[ Pobierz całość w formacie PDF ]

po świętach znalazłam się w burzy śnieżnej.
- Wydaje mi się, Frances - odparła miękko panna Martin - że coś takiego jak doskonałe szczęście nie
istnieje. Możemy się tylko starać, by nasze życie było w miarę znośne. Mnie samą nachodzi czasami
myśl, że jako kobieta mogłabym oczekiwać od losu czegoś więcej. Jednak mam to, co mam, i cieszę
się z tego, ponieważ sama zdecydowałam się tak żyć, dzięki czemu nie jestem zależna od żadnego
mężczyzny, nawet od tych z mojej rodziny.
Frances usiadła.
- A kiedy kobieta się potknie, musi po prostu się podnieść i zacząć wszystko od nowa.
Najprostsze rozwiązania są czasami najlepsze - westchnęła.
- Tylko że w twoim przypadku - zauważyła Claudia, odwracając się od okna z uśmiechem - wcale
nie jest tak, że musisz zaczynać wszystko od nowa. Jutro, jak co dzień, pojawisz się w klasie,
odbędziesz próbę chóru, dasz lekcję muzyki. Twoje uczennice cię uwielbiają, Frances. A twoje
przyjaciółki już od rana będą czekały na relacje z balu, oczywiście spodziewając się, że powiesz, iż
przeżyłaś cudowny wieczór.
Na twarz Frances wypłynął słaby uśmiech.
- Nie zawiodę ich - przyrzekła. - A potem przeprowadzę ustny egzamin z francuskiego z uczennicami
młodszych klas i będę chwaliła dziewczęta z chóru, żeby zachęcić je do dalszych wysiłków. Ciebie
też nie zawiodę, Claudio.
- Jestem o tym przekonana. Wszystkie nauczyłyśmy się ukrywać złamane serca pod płaszczem
godności. Robiłaś to przez ostatnie trzy lata i jeszcze nieraz będziesz do tego zmuszona. %7łyczę ci
dobrej nocy.
Po wyjściu dyrektorki echo jej słów nie przestawało wibrować w uszach Frances: Wszystkie
nauczyłyśmy się ukrywać złamane serca...
Czy Claudii także to dotyczy?
Nie jestem jeszcze zaręczony z Portią Hunt.
Jeszcze nie, ale wkrótce będziesz.
Zwlokła się z łóżka i zaczęła się rozbierać.
Choć następnego dnia po balu hrabia Edgecombe wstał wcześnie, zamierzając udać się do pijalni
wód, Lucius widział, że starszego pana zmęczyły trudy poprzedniego wieczoru. Z
pewnością całodzienna podróż powrotna była ponad jego siły. Przy okazji okazało się, że hrabia
postanowił nie wracać do Barclay Court, tylko pojechać wraz z wnukami do Londynu, pragnął
bowiem zobaczyć się ze swoim przyjacielem, markizem Godsworthym, a poza tym chciał być
świadkiem zalotów Luciusa do panny Hunt - choć o tym akurat nie wspomniał ani słowem. Wyraznie
miał ochotę uczestniczyć w całym tym ekscytującym zamieszaniu związanym z zaręczynami i
planowaniem ślubu.
Sam Lucius natomiast wprost desperacko pragnął opuścić już Bath, mimo że w Londynie czekała na
niego Portia i perspektywa ożenku z nią. Na balu i po nim zachowywał
się nieprzyzwoicie. Niemal wychodził ze skóry, starając się przypomnieć Frances wydarzenia sprzed
trzech miesięcy, pragnąc wyrwać ją z jej kontrolowanego stanu zadowolenia. A potem w powozie,
mimo że jako jej eskorta miał za zadanie ją chronić...
No cóż, nie potrafił sobie odmówić tego ostatniego pocałunku. W tym tkwi jego problem - nie jest
przyzwyczajony do samokontroli, nie myśli, zanim coś zrobi. Bóg wie, dokąd by ich zaprowadził ten
pocałunek, gdyby Frances chwilę pózniej stanowczo nie sprzeciwiła się jego pieszczotom.
A jednak fakt, że ona potrafi być zawsze tak rozsądna i opanowana, choć za fasadą rozsądku kryje
namiętne serce, ukazujące się czasami na moment, irytował go niepomiernie.
Tak więc nie wyjechali z Bath ani następnego dnia po balu, ani też jeszcze kolejnego, ponieważ Amy,
która wybrała się na zakupy z panią Abbotsford i jej córką, otrzymała od nich propozycję, by
pojechała z nimi i młodym Algernonem Abbotsfordem na wycieczkę do miasteczka położonego
niedaleko Bristolu. Lucius wyraził na to zgodę, nie umiejąc odmówić siostrze, która błagała go o nią
prawie z płaczem.
Uznał, że jeden dzień nie zrobi mu wielkiej różnicy.
A ponieważ hrabia tego popołudnia także był nieobecny, bo wybrał się z wizytą do jakiegoś swojego
starego przyjaciela, Lucius został w domu sam, do towarzystwa mając tylko własne, niezbyt [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • domowewypieki.keep.pl