[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Ale dopóki tu jest, Harlana czeka prawdziwe piekło. Ma nie
myśleć o Sage, nie oglądać się za nią i postępować tak, żeby nie było
mu za ciasno w spodniach.
Sage zbudził przyjemny zapach gotowanego mięsa.
Uśmiechnęła się do siebie. Było jej ciepło i przytulnie. Czuła się
zadowolona, gdy pomyślała, że matka przygotowuje na dole
ciasteczka i sos.
Travis nazywał jej ulubione śniadanie  wiejskim żarciem
natrząsał się z tych upodobań.
Wspomnienie Travisa przywiodło na myśl wszystkie
nieprzyjemne wydarzenia z poprzedniego wieczora. Zadowolenie
prysło.
Otworzyła oczy. Na ścianie na wprost łóżka wisiały te same co
zawsze fotografie w ramkach: Sage jako kapitan drużyny w liceum w
Milton Point, Sage w birecie i todze odbiera dyplom ukończenia
gimnazjum, Sage w podobnym stroju przyjmujÄ…ca z rÄ…k dziekana
wydziału ekonomicznego na Uniwersytecie Teksaskim dyplom
magisterski, siedmioletnia Sage w towarzystwie braci i tatusia w
Parku Narodowym Yellowstone - zdjęcie zrobione podczas
rodzinnych wakacji. Ukochane fotografie.
Ale to przecież nie ta tapeta. Nie ten pokój.
A więc to wszystko nie było tylko złym snem? To wcale nie jest
jej pokój. W pokoju Sage urzęduje on, używa jej mebli, śpi w jej
łóżku, tarza się w jej pościeli. Ta świadomość rozjuszyła ją na nowo.
Z niecierpliwością wyczekiwała gwiazdki, pozbywszy się w
końcu balastu nauki. Potem Travis zaczął się upierać, że powinni
podzielić swój czas pomiędzy obie rodziny i Sage musiała
zrezygnować ze spędzenia całych ferii w domu. Tra - vis miał nie lada
tupet, żeby zrywać zaręczyny tuż po tym, gdy postawił na swoim w
sprawie spędzenia świąt.
Travis w ogóle okazał tupet, zrywając zaręczyny! I na tym
koniec, kropka.
Będzie musiał zapracować na przebaczenie. Zobaczy, że Sage
wcale nie śpieszy się z okazywaniem łaski. Gdy przy - czołga się, ona
bezlitośnie pozwoli mu odczuć, że okazał się prostakiem, wywołując
taką aferę w same święta i psując uroczyste chwile.
W minionym roku często rozmawiali o małżeństwie; snuli plany.
Oboje byli zdania, że związek dwojga ludzi powinien być planowany i
oparty na wspólnych celach, a nie tylko na uczuciu. Pożądanie - jak
zgodnie uznali - stanowiło kiepskie podwaliny pod przyszłe życie.
Sage już dawno postanowiła, że jej szczęście nigdy nie będzie
zależało od mężczyzny. Travis rozumiał to. Ze swej strony pragnął
żony oddanej jego karierze medycznej. Sage kochała Travisa. A czy i
on nie przyznał ubiegłej nocy, że odwzajemnia to uczucie? Może
tylko byli w miłości odrobinę bardziej przyziemni niż inne pary.
Travisa, jak każdego mężczyznę, ogarniała przecież namiętność.
Przeżywali razem gorące momenty. Ale najwidoczniej nie była to
dziedzina życia najważniejsza dla niego. Nie odznaczał się szczególną
popędliwością, jak na przykład jej bracia, jak... Przez głowę
przemknęła jej zdradliwa myśl. Nie, nie pozwoli, by ten mężczyzna
zepsuł jej choć minutę świątecznego odpoczynku. Wybije go sobie z
głowy.
Niestety, myśli biegły własnym torem. Zdominował je obraz
Harlana Boyda, wyciągniętego na jej własnym posłaniu, które było dla
niego nieco za krótkie; szopa bujnych włosów opierała się o
zagłówek, a długie nogi sięgały do końca tapczanu.
Nie próbował nawet zachować się przyzwoicie! Leżał
swobodnie, odchyliwszy w bok podgięte kolano. Ale wiele fotografii
nagich mężczyzn w  Playgirl nie dorównywało nawet w połowie
ubranemu Harlanowi. Miał rozpięty pasek dwa guziki w rozporku, co
czyniło go dużo bardziej pociągającym, niż gdyby był nagi.
Poruszyło ją, że zapamiętała to tak dokładnie. Dwa odpięte
guziki. Widziała też gumkę jego slipek.
Miała wyraznie przed oczami szeroki, muskularny tors Har -
lana, porośnięty jasnymi, kręconymi włosami, dobrze umięśniony,
twardy brzuch, o który można by chyba odbijać piłkę. Nie
pofatygował się nawet, żeby wyjąć ręce spod głowy, przez co
widoczne były kępki miękkiego owłosienia pod pachami.
W szpitalu wiedział, że oglądają się za nim wszystkie
pielęgniarki. Cholemik doskonale zdawał sobie sprawę, że dobrze się
prezentuje. I rzeczywiście wyglądał dobrze, jeśli komuś odpowiada
typ łajdaka. Zarozumiały ekshibicjonista! Gdy weszła do pokoju, czy
poczuł się zażenowany, że przyłapano go bez koszuli? Skądże. Czy
rzucił się, by się przykryć? Ani myślał.
Leżał po prostu z tym swoim błogim uśmieszkiem i wyglądało,
że myśli tylko o łóżku. Sprawiał wrażenie, jakby właśnie się z kimś
kochał lub wyobrażał sobie, że kogoś ma tuż obok siebie, o czym
świadczył ogień pałający w jego oczach.
Może i miał brudne myśli, ale sam sprawiał wrażenie czystego.
Sypialnia była sprzątnięta, tak jak za czasów Sage, a może nawet
jeszcze porządniej. Gdy jadła w kuchni kanapkę, a on przeszywał ją
wzrokiem, dostrzegła, że ma czyste zadbane paznokcie. Pachniał
przyjemnie. Już w kabinie samolotu poczuła delikatną woń swej
ulubionej męskiej wody. Nie nosił modnych ubrań, ale za to pasował
idealnie do Milton Point. Mówił z nosowym teksaskim akcentem, ale
posługiwał się cywilizowanym językiem. Nie popełniał rażących
błędów gramatycznych.
Jednak te nieliczne zalety nie mogły przesłonić licznych
negatywów. Jak śmiał ją na przykład w ten sposób całować?
W sposób typowy dla filmów  tylko dla dorosłych . Zresztą
Harlan nie oglądał pewnie innych filmów. Z drugiej strony nikt nigdy
jej tak nie pocałował. Nawet Travis...
Przezornie nie kontynuowała porównywania Harlana i Tra -
visa. Uczciwie bowiem musiała przyznać, że porównanie takie nie
wypadłoby korzystnie dla byłego narzeczonego. Powstrzymała się
jednak przed dociekaniem - z jakiego powodu.
Utwierdziła się tylko w przekonaniu, że pan Harlan Boyd to
najbardziej nieznośny i arogancki człowiek, jakiego miała
nieszczęście poznać. W dodatku był on świadkiem najbardziej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • domowewypieki.keep.pl