[ Pobierz całość w formacie PDF ]

113-114; Sayes 1982).
Ogólne warunki życia ludzi są uporządkowane hegemonicznie, jako społeczne formy i zbiorowe
przeznaczenie, przez okreÅ›lone dyspozycje dzierżących wÅ‚adzÄ™. Ów proces nie jest ledwie zwrotnÄ…
"ideologią", ponieważ powszechna wola nie jest przeważnie sprawą suwerena -chyba że leży w
interesie suwerena. Sama władza może mieć swoje sprzeczności lub wręcz niezgodności zarówno w
indoeuropejskich, jak i w innych królestwach (patrz rozdział trzeci); nie funkcjonuje zatem bez
rozpoznania zbiorowych uwarunkowań. Wszelako uwarunkowania te zostają historycznie
zrealizowane, w kształcie globalnie zdefiniowanym, poprzez hierarchiczne ich włączenie w
przedsięwzięcia władzy królewskiej. Dlatego adekwatna historiografia nie może być - tak jak w dobrej
tradycji nauk społecznych - zwykłym ilościowym oszacowaniem ludzkich opinii lub warunków,
opartym na statystycznej przypadkowej próbie, tak jak gdyby bezpośrednio mierzono puls twórczych
tendencji społecznych. Historia heroiczna kroczy raczej jak "Indianie Fenimore'a Coopera" - by użyć
charakterystyki Elmana Service'a: każdy z idących gęsiego po ścieżce ostrożnie stąpa po śladach stóp
poprzednika, by pozostawić wrażenie Jednego Olbrzymiego Indianina.
Tak więc, ponad sto lat po nawróceniu przez misjonarzy z kościoła metodystów Fidżyjczycy nadal
nazywali chrześcijaństwo "religią Tha-kombau" (Derrick 1950, s. 115)6. Thakombau był rządzącym
wodzem wielkiej federacji Mbau, dominującej potęgi na dziewiętnastowiecznym Fidżi. 30 kwietnia
1854 roku, po ponad piętnastu latach misjonarskiego zastraszania, w końcu opowiedział się za
Jehową. Wcześniej, w połowie 1852 roku, misjonarze naliczyli jedynie 850 "stałych wyznawców" na
terenie Mbau (Metodystyczne Towarzystwo Misyjne: okręg
Fidżi 1852). Jednak bezpośrednio po nawróceniu Thakombau oraz po pewnym sukcesie militarnym
"Zwięty Duch spłynął obficie" na dominia Mbau, tak że do połowy 1855 roku frekwencja w kościołach
wzrosła do 8870 wyznawców (Williams i Calvert 1859: 484). Dowodzi to, że w matematyce fidżyjskiej
historii 8870 - 850 = 1. Różnicą statystyczną był Thakombau.
Z drugiej strony, liczba wiernych 850 w roku 1852 dalece zaniża liczbę tych Fidżyjczyków, w tym
Thakombau, którzy przez lata uznawali "prawdziwość" boga cudzoziemców. Nawet wielu fidżyjskich
bogów, przemawiających przez kapłanów, uznało już wyższość Jehowy i uciekło gdzie indziej lub
sygnalizowało, że sami są gotowi stać się chrześcijanami7. "Przyznając, że chrześcijaństwo było
prawdziwe", Thakombau w 1850 roku doradzał bratu Calvertowi cierpliwość, ponieważ jeśli on się
nawróci, "inni pójdą w jego ślady" (Williams i Ca-lvert 1859: 445-446). Zwiadczy to o tym, że polityka
nawrócenia nie jest zwykłym wyrazem przekonań.
Powtarzające się w tych archiwach odwołanie do "prawdy" wskazuje, że szeroko rozpowszechniona
skłonność do wzięcia chrześcijaństwa pod uwagę była kwestią fidżyjskiej mitopoetyki, o ile nie
wodzowskiej polityki. Dla Fidżyjczyka "prawda" (dina) jest przebłyskiem mana -jak zauważał Hocart
(1914) - wskazującym na moc powoływania do istnienia, tak jak działanie, które się nie powiedzie z
braku mana, jest "kłamstwem" (lasu). Fidżyjski wódz powiedział do metodystycznego misjonarza: "To
prawda - wszystko jest prawdziwe, co pochodzi z kraju białego człowieka; muszkiety i proch są
prawdziwe, i wasza religia musi być prawdziwa" (Schiitz 1977: 95; por. Waterhouse 1866: 303).
Niezwykła obecność Europejczyków była dla Fidżyjczyków "totalnym" faktem społecznym,
"religijnym", a jednocześnie faktem "politycznym" i "ekonomicznym". Mówiąc ściślej, jest czytelna
jedynie z punktu widzenia tubylczej teorii, która stawia Marksa na głowie, obstając przy tym, iż ("w
ostatecznej instancji") ekonomiczna baza zależy od nadbudowy duchowej. W 1838 roku najwyższy
rangą wódz Rewa, mający wkrótce zostać wielkim wrogiem Thakombau, nigdy nie deklarujący się
jako chrześcijanin, przyznał rację misjonarzom, iż "bogowie Fidżi nie są prawdziwi: są jak bogowie
tongijscy", którzy, jak się okazało, "nie są bogami; gdyż ci, którzy im ufali, zostali zniszczeni, a ci,
którzy przeszli na religię cudzoziemców, żyją w dobrobycie" (Cross, 22 X1838)8. Jeżeli misjonarze
mozolili się przez lata na centralnej Fidżi, nie odnosząc wielkiego sukcesu - zbawiając głównie
chorych, którzy podzielali teorię głoszącą, że bóg Wesleya sprawiał, że ich lekarstwa były skuteczne -
powodem nie był bynajmniej powszechny brak wiary. Najwięcej zależało od rządzących wodzów,
szczególnie Mbau i Rewy, którzy walczyli przeciwko sobie od 1843 roku.
58
Wyspy historii
Ludzie z wysp Viwa, poddani Mbau, zapytani dlaczego nie zważają na Słowo Boże, odpowiadali bratu
Crossowi: "Czekam na [mojego wodza] Namosimalua" (Metodystyczne Towarzystwo Misyjne: okręg
Minutes, 1841). Tak więc, "zwykli ludzie czekają na swoich Wodzów -narzekał inny misjonarz - jeden
Wódz czeka na drugiego [starszego rangą], jedna wieś czeka na drugą, stąd w wielu rejonach mamy
sytuację patową" (Jaggar, 21 X 1839). Trzeci zaś powiada: "Jeśli Rewa dałby przykład, wkrótce
mielibyśmy sto tysięcy zdeklarowanych chrześcijan na Fidżi" (Williams i Calvert 1859:408). Jednak gdy
jeden wódz czekał na drugiego, drugi czekał na właściwy moment. Thakombau nie miał zamiaru
zmieniać bogów w trakcie wojny. Kiedy zaś ich w końcu zmienił, jego rywal, wódz Rewy, nie mógł
pójść w jego ślady. "Jeśli my, wszyscy lotu [staniemy się chrześcijanami] - stwierdzał ten ostatni - [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • domowewypieki.keep.pl