X

 
 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

mniej na początku wieczoru...
Im szybciej Lou zamknie się w swoim pokoju, tym le�
piej. Pod warunkiem, że zamknie się w nim sama.
Winda przyjechała wreszcie, Lou weszła pierwsza, stara�
jąc się nawet przypadkiem nie musnąć Patricka, bo chyba
od tego stanęłaby w płomieniach i w rezultacie zrobiła coś,
z czego przyszłoby jej się gorąco tłumaczyć.
- Które piętro? - spytał, kiedy drzwi zaczęły się już za�
suwać.
Czy musiał zadawać jej takie trudne pytania? Aktualnie
nie była zdolna do myślenia.
- Eee... Czwarte?
Spojrzał na nią ze zdziwieniem.
- Nie pamięta pani? A numer pokoju?
Poszukała w torebce, znalazła kartę magnetyczną, co
nic nie dało, gdyż numeru pokoju na niej nie umieszczo�
no. Na szczęście w głowie Lou otworzyła się odpowiednia
klapka.
- Czterysta siedem.
Patrick nacisnął guziki z numerami cztery i pięć, po�
nieważ sam mieszkał na piątym piętrze. Lou nie wiedziała,
co ze sobą począć. %7łe też nikt inny nie jechał na górę, tyl�
ko oni dwoje! I czy ta winda musiała być taka mała? Kilka
godzin wcześniej wydawała się większa. Patrick znajdował
się tak blisko... Jak trzymać ręce przy sobie, jak go nie do�
tknąć, kiedy wystarczyłoby wykonać mały gest i...
Podwójne oświadczyny
45
Lou zacisnęła pałce na torebce. Przez cały wieczór gada�
ła jak najęta, a teraz nie przychodziło jej do głowy zupeł�
nie nic, co mogłaby powiedzieć. Nie miała czym oddychać,
a winda wlokła się do góry w ślimaczym tempie. Wreszcie
zatrzymała się.
- Dziękuję za miły wieczór, do zobaczenia jutro - rzuci�
ła Lou i wypadła przez otwarte drzwi.
- Lou! - zawołał za nią.
Odwróciła się i zobaczyła, ze on przytrzymuje drzwi, by
się nie zamknęły.
- To dopiero drugie piętro.
Rozejrzała się i faktycznie nie rozpoznała otoczenia.
- Rzeczywiście. Ależ się wygłupiłam!
Zawróciła, zawstydzona jak nigdy w życiu, zaczerwie�
niona po uszy. Tak zachowywała się czterdziestopięciolet�
nia kobieta, wzorowa asystentka, matka dwojga dzieci?
- Czwarte piętro - oznajmił Patrick, kiedy drzwi otwo�
rzyły się ponownie. - Może ja rzeczywiście panią odpro�
wadzę?
Nie patrzyła na niego, lecz słyszała po jego głosie, że się
uśmiechał.
- Dziękuję, nie ma takiej potrzeby - odparła z całą god�
nością, na jaką ją było stać, choć w tym momencie nie by�
ło tego wiele. Starając się wyjść jak najszybciej, zahaczyła
obcasem o próg windy i wykonała jakąś przedziwną akro�
bację, dzięki czemu przynajmniej nie runęła jak długa, ale
na pewno nie wyglądało to pięknie.
- Nic pani nie jest?
Zrobiła dziarską minę, poprawiła przekręcony żakiet.
- Wszystko w porządku.
Na ustach Patricka błąkał się lekki uśmiech.
46
Jessica Hart
- W takim razie dobranoc. - Puścił drzwi, które zamk�
nęły się powoli.
- Dobranoc - powiedziała, gdy znikł jej sprzed oczu.
Kiedy znalazła się w pokoju, zrzuciła pantofle, padła na
łóżko i spojrzała na zegarek. Dopiero jedenasta? Nie do
wiary. Wystarczyły jej więc trzy godziny, by skompromito�
wać się w oczach szefa i być może zupełnie zwichnąć so�
bie karierę zawodową. A wszystko przez jakąś głupią pogo�
dę i odwołanie pociągów akurat na tej jednej linii. Gdyby
nie to, siedziałaby sobie spokojnie w domu, w ogóle nie
myśląc o Patricku, który był jej najzupełniej obojętny. Za�
miast tego...
Jęknęła, wyłowiła z torebki komórkę. Marisa nigdy nie
kładła się przed północą.
- Właśnie powiedziałam mojemu szefowi, żeby się ze
mną ożenił.
- Temu okropnemu typowi, który nigdy nie pyta, jak mi�
nął weekend i nie wygląda jak George Clooney? - upewni�
ła się przyjaciółka, nie przejmując się brakiem jakiegokol�
wiek wstępu.
- Tak, ale on wcale nie jest taki okropny... - Lou obró�
ciła się na plecy i zapatrzyła w sufit, przypominając sobie
wyraz twarzy Patricka, gdy miał jej zdradzić swoją fanta�
zję. Przebiegł ją gorący dreszcz. - Przy bliższym poznaniu
zyskuje. Jest całkiem w porządku.
- To za mało. Zasługujesz na kogoś fantastycznego.
- Wszystko jedno, bo ja wcale nie zamierzam za niego
wychodzić! - zaprotestowała Lou, do której coraz bardziej
docierało, co narobiła.
- To po co mu się oświadczyłaś?
- Właściwie nie oświadczyłam się, tylko rozmawialiśmy
Podwójne oświadczyny
47
o tym, jaka żona byłaby dla niego dobra, i powiedziałam,
że ja bym się nadawała.
- A co on na to?
- %7łe to przemyśli.
Marisa fuknęła.
- Co to za odpowiedz? Zimny drań!
- Może i wydaje się zimny, ale chyba potrafi być... no,
wiesz... bardzo gorący.
W słuchawce przez chwilę panowała cisza.
- Ty piłaś?
- Troszeczkę.
- Louiso Dennison, naskarżę na ciebie twoim dzieciom!
- Nie wydaj mnie, błagam! A w ogóle co z nimi? - spy�
tała, czując straszliwe wyrzuty sumienia, ponieważ od tego
powinna była zacząć.
- Zpią. Nie zmieniaj tematu, tylko mów, co się dzieje [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • domowewypieki.keep.pl
  • Drogi uĹźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.