[ Pobierz całość w formacie PDF ]
narzucił im swoje towarzystwo, ponieważ same nigdy by go nie zaprosiły.
- To jest Rita, moja szefowa, oraz moja przyjaciółka Linda z Rickym
Carterem. On jest ostatnim nabytkiem naszej stacji. - Roześmiała się głośno.
- Linda podejrzewa, że to Rita komuś zapłaciła, żeby rzucił kamieniem w
moje okno. Ona ma nie po kolei w głowie! - Nadal chichocząc, zerkała na
profil Jake'a. Zdała sobie sprawę, że przygląda się Ricie uważnie i że nie jest
to zwykłe towarzyskie zainteresowanie. - Och, Linda tylko tak żartowała -
dodała szybko. - Rita nigdy by się do czegoś takiego nie posunęła.
- Jesteś pewna? - Spojrzał na nią przenikliwie.
Czy była pewna? Sally zamyśliła się głęboko. Rita z pewnością zrobiłaby
wszystko, by jej stacja odniosła sukces. A musiała być twarda, ponieważ
poruszała się po obszarze tradycyjnie zarezerwowanym dla mężczyzn, żeby
jednak...
- Nie sądzę, by była zdolna zrobić mi krzywdę - powiedziała z
przekonaniem.
- Ten kamień nie zrobiłby ci krzywdy. Przecież spałaś. Przez okno było
doskonale widać, że nie ma nikogo w pokoju.
Przygryzając wargę, Sally wolno pokręciła głową.
- To nie w stylu Rity. Ona jest kobietą prostolinijną. Od razu powiedziała
mi, co myśli o tego typu programie. Nie należy do osób, które działają
podstępnie.
- A twoja przyjaciółka Linda? Miałaby powód, by coś takiego zrobić?
- Ależ skądże! - Sally pokręciła głową. - Nie. To absolutnie niemożliwe.
- W takim razie kto? - Jake wytarł usta czerwono-niebieską papierową
serwetką, po czym wyprostował plecy i uważnie popatrzył na Sally.
- Może Pearl lub Loretta? Są święcie przekonane, że trafię do piekła.
Jake zerknął na obie kobiety.
- Czy któraś z nich ma łódkę? - spytał.
- Mąż Pearl jest zapalonym rybakiem. Ma dwusilnikowego stringer,
którym można przepłynąć jezioro w pięć minut. Ale z pewnością bym go
usłyszała. Poderwałby umarłego z grobu.
- Mówiłaś przecież, że spałaś. Wzruszyła ramionami.
- Może ktoś inny? Może sławna Mary Margaret? Sally wybuchła
śmiechem.
- %7łartujesz chyba? Nie zaryzykowałaby pobrudzenia butów. Chociaż...
przypuszczam, że byłaby w stanie to zrobić. Popatrz tylko na jej ramiona. Są
jakby stworzone do wyrabiania ciasta, czyż nie?
Popatrzyli na krzykliwie ubraną, napuszoną kobietę i obydwoje
wybuchnęli śmiechem. Kilka chwil pózniej dołączyli do nich Bob i Debbie.
Bob zaczął przedstawiać Jake'owi pozostałych gości, a Sally i Debbie od
czasu do czasu dodawały coś od siebie.
Powoli zapadał zmierzch, i coraz więcej gości zaczęło się żegnać. Bob i
Debbie wyszli ostatni. Bob niósł na rękach śpiącą Brittany.
- Poszukaj pózniej jej tenisówek, Jake - poprosił przyjaciela.
Gdy Bob i Debbie odjechali, Jake zwrócił się do Sally:
- Naprawdę musisz już iść? Nie możemy napić się jeszcze czegoś przed
snem? Mam wspaniały likier migdałowy.
W blasku księżyca jego spojrzenie było prawie magnetyczne. Gdzieś nad
jeziorem rozległ się krzyk puszczyka. Sally zadrżała, pojmując nagle, co
miał na myśli jej ojciec, gdy wygłaszał kazanie o czyhających na ludzi
pokusach.
- Najlepiej zrobię, jeśli wrócę już do domu - powiedziała szybko.
Jake wyciągnął rękę i przesunął palcami po jej policzku, a potem założył
kosmyk jej włosów za ucho.
- Dlaczego tak będzie najlepiej? - spytał. - Chyba nie ma nic
niewłaściwego w wypiciu drinka?
- Nie, oczywiście, że nie, ale... Czekał na jej dalsze słowa.
- Ale... jutro rano muszę wpaść do pracy, żeby trochę nadrobić zaległości.
Odkąd zajęłam się nowym programem, zaniedbałam inne sprawy...
Skinął głową, udając, że jej argumenty trafiły mu do przekonania.
- No cóż, trudno.
Gdy odprowadzał ją do samochodu, już żałowała swoich słów, ale nie
bardzo wiedziała, jak je teraz odwołać. Otworzyła usta, by coś powiedzieć,
gdy nagle zatrzymała się w pół kroku i gwałtownie wciągnęła powietrze.
Jake natychmiast znieruchomiał.
- Co się stało?
Bez słowa wskazała na swój samochód. Wszystkie opony były przebite.
Przebite i niemal pocięte w paski.
ROZDZIAA PITY
- Wejdz lepiej do domu - nakazał Jake stanowczo. Miał naprawdę bardzo
poważny głos. Chociaż nie podejrzewał, by sprawca był w pobliżu, wolał
dmuchać na zimne. - Natychmiast. Zamknij za sobą drzwi i czekaj tam na
mnie.
Odwróciła się i bez słowa pobiegła do domu. Gdy Jake usłyszał trzask
zamykanych drzwi, zaczął wolno obchodzić samochód. Wieczór był bardzo
jasny, ponieważ księżyc oświetlał wszystko wokół srebrzystym blaskiem.
Widać było wyraznie odciski stóp wokół samochodu - ślady kowbojskich
butów i adidasów, a nawet pantofli na szpilkach. Każdy uczestnik przyjęcia
mógł to zrobić.
Jake dokonał oględzin samochodu. Maska była nieskazitelnie czysta.
%7ładnych odcisków rąk, żadnego błota. Cofnął się o krok i pokręcił głową.
Złośliwy żart czy kolejne ostrzeżenie? Jego uwagę przykuła kartka papieru
zatknięta za wycieraczkę. Wyjął ją koniuszkami palców i rozprostował. W
jasnym świetle księżyca przebiegł wzrokiem tekst napisany drukowanymi
literami.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Odnośniki
- Start
- Eddings Dav
- hume dav
- Lewis Shiner Deep without Pity
- John Norman Gor 06 Ra
- McSparren_Carolyn_Nasz_dom_wsrod_drzew_SR106
- Karen Young Musi zdarzyć sicć cud
- 68. Carlos Fuentes La Silla del ÄÂguila
- Drzwi do lata
- Berengaria Brown [Possessive Passions 02] Possess Me [Siren Menage Amour 276] (pdf)
- 0810.Gold Kristi Nocne fantazje
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- assia94.opx.pl