[ Pobierz całość w formacie PDF ]

stu segmentów wszystko wygląda podobnie. . .
 Zciśle mówiąc, w dziesięciu. . . Z wyjątkiem Siódemki.
 A więc jednak. . . są pewne wyjątki?
 Siódmy segment spełnia szczególne funkcje. Mieści się tam główne zaple-
cze techniczne, wszystkie podstawowe urzÄ…dzenia zapewniajÄ…ce nasze istnienie:
reaktory energetyczne, system oczyszczalnia wody i powietrza, wytwornice tlenu,
95
centralne studio telewizji, węzeł łączności wewnętrznej i oczywiście urządzenia
Systemu Zabezpieczeń.
 To niezmiernie interesujÄ…ce!
 Nie ma mowy, abyś się tam dostał  Alvi stanowczo pokręcił głową. 
Ze względu na kluczowe znaczenie tych obiektów, nie ma do nich dostępu nikt
spoza ścisłego kręgu osób obsługujących urządzenia. Obsługa zamieszkuje zresz-
tą wewnątrz Siódmego Segmentu, a więc, w praktyce, jest on zupełnie odcięty od
reszty planety. Chyba rozumiesz, że nie może być inaczej. . .
Rinah przytaknął w zamyśleniu, grzebiąc łyżką w talerzu nieapetycznej papki.
 Wynika stąd, że będę musiał pomyśleć nad nowym tytułem dla mojej książ-
ki  powiedział po dłuższej chwili milczenia.
 Masz już tytuł?
 Mam. Dawno go wymyśliłem, lecz teraz okazuje się, że nie przyda się na
nic.
 Jak miał brzmieć?
  Dookoła Sztucznego Zwiata . . . Ale, jak słyszę, tego świata nie można
obejść dookoła. . .
 Z Pierwszego Segmentu można dojść do Szóstki, a idąc w druga stronę,
przez DwunastkÄ™, aż do Ósemki. . . JeÅ›li siÄ™ ma pozwolenie, oczywiÅ›cie.
 Ale to już nie to samo, co obejść dookoła  powiedział Rinah z nutą żalu
w głosie.  Szkoda takiego ładnego tytułu.
 Wymyślisz inny, równie dobry. . .
 Na przykład:  Zwiat w konserwie , albo  Wśród zapuszkowanych  za-
kpił Rinah.
Twarz Alviego ściągnęła się grymasem złości, jego wzrok spiorunował Rina-
ha, szczęki poruszyły się, lecz nie odezwał się ani słowem. Dopiero po dłuższej
chwili, gdy wstali od stolika, odezwał się zduszonym szeptem:
 Takie dowcipy drogo kosztujÄ…!
Mówiąc to, zrobił kilka kroków tyłem od stolika, a potem odwrócił się nagle
i pierwszy wyszedł z jadłodajni, nie oglądając się za siebie. Rinah dogonił go
dopiero przy windzie.
 Mógłbyś nareszcie się przyzwyczaić. . .  powiedział Alvi karcąco. 
Gdzie ty wysłuchujesz tych idiotycznych porównań, które pózniej bezkrytycznie
powtarzasz?
 Jestem pisarzem, sam je wymyślam.
 A mnie się wydawało, że słuchasz nieodpowiedniej literatury. Masz jakieś
kasety?
 Tylko własne, które przywiozłem z Ziemi. Na ogół czyste, albo z moimi
notatkami.
 Uważaj na kasety. Czasem ktoś może ci złośliwie podrzucić. . . jakieś bzdu-
ry. Potem, w najlepszej wierze, włączasz taki tekst we własnym pokoju i, zanim
96
się zorientujesz i wyłączysz, lecą ujemne punkty. . .
Rinah przypomniał sobie o kasecie otrzymanej od studenta. Dwa dni temu
odłożył ją machinalnie pomiędzy inne, które miał w pokoju, nie wiedząc nawet,
co zawierała.
 A ponadto  upomniał go Alvi  pilnuj słów.
 Nie zawsze o tym pamiętam  zełgał Rinah. Uwagi, które tak poruszy-
ły Alviego, były całkowicie świadome i kontrolowane.  Powiedz mi, dlaczego
niektórzy ludzie poruszają się czasem tyłem do przodu?
 Nie zauważyłem!  burknął Alvi.  Musiało ci się przywidzieć. Zjeżdża-
my w dół.
W programie dzisiejszego dnia mieli zwiedzanie komór ochronnych. W towa-
rzystwie porządkowego, zaopatrzeni w kaski i latarki przeszli przez małe stalo-
we drzwiczki w ścianie na końcu głównego korytarza i zagłębili się w półmrok,
rozświetlany tylko rzadko rozmieszczonymi słabymi lampami żarowymi. Po me-
talowych, krętych schodkach zeszli na stalowy pomost, biegnący o kilka metrów
poniżej pierwszego poziomu, stamtąd znów innymi schodkami, stromymi i wąski-
mi, opuścili się jeszcze niżej, w gąszcz ażurowych konstrukcji. W słabym świetle
Rinah dostrzegł płaty spękanej, odłażącej farby i wyłaniającą się spod nich rdza-
wą powierzchnię stalowych wsporników, dzwigających wewnętrzny prostopadło-
ścian mieszkalnej części segmentu.
Z dołu ku górze biegły pęki grubych rur ze sztucznego tworzywa, jakieś ka-
ble w barwnych ongiś, a teraz pokrytych szarym pyłem powłokach izolacyjnych.
Kolejne pomosty, odległe od siebie o kilkanaście metrów, dzwigały wiązki pozio-
mych rur i przewodów. Od czasu do czasu w mroku błyskały łuki elektryczne,
w powietrzu unosił się swąd i dym.
 Ekipy remontowe  wyjaśnił Alvi.  Stale trzeba tu coś spawać, wymie-
niać, malować.
 Wszystko tu okropnie rdzewieje!  zauważył Rinah, dotykając dłonią
chropowatej, pokrytej łuskami rdzy, powierzchni stalowego dzwigara.  Jak dłu-
go wytrzyma jeszcze ta konstrukcja?
 Stopniowo wymienia się poszczególne fragmenty. Sto lat to sporo czasu. . .
 Wszystko tu było obliczone na dwadzieścia parę lat użytkowania. Na dobrą
sprawę miałoby już pełne prawo runąć!
 Potrwa jeszcze wystarczająco długo. Aatamy, co się da, wymieniamy ele-
menty nośne. . . Gdyby udało się umknąć wilgoci, która przenika tutaj z części
mieszkalnej i z nieszczelnych instalacji wodnych, nie byłoby z tym tak wiele kło-
potu.
 No dobrze. . .  Rinah po raz pierwszy zastanowił się nad sprawą trwałości
konstrukcji sztucznej planety.  A co dalej? Przecież kiedyś wreszcie. . .
 Mamy dużo czasu  Alvi uśmiechnął się blado.
97
W słabym świetle pobliskiej lampy jego twarz wyglądała zupełnie inaczej, niż
w jarzeniowej poświacie tam, w części mieszkalnej. Był bardziej odprężony, jak-
by pozostawił tam, na górze, wszystkie swoje lęki i obawy. Mówił też w zupełnie
inny sposób, zwłaszcza wówczas, gdy poprzedzający ich porządkowy znajdował
się dostatecznie daleko. Rinah domyślił się, skąd ta zmiana: tutaj, pomiędzy za-
mieszkanym wnętrzem segmentu a zewnętrzną powłoką, nie było urządzeń kon-
trolnych.
 Czy zamierzacie. . . przenieść się gdzie indziej, nim rozsypie się wreszcie
to zardzewiałe pudło?
 Zbudujemy nowÄ…, trwalszÄ… i lepszÄ… sztucznÄ… planetÄ™. A raczej nasi da-
lecy potomkowie ją zbudują. Na razie nie stać nas jeszcze na rozpoczęcie tego
dzieła, ale plany już są opracowywane. Zamiast stali będzie tam użyty chrom,
tantal, pallad. . . Mamy tego pod dostatkiem na Tartarze. Kiedyś powstanie pięk- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • domowewypieki.keep.pl