[ Pobierz całość w formacie PDF ]

by go poślubiła dla dobra jego córek, chyba rzuci w niego czymś ciężkim.
On jednak wyczuł chyba jej nastrój, bo szybciutko zmienił temat i
zaczął ją wypytywać o koncepcje dotyczące GlobalNet. Do końca posiłku
rozmawiali wyłącznie o sprawach zawodowych. Jared nie wspominał już
nic o szukaniu nowej żony i Cassandra zbeształa się za niepotrzebne myśli
o tym, iż mógł brać pod uwagę jej kandydaturę.
46
R S
- Pozmywamy naczynia - zaproponował, kiedy dziewczynki zaczęły
się domagać, żeby dorośli zdjęli je z krzesełek.
- Zajmę się tym - odparła, choć deklaracja pomocy miło ją
zaskoczyła. Ten mężczyzna potrafił ładnie się zachować, kiedy zapominał
o roli dyktatora.
- Ty zrobiłaś kolację, my posprzątamy - nalegał. - Jedzenie było
naprawdę wyśmienite. Dziękuję.
- Niezbyt to wykwintna kuchnia. Zwykłe hamburgery, frytki i sałata.
- Ale smakowały wybornie. Poza tym nie musiałem sam ich
przyrządzać.
- Tu cię mam! - zawołała Cassandra i uśmiechnęła się do
dziewczynek. - Przygotuję im kąpiel. Kiedy skończycie ze zmywaniem,
wsadzimy małe do wanny, a potem do łóżek. Annie powiedziała, że
zwykle chodzą spać koło ósmej.
- Spakowałaś wszystkie ich rzeczy?
- Ubranka i niektóre zabawki. Resztę trzeba będzie przesłać pocztą.
Rano będziemy gotowi do drogi.
To znaczy, że czeka ich noc pod wspólnym dachem. Ciekawe, co
będzie ze spaniem, skoro w domu jest tylko jedno łóżko. Miała pewien
pomysł, ale postanowiła poczekać, aż Jared pierwszy poruszy temat.
- Przysunę dwa krzesła do zlewu, żeby dziewczynki mogły go
dosięgnąć - powiedziała, wprowadzając słowa w czyn. Uniosła po kolei
każdą z blizniaczek, postawiła na krześle, przykazała, żeby były ostrożne,
po czym wyszła z kuchni, zostawiając ojca sam na sam z jego dziećmi.
 Pomoc" to może nie najlepsze określenie, pomyślał Jared kilka
minut pózniej. Ashley z upodobaniem rozchlapywała wodę z dodanym do
niej płynem do zmywania, zaś Brittany ściągała z suszarki naczynia i
47
R S
sztućce, kiedy tylko ojciec zdążył je tam ustawić. Zrozumiał, że jak tak
dalej pójdzie, za chwilę wszyscy troje będą przemoczeni do suchej nitki, a
zmywanie zajmie im czas aż do rana.
Radość lśniąca w oczach dziewczynek rekompensowała jednak z
nawiązką wszelkie niedogodności. Jared nie miał dotąd pojęcia, jak
zabawne potrafią być małe dzieci. Pożałował, że nie znał swoich córek od
urodzenia, nie widział ich pierwszych kroków, nie słyszał pierwszych
wypowiedzianych słów.
- Zamierzasz tu tkwić przez całą noc? - spytała z rozbawieniem
Cassandra, stajÄ…c w progu kuchni.
- Cassie, ja pomagam! - zawołała Brittany i pochyliła się w jej
stronę, tak że omal nie spadła z krzesła. Na szczęście ojciec zdołał ją w
porę pochwycić i postawić na podłodze.
- Pora na kąpiel - oznajmiła Cassandra. - Chociaż widzę, że już
zaczęliście beze mnie. Ogłaszam dziesięć minut zabawy, a potem do łóżka.
- Chce bajke - powiedziała Ashley, gramoląc się z krzesełka. Nie
pozwoliła, by ojciec jej w tym pomógł.
- Ja tes! - Brittany wyciągnęła rączki do Jareda, który uniósł ją,
wyściskał, a potem postawił z powrotem na podłodze. Dziewczynka
szybko pobiegła do siostry.
Jared w spokoju dokończył sprzątanie, rozmyślając nad wy-
darzeniami minionego dnia. Za nic nie poradziłby sobie bez pomocy
Cassandry.
Postanowił, że po powrocie do San Francisco zaprosi ją w rewanżu
na kolację. Może pójdą do tego lokalu niedaleko nabrzeża, gdzie
wieczorem odbywają się tańce. Jak miło byłoby trzymać Cassandrę w
ramionach, wdychać jej słodki kobiecy zapach, gdy poruszaliby się wolno
48
R S
w rytm muzyki. Patrzyłby w jej oczy pełne blasku, z pewnością nie skryte
w tym momencie za okularami. Ubrana również byłaby w coś innego niż
nieśmiertelny kostium. Ciekawe, czy na tę okazję zmieniłaby fryzurę? A
może pozwoliłaby mu w którymś momencie rozpleść swój warkocz?
Opanowany przez uczucia zgoła nie ojcowskie, Jared zgasił światło i
poszedł do łazienki, skąd dobiegały dziecięce piski i śmiechy.
Brittany zauważyła go, gdy stanął w drzwiach.
- Pan - powiedziała.
- Tata - poprawiła ją Cassandra, zerkając na Jareda przez ramię.
- Tata, tata, tata - zapiała Ashley, a po chwili Brittany przyłączyła się
do siostry.
- Chciałem zaproponować pomoc, ale widzę, że świetnie sobie
radzisz - zwrócił się do Cassandry.
- Ani się waż zostawić mnie samą - ostrzegła. - Wez ręcznik i jedno z
dzieci, ja wezmę drugie i położymy je do łóżek.
- Bajka - przypomniała Ashley, kiedy ona i siostra były już
wykąpane i przebrane w kolorowe piżamki.
- Pobiegnij i przynieś książeczkę, kochanie - poprosiła Cassandra,
wycierając resztki wody z kafelków. Zachichotała cichutko, widząc, jak
Jared wyczerpany opadł na podłogę i oparł się plecami o ścianę. - Czy to
ten sam mężczyzna, który walczył z tajfunem? - zażartowała. - Wyglądasz
jak przeciągnięty przez wyżymaczkę.
- Dokładnie tak się czuję - przyznał. - Jeszcze nie doszedłem do
siebie po podróży do Bangkoku.
Przymknął oczy i ukradkiem przyglądał się Cassandrze. Miała lekko
zaróżowione policzki, warkocz niemal całkiem jej się rozplótł. Wyglądała
jak uosobienie kobiecości.
49
R S
- W tym domu jest dla nas za mało łóżek - zauważył. Cassandra
pokiwała głową.
- Wiem, ale wymyśliłam rozwiązanie tej sytuacji. Aóżko w sypialni [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • domowewypieki.keep.pl