[ Pobierz całość w formacie PDF ]

na środku ulicy. Czuła się atrakcyjna, a świat nieoczekiwanie wydał się bardziej kolorowy i przyjazny.
I dało się żyć! Tylko jak teraz wytrzyma do wieczora? I co to znaczy: wieczorem? O dwudziestej?
A może o dwudziestej drugiej? %7łeby tylko zadzwonił! Nawet nie wiedziała, jak ma na imię. Jakie to
wszystko było ekscytujące!
 Może wyskoczymy na krótki lunch?  Dominik stał oparty o szafkę w pokoju socjalnym. Nazwa
była zdecydowanie zbyt szumna dla pomieszczenia, w którym ledwie dało się upchnąć niewielką
lodówkę, szafkę i stolik z ekspresem do kawy i elektrycznym czajnikiem. Nie starczyło miejsca nawet na
jedno krzesło, a gdy jednocześnie weszły tu trzy osoby, robił się taki tłok, że nie było prawie możliwości
ruchu.
Aktualnie co prawda było ich tylko dwoje, ale Tamara i tak czuła, że jest jej ciasno. W ogóle nie
sądziła, że widok mężczyzny tak na nią podziała. Skąd to onieśmielenie? Ta sztywność? Wcześniej jakoś
nie miała oporów, żeby z nim flirtować. Podczas kolacji też wszystko było w porządku. W mroku
wieczoru czuła się dużo swobodniej, ale tutaj, w świetle jarzeniówki, miała wrażenie, że Dominik
dostrzeże każdą jej zmarszczkę, każdą niedoskonałość.
 Tamara, zaproponowałem lunch  upił łyk kawy z dużego granatowego kubka.  Jeżeli chcesz, to
możemy jedząc, rozmawiać wyłącznie o pracy. Nie będziesz miała wyrzutów sumienia.
Wahała się. Miała sporo pracy, zresztą nie wychodziła nigdy, żeby zjeść. Zazwyczaj zamawiała coś
do biura, bo tak było szybciej albo obywała się bez jedzenia. Marysia miała wykupione obiady
w stołówce obok szkoły, więc nie musiała się martwić o posiłek dla córki. Sama już się przyzwyczaiła
do nieregularnych posiłków.
 Nie bądz taka służbistka, wiem, że jesteś inna  ostatnie słowa wyszeptał jej do ucha, zbliżając się
tak, że gdyby ktoś wszedł, nie miałby wątpliwości, że to coś więcej niż koleżeńska rozmowa. Nie chciała
plotek w pracy, więc szybko odpowiedziała:
 Dobrze, ale wyjdziemy osobno.
 Jak chcesz  uśmiechnął się, najwyrazniej rozbawiony jej asekurancką postawą.
Tamara nie miała pojęcia, że czujne oko i ucho Andżeli już zarejestrowały odbiegające od utartego
trybu sytuacje. Wyszła, mówiąc oficjalnym tonem, że wyskakuje załatwić ważną sprawę i wróci za trzy
kwadranse. Sexy Doll pokiwała głową i posłała jej fałszywie słodki uśmieszek.
Wybrali niedawno otwarty bar  Mr. Potato , gdzie podawano doskonałe pieczone ziemniaki
z różnymi dodatkami i farszami. Tamara jeszcze tam nie była, ale Dominik polecał, więc postanowiła
sprawdzić, czy rzeczywiście będzie tak smakowicie, jak mówił.
Rozmawiali rzeczywiście głównie o pracy, bo kilka spraw wymagało pilnego omówienia. Kobieta
zauważyła, że jakoś szybciej dochodzą do porozumienia i zaczęła się zastanawiać, czy to ona jest
bardziej spolegliwa, czy Dominik odpuszcza, nie chcąc prowokować kłótni. Wreszcie rozmowa zeszła na
kampanię przedwyborczą Kamińskiego. Jako że temat był dla Tamary kluczowy, postanowiła poradzić się
doświadczonego w kontaktach z trudnymi klientami kolegi, jak przełknąć tę żabę. Opowiedziała, jak
wyglądało feralne spotkanie.
 I co myślisz? Da się to jakoś uratować?
Dominik w zamyśleniu potarł dłonią swój starannie wypielęgnowany trzydniowy zarost.
 Zależy jak daleko i z jaką mocą się to rozniesie& No i jak bardzo ludziom znudził się stary wójt.
A swojÄ… drogÄ…, to jak oni wyczaili tÄ™ twojÄ… rodzinÄ™?
 No przecież ci tłumaczę, że ja nie mam tam żadnej rodziny. Pytałam matkę, mówi, że to bzdury.
 Sądzisz, że wymyślili coś takiego? W podmiejskiej gminie?  zmarszczył czoło.  Trzeba się
dowiedzieć, kto im robi kampanię. Bo wiesz, to nie tak łatwo wysmażyć coś podobnego. Sam wójt by na
to nie wpadł, tego jestem pewien.
Przez chwilę jedli w milczeniu. Tamara rozważała słowa Dominika. Znowu przed oczami stanął jej
biały domek. Chyba myśleli o tym samym, bo mężczyzna, między jednym a drugim kęsem, dodał:
 Przyciśnij może na wszelki wypadek matkę jeszcze raz. Niech się dobrze zastanowi. %7łeby kolejnej
wpadki nie było, bo Marek się wścieknie, jak to teraz zawalisz.
Wiedziała to i bez jego przypominania.
 A jeżeli chcesz, to mogę z tobą pojechać na kilka spotkań. Pomogę pozyskać żeńską część
elektoratu  mrugnął okiem do Tamary.  Zrobię to z przyjemnością.
 O, to na pewno! Już widzę, że nie możesz doczekać się tych pełnych uwielbienia spojrzeń  [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • domowewypieki.keep.pl