[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Namawiam go. Zgadza się. Po długich wahaniach... I oto dyrektor de Vadatte, piąta ofiara, nie
wraca... Co za poruszenie w prasie! na mieście! Co za sensacja! O czym mówi cały Paryż? Tylko o
tym! I w ten wir roztopionej, namiętnej ciekawości rzucamy ogłoszenie: Jutro dowiecie się prawdy!"
Skończył.
Nastała cisza.
Detektyw podniósł głowę i rzekł w końcu:
- To jest świetne!
I dodał:
- To jest genialne!... z punktu widzenia reklamy... Na Avaxarze" zrobicie, panowie, miliony... Ale...
Spojrzał na nich znacząco i jak by ze smutkiem i obawą:
- Ale czy wiecie, panowie, czy zdajecie sobie z tego sprawę, że z punktu widzenia prawa...
- Wiemy! - rzekł Very.
- 67 -
- I to podwójnie - szepnął detektyw. - Dlaczego? - spytali.
- Za sam fakt uprowadzenia... i za namaszczanie Å‚ysin... To jest wdzieranie siÄ™ w prawa jednostki!
Sąd może to zakwalifikować jako gwałt...
- Tak - rzekł Very. - Wiem. Jeżeli zasądzą mnie na grzywnę - zapłaci ją Avaxara". Jeżeli na
więzienie - przesiedzę się.
- Ale dlaczego przestał pan tak nagle pracować w banku? - zagadnął detektyw po chwili.
Dyrektor de Vadatte podniósł rękę:
- To rzecz tylko w cztery oczy pomiędzy mną a panem Very!
- Tak, wiem - rzekł detektyw - te dwie rozmowy...
- To rzecz, która nie będzie przedmiotem rozprawy sądowej - rzekł Very - chociaż, gdyby nie
,,Avaxara"...
- Ale - przerwał mu dyrektor - jak pan jednak wpadł na nasz trop?
- To nie było łatwe! - dorzucił z uznaniem pan Riderot senior.
Detektyw uśmiechnął się zadowolony.
Nie dał się długo prosić i opowiedział dzieje swojego śledztwa, nieco nadrabiając w słabszych
momentach i pomijajÄ…c najgorsze swe kompromitacje z cyklu z panem Refoult, reporterem , Paris-
Midi"...
- Absolutnie musimy tak zrobić - rzekł pan Riderot senior, gdy Robert-Robert skończył swoją
opowieść - ażeby nic z zasługi pańskiej nie było ujęte... Przede wszystkim prasa musi się dowiedzieć
o pańskiej wizycie u nas.
Detektyw wykonał obojętny ruch ręką, ale w sercu zrobiło mu się dziwnie ciepło... Nie będzie
kompromitacji! Nie będzie musiał podać się do dymisji!
Robert-Robert i z tej sprawy wyjdzie zwycięsko!
- Tak - rzekł mimo woli - to nie było łatwe...
- O, nie! - przyświadczył pan Very.
- Ale - zagadnął detektyw - jakiż to warunek chciał mi pan postawić, gdy zapytałem się panów o
wyjaśnienie... raczej o przebieg wypadków?
- Chodziło nam o to, ażeby pan nas zaraz nie zaaresztował...
A dyrektor de Vadatte dodał:
- No i o to także, żeby nikt się nie dowiedział przed dniem jutrzejszym w południe, dopóki nie ukażą
się wydania pism z naszym wyjaśniającym ogłoszeniem...
- Aha...
Nie, tego im nie zrobi... Niech się dzieje co chce, ale nie może przecież popsuć im takiej zabawy...
To tacy mili ludzie!
MruknÄ…Å‚:
- No, jakoÅ› siÄ™ to zrobi...
Chwycili wszyscy za kieliszki, które zdążyli już napełnić gospodarze lokalu:
- Raz jeszcze zdrowie pana Very!
Pili jeszcze nie jedno zdrowie i śmiali się serdecznie - aż o białym już świcie odprowadzili dyrektora
i detektywa do bramy.
- Mam tu auto - rzekł detektyw. - Odwiozę dyrektora na rue de la Pompe.
- Ależ my mamy naszego Buicka - zaproponował Riderot junior - po co pan ma krążyć po mieście...
jest już pózno... Sam z chęcią odwiozę dyrektora...
- Zostawcie tego Buicka w spokoju aż do jutra - rzekł na to detektyw. - Mogli by was zaczepić i
byłaby bieda... Sam wydałem przecież to zarządzenie, ażeby badać wszystkie Buicki...
Epilog.
Aavaxara"! Avaxara"! Avaxara"!
Na ustach wszystkich to jedno słowo...
- 68 -
Takiej sensacji Paryż jeszcze nie przeżywał! Więc to była reklama! Zrodek na porost włosów!
Z pięciu porwanych jeden - dyrektor de Vadatte - zdeklarował dobrowolne udanie się z panem Very.
Trzech, to znaczy poseł de Ronet, dr Gruenbaum i kelner Ramon zdeklarowali, że nie wnoszą skargi i
nie będą występowali sądownie przeciw panu Very i braciom Riderot.
Jeden tylko pozostał nieprzejednany: dyrektor policji śledczej Lafettal...
Dyrektora policji śledczej nie można porywać! Dyrektorowi policji śledczej nie wolno szczepić
włosów! Naznaczono termin procesu.
Zanim nadszedł, bracia Riderot zarobili miliony na Avaxarze", o której dowiedział się cały świat. I
zanim nadszedł termin procesu, dyrektor Lafettal patrząc do lustra czuł, że topnieje w nim złość i
oburzenie.
Patrzył na swe rodzące się włosy i delikatnie pieścił je drżącymi palcami... Jakiegoż wyrazu
nabierała jego twarz, gdy nie świeciła nad nią łysina! Jakież rozkosze czekają go jeszcze! Czesanie
tych włosów... szczotkowanie... Wspomnienia młodości...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Odnośniki
- Start
- D055. Leabo Karen Lindy i szeryf
- 01 Guilty Pleasures Anita Blake
- Janusz A.Zajdel Paradyzja
- Kozlowska_Antonina_ _Trzy_polowki_jablka
- Latajć…ce Spodki sć… wrogie
- Cykl Pan Samochodzik (15) Nieuchwytny Kolekcjoner Zbigniew Nienacki
- Greg Bear Slant
- Wilhelm, Kate Casa Inteligente
- Clarke Marcus Dośźywotnie zesśÂ‚anie
- Hooper Kay Hagen W sieci Sereny
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- assia94.opx.pl