[ Pobierz całość w formacie PDF ]

tego, cośmy brali.
 Nigdy nic od ciebie nie brałam.
 Czyżby? A kiedyśmy, szanowna pani, nie byli jeszcze wybitną artystką, to na czyje konto
się żyło? A kto, jeśli mi wolno spytać, wyciągnął panią z nędzy i uszczęśliwił? Tego pani nie
pamięta?
 Idz już, idz. Prześpij się.
 Jeżeli wydaje się pani, że jestem pijany... jeżeli dla takiej ważnej osoby jestem zbyt przy-
ziemny, to mogę odejść na zawsze.
 To odejdz. Doskonale zrobisz.
 A odejdę. Dość już poniżałem się. Odejdę.
 Ach, mój Boże! Więc odejdz! Będę szczęśliwa!
 Doskonale. Zobaczymy.
39
Nikitin mamrocze coś pod nosem i potykając się o krzesła wychodzi z sypialni. Po czym z
przedpokoju dobiega szept, szurganie kaloszy i dzwięk zatrzaskiwanych drzwi. Mari d elle
naprawdę się obraził i wyszedł.
 Dzięki Bogu, poszedł...  myśli śpiewaczka.  Teraz mogę spać . Zasypiając myśli o
swym mari d elle. Kim jest i skąd się wziął ten dopust Boży? Ongi mieszkał w Czernihowie i
pracował jako buchalter. Jako zwykły, szary człowieczek, a nie mari d elle, był całkiem zno-
śny: chodził do biura, pobierał pensję i wszystkie jego projekty i marzenia nie wykraczały
poza nową gitarę, modne spodnie i bursztynową cygarniczkę. Dopiero kiedy został  mężem
znakomitości , przeobraził się całkowicie. Zpiewaczka pamięta, że kiedy po raz pierwszy
oświadczyła mu, że idzie na scenę, długo się zgrywał, oburzał, skarżył się jej rodzicom, wy-
rzucał ją z domu. Trzeba było iść na scenę bez jego zgody. Potem zaś, kiedy się dowiedział z
gazet i od znajomych, że ona ma dużą gażę,  przebaczył jej, porzucił buchalterię i stał się
rezydentem. Patrząc na niego nie mogła wyjść z podziwu: kiedy i gdzie zdążył nabrać nowych
gustów, zdobyć polor i pańskie nawyki? Gdzie poznał smak ostryg i win burgundzkich? Kto
go nauczył ubierać się i czesać wedle mody, mówić  Natalie zamiast Natasza?
 Dziwne...  myśli śpiewaczka.  Dawniej nieraz odkładał z pensji, a teraz mało mu stu ru-
bli dziennie. Dawniej bał się nawet odezwać przy gimnazjalistach, żeby nie palnąć głupstwa, a
teraz poufali się nawet z książętami... Nędzna kreatura!
Ale oto śpiewaczka drgnęła znowu: w przedpokoju brzmi dzwonek. Pokojówka klnąc i
gniewnie szurając pantoflami idzie otworzyć drzwi. Znowu wchodzi ktoś tupiąc jak koń.
 Wrócił!  myśli śpiewaczka.  Kiedyż wreszcie dadzą mi spokój? To nieznośne!
Artystkę ogarnia gniew.
 Poczekaj... Ja cię nauczę grać komedie! Pójdziesz wreszcie na dobre! Ja cię zmuszę do
tego!
Bronina zrywa się z łóżka i boso biegnie do małego saloniku, w którym zazwyczaj sypia jej
mari. Zastaje go w chwili, kiedy rozbiera się i układa starannie ubranie na krześle.
 Przecież miałeś nie wracać!  mówi patrząc na niego błyszczącymi nienawiścią oczyma.
 Po coś wrócił?
Nikitin milczy i tylko sapie.
 Przecież miałeś odejść! Wynoś się w tej chwili! W tej chwili! Słyszysz?
Mari d elle kaszle i nie patrząc na żonę zdejmuje szelki.
 Jeżeli ty, bezczelny, nie pójdziesz stąd, to ja odejdę!  mówi śpiewaczka, tupiąc bosą no-
gą i błyskając oczami.  Odejdę! Słyszysz, ty, bezczelny... łajdak, lokaj! Precz stąd!
 Wstydziłabyś się przy obcych...  bąka mąż.
Zpiewaczka ogląda się i teraz dopiero dostrzega nie znaną sobie fizjonomię aktorską... Fi-
zjonomia, która oglądała nagie ramiona i bose nogi artystki, jest skonfundowana i gotowa
zapaść się pod ziemię.
 Rekomenduję...  mamrocze Nikitin.  Prowincjonalny impresario Bezbożnikow.
Zpiewaczka wydaje okrzyk i ucieka do swej sypialni.
 Ta ak...  mówi mari d elle, wyciągając się na kanapie.  Wszystko szło jak po maśle.
Kochany, najmilszy mój, najdroższy... pocałunki i uściski... A jak tylko doszło do pieniędzy,
to jak pan widzisz... Wielka to rzecz pieniądze... Dobranoc!
Po chwili słychać chrapanie.
Przekład: Zofia Kaczorowska
40
SPOS�B NA PIJAKA
Do miasta D. w osobnym przedziale pierwszej klasy przybył na gościnne występy znany
recytator i komik, pan Feniksow Dikobrazow Drugi. Wszyscy, którzy go witali na dworcu,
wiedzieli, że bilet pierwszej klasy został nabyty dla  fasonu dopiero na przedostatniej stacji,
a przedtem znakomitość podróżowała trzecią klasą; wszyscy widzieli, że mimo chłodnej je-
siennej pory znakomitość miała na sobie tylko letnie paletko oraz znoszoną fokową czapecz- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • domowewypieki.keep.pl