[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wsparcia rodziny czy przyjaciół. Jeśli nie chce o nic pytać w obawie, że
kogoś urazi, to cała sytuacja jest dla niej jeszcze bardziej nieznośna.
- Właśnie - potwierdził cicho - a bariera językowa dodatkowo pogarsza
sprawÄ™.
- Będę musiała nauczyć się podstaw pańskiego języka - oznajmiła
Emily. - Nawet kilka słów powitania to już będzie coś. Czy mógłby mnie
pan nauczyć?
- Oczywiście, jeśli jest pani rzeczywiście zainteresowana. Ale to nie
najprostszy język - zauważył.
- Więc pan sądzi, że pod koniec stażu jeszcze nie będę płynnie mówić?
- zażartowała, podniecona nową perspektywą.
Na pomysł nauki jego języka wpadła dosłownie przed chwilą, ale im
bardziej o nim myślała, tym bardziej się do niego przekonywała, zwłaszcza
że oznaczał dobry pretekst do spędzania czasu w towarzystwie Zajida.
- Czy bardzo się wygłupiłam? - zapytała sama siebie, kiedy już
rozstała się z Zajidem.
Gdy tylko ujrzała go na plaży, przyciągał ją jak magnes. A teraz,
odkąd zaczęła z nim pracować, ta fascynacja stała się jeszcze silniejsza. W
jego obecności potrafiła już tylko wyczekiwać kolejnej możliwości
spotkania. Po wieczornym plażowym interludium, kiedy dotknęła każdego
53
RS
mięśnia jego pleców i poznała ciepło jego skóry, potrzebowała rankiem
zimnego prysznica, by ochłonąć po wizjach, które przyniósł jej sen.
- Doktor Livingston, gdzie jest doktor Chalil? Natychmiast muszÄ™ siÄ™ z
nim widzieć - oznajmił czyjś władczy głos, przerywając tok jej myśli.
Oczywiście należał do Nasimy Usman, pięknej sekretarki Zajida,
ubranej i umalowanej z taką perfekcją, że niewątpliwie musiała tym
czynnościom poświęcać całe godziny przed wyjściem do pracy.
- Właśnie wszedł do małej sali konferencyjnej na rozmowę z
rodzicami jednego z pacjentów. Zostawił instrukcje, żeby mu nie
przeszkadzać - poinformowała Emily. Ku swojemu przerażeniu zobaczyła,
że Nasima kieruje się prosto do sali.
- Proszę tego nie robić! - ostrzegła ją ostrym tonem.
Sekretarka jedynie obróciła się napięcie, by zmierzyć Emily
spojrzeniem rozdrażnionej kocicy.
- To jego  nie przeszkadzać" odnosi się wyłącznie do pani - oznajmiła
z wyższością. - Ja jestem zawsze mile widziana.
Otworzyła drzwi teatralnym gestem.
- Proszę w tej chwili wyjść! - huknął Zajid, zatrzymując gniewne
spojrzenie na stojącej w głębi korytarza Emily. - Przecież uprzedzałem, że
nie wolno mi przeszkadzać.
- Ależ Zajidzie, przyszłam z informacją, która...
- To może poczekać - warknął niecierpliwie. Równie oczywiste było
dla Emily to, że właśnie ją
Zajid musi obwiniać o zakłócenie spokoju.
- Albo przekaż ją Emily. I natychmiast zamknij drzwi.
Sekretarka trzasnęła drzwiami i z nadąsaną miną pędem ruszyła do
wyjścia.
54
RS
- A ta wiadomość? - przypomniała jej Emily.
- Pani nie przekażę żadnych informacji - burknęła nieuprzejmie
Nasima. - Usłyszy je tylko Zajid, kiedy osobiście się do mnie zgłosi.
- Jak sobie życzysz - szepnęła Emily do oddalającej się postaci.
Zdawała sobie sprawę z wagi rozmowy toczącej się w sali: nieszczęśni
rodzice stali przed strasznym wyborem i ostatniÄ… rzeczÄ…, jakiej potrzebowali,
było słuchanie awantury. Przypominając sobie rozdrażnienie Zajida,
zastanawiała się, czy w ogóle miała możliwość, by zapobiec wtargnięciu
sekretarki.
- Zajidzie... to znaczy doktorze Chalil - poprawiła się szybko, widząc,
jak chirurg wychodzi z sali.
Uprzytomniła sobie nagle, że nigdy nie dążyła do zwracania się po
imieniu do doktora Breyleya, chociaż pracowała z nim niemal miesiąc. Za to
teraz, zaledwie dzień po poznaniu doktora Chalila, nazywa go w myślach
Zajidem.
- Proszę chwilę poczekać - odezwał się oficjalnym tonem, mijając ją w
drodze do swojego gabinetu.
Emily poczuła, że duch w niej upada. Niewątpliwie to ją Zajid wini za
przerwanie rozmowy z rodzicami dziecka, a jeśli spróbuje wyjaśnić mu
sytuację, tylko stworzy wrażenie, że chce zrzucić odpowiedzialność na inną
osobÄ™.
Mimo wszystko zamierzała się wytłumaczyć. %7łeby Zajid nie pomyślał,
że w oczywisty sposób zlekceważyła jego prośbę, stanęła przy wejściu do
gabinetu. Była zdecydowana zatrzymać go, nim zostanie gdzieś wezwany.
Słyszała jego głos i chociaż nie podsłuchiwała, szybko zdała sobie
sprawę, że i tak byłoby to bez celu. Gdy Zajid podniósł głos, zorientowała
się, że używa swojego ojczystego języka, którego nie rozumiała.
55
RS
Nagle drzwi gwałtownie się otworzyły. Stanęła w nich sekretarka,
która wcale nie wyglądała już jak z żurnala. Mocny makijaż się rozmazał, a
złość i łzy odebrały gładkość jej nieskazitelnej cerze.
- Ty! - warknęła na widok Emily czekającej przy drzwiach i obsypała
jÄ… inwektywami.
- Dość! Odejdz! - zażądał Zajid chłodnym tonem. Serce Emily
zadrżało na myśl, że cały ten gniew spadnie na nią, ale nie ruszyła się z
miejsca. Wiedziała, że nie zrobiła nic złego, ale...
- Emily?
Udzieliło się jej napięcie wyczuwalne w jego głosie i zdenerwowana
czekała na wyrok. Jednak nie poprosił jej do gabinetu, a jego gniew jakby
osłabł.
- Nastąpiła jakaś pomyłka w ustaleniach, więc musimy udać się we
dwoje do St. Mawgan. Ruszamy za pól godziny. Czy może pani do tego
czasu skontaktować się z kadrami, żeby ich poprosić o znalezienie dla mnie
kompetentnej sekretarki? Zwolniłem poprzednią za niewłaściwe
zachowanie... i za to, że zupełnie nie nadawała się do tej pracy!
Zajid powrócił do gabinetu, pozostawiając Emily mętlik w głowie. Z
braku czasu nie bardzo mogła się teraz zastanawiać nad ostatnimi
wydarzeniami.
Wyciągnęła rękę do telefonu w rejestracji, ale nie wiedziała, z kim
powinna rozmawiać. W szpitalu pracowała dopiero od miesiąca i nie miała
pojęcia, jak się zabrać do kompletowania personelu. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • domowewypieki.keep.pl