblegających
miasto.
***
Ocaleliśmy. Elah, jak zawsze w porę, zaryglował drzwi od pokoju, wzmocnił je jakimś
zaklęciem i jakimś malunkiem, a na dodatek podał nam wszystkim owo paraliżujące serum.
Kiedy odzyskaliśmy władzę w nogach, po trzydziestu kilku godzinach, było już po wszystkim.
Ulice puste, wyludnione, wszędzie natykałeś się na zwłoki. Kiedy schodziłem na parter
zajazdu, uderzyła mnie głucha, trupia cisza - tak jak gdybyśmy pozostali jedynymi żywymi
mieszkańcami zajazdu. Kilka kroków - i zobaczyliśmy barona de Tredeach: leżał martwy,
wczepiony szponiasto palcami w gardło również martwego kupca z Północy mieszkającego
dwa pokoje od naszego.
***
Ostatnie już spojrzenie na rozłożony przede mną plan miasta przypomina mi też o uldze.
Uldze, jaką czułem, opuszczając spustoszone, pachnące suchym dymem ruiny. I grób Karli,
który został gdzieś tam, pośród tej ruiny.
Ach, jak ja wtedy marzyłem, by móc - tak jak ów mityczny Czarownik - przemieszczać
siÄ™ w czasie.
FOTOGRAFIA 11 - WIE%7Å‚OWCE
Skoro jesteśmy już przy trzecioświatowych miastach, pora wziąć do ręki kolejną
fotografię. Na pierwszy rzut oka mogłaby zostać zrobiona w wielu miejscach na Ziemi, w wielu
ziemskich metropoliach. Przedstawia bowiem - a przynajmniej tak wydaje siÄ™ z daleka -
typowe miasto zachodniej cywilizacji. Mamy zatem na zdjęciu bloki i wieżowce, mamy
wiadukty, wieże ciśnień, ekrany wytłumiające hałas, wyasfaltowane jezdnie, linie
energetyczne, mamy anteny i kominy.
Dopiero przypatrzywszy się obrazkowi bliżej, zobaczylibyśmy, że te wszystkie budowle
różnią się od tego, co można zobaczyć dajmy na to w Polsce. Jeszcze lepiej byśmy się o tym
przekonali, gdyby udało nam się rozkruszyć kawałek ściany jednego z wieżowców,
sprawdzając, z czego został zbudowany; zauważymy na przykład, że nie ma tu prawdziwego
betonu, żelaznych konstrukcji, tym betonem zalewanych, nie znajdziemy również cegieł czy
innego rodzaju budulca, znanego nam, przybyszom ze Smutnego Zwiata (tak nazywajÄ… naszÄ…
rzeczywistość ci, którym mówię, że Ziemia nie jest światem przesyconym magią). Surowiec,
użyty do postawienia miasta uwiecznionego przeze mnie na zdjęciu, jest w tych okolicach
bardzo tani i powszechni.
Wszystkie te konstrukcje, które tak imponująco się przedstawiają, zrobiono z rzecznego
błota i mułu.
Jak to siÄ™ trzyma, ktoÅ› zapyta?
Ano, trzyma się na Słowo. Pod Matką, na Północy, powstanie takich budowli nie byłoby
możliwe, tamtejsza magia jest zbyt słaba, lecz w świetle Dziwki okazuje się to jak najbardziej
realne, czary rzucane przez tutejszych czarnoksiężników są bardziej trwałe, dzięki czemu nie
ma obaw, że te wszystkie wieżowce, mosty i wiadukty rozpadną się w proch, z którego
powstały. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • domowewypieki.keep.pl