[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Swatać? - spytała z niewinną miną, ale Brandon wiedział, jak doskonałą aktorką
jest jego matka.
- Wymarzyłaś sobie, żeby twoi synowie mieli żony. Udało ci się wyswatać Adama
i Camerona, ale ze mną tak łatwo nie pójdzie. Nie oświadczę się Kelly.
- Co? - Zamrugała. - Miałabym cię swatać z Kelly? - Wybuchnęła śmiechem.
Trzymała się za boki i śmiała do rozpuku. - O Boże! - rzekła, z trudem łapiąc oddech. -
Dawno nie było mi tak wesoło.
- Możesz zdradzić, co cię tak rozbawiło?
- Brandon, złotko, kocham cię nad życie, ale nigdy bym Kelly tego nie zrobiła. Zu-
pełnie do siebie nie pasujecie.
- Ależ pasujemy! - zawołał oburzony, po czym ugryzł się w język. Psiakrew! Pró-
bowała zastawić na niego pułapkę. - To znaczy... Chodzi mi o to... Dlaczego tak uwa-
żasz?
- Kelly jest urocza. Byłabym zachwycona, mając ją za synową, ale różnicie się jak
dzień i noc. Ona ma duszę romantyczki.
- Bo ja wiem? - powiedział, ważąc słowa.
Nie chciał wpaść w pułapkę matki.
- Została skrzywdzona przez mężczyznę, serce nadal jej krwawi, ale nie przestała
wierzyć w miłość. Szuka człowieka, który ją pokocha. Marzy o miłości aż po grób.
- Jak większość kobiet - skwitował Brandon.
- Tak, ale ciebie takie rzeczy jak żona i dzieci nie interesują.
- To prawda.
- Więc po co miałabym was swatać?
- No właśnie. Po co? - Zmrużył oczy.
Sally ponownie uścisnęła syna.
- Idziemy z dziewczynami do Tra Vigne. Do jutra, kochanie.
R
L
T
ROZDZIAA SZÓSTY
Nazajutrz rano przystąpiono do winobrania. Zajmowali się tym wynajęci pracow-
nicy, ale goście, jeśli chcieli, mogli się przyłączyć. Większość turystów wypoczywają-
cych w dolinie Napy tradycyjnie brała w tym udział.
- Po czym się poznaje, że owoce nadają się do zbiorów? - Pytanie to zadała pani
Kingsley, która jako jedna z pierwszych zarezerwowała pokój na okres winobrania.
Brandon chciał odpowiedzieć, ale uprzedziła go Kelly.
- Producenci stosują różne metody. - Zerwała z krzaka kiść, kilka owoców podała
pani Kingsley, kilka jej mężowi. - Jedząc surowe owoce, trudno się domyślić, jaki smak
będzie miał końcowy produkt.
- Te są słodkie.
- Tak, my czujemy tylko słodycz, ale znawca wyczuje również garbniki i kwaso-
wość.
- Rozumiem.
- Istnieją badania analityczne określające dojrzałość winogron, ale polega się też na
badaniach organoleptycznych. %7łeby wyprodukować dobre wino, trzeba mieć wiedzę,
fantazję i szczęście. W końcu wiele zależy od pogody, a ta jest nieprzewidywalna.
Brandon obserwował, jak Kelly krąży po winnicy, wita gości, rozdaje butelki wo-
dy, udziela rad, ostrzega przed poparzeniem słonecznym. Co rusz wręczała komuś małą
tubkę kremu przeciwsłonecznego - dostała zapas w hotelowym spa - oraz czapeczkę ba-
seballowÄ… w kolorze wina, z nazwÄ… Silverado wyszytÄ… nad daszkiem. Zabawne czapeczki
cieszyły się ogromnym powodzeniem. Zamówione przez dział marketingowy, miały być
drobnym upominkiem. Nikomu poza Kelly nie przyszło do głowy, aby użyć ich do
ochrony przed palącym słońcem. Choćby za to należy się jej premia, pomyślał Brandon.
- Zwietna dziewczyna.
Zerknąwszy za siebie, ujrzał Adama.
- Owszem, świetna.
- Może powinniśmy ją przenieść do marketingu albo reklamy?
- Nie oddam jej! - oburzył się Brandon.
R
L
T
- SÅ‚ucham?
- Wiesz, o co mi chodzi. Lepszej asystentki w życiu nie miałem.
- Asystentki? No tak.
- Co przez to rozumiesz?
- Nic, po prostu ci się nie dziwię - stwierdził Adam, nie spuszczając z Kelly oka. -
Gdybym ja miał taką asystentkę, też bym jej nie oddał.
- Tylko byś się z nią ożenił?
Jakiś czas temu Trish zastępowała sekretarkę Adama, która wyjechała na urlop.
Nim się spostrzegła, zakochała się w Adamie, z wzajemnością. Pobrali się w zeszłym ro-
ku.
Adam wybuchnął śmiechem, po czym odszukał wzrokiem żonę. Siedziała pod pa-
rasolem, pijÄ…c wodÄ™.
- Porządni faceci się żenią.
- Dobra, dobra.
- %7łebyś nie przegapił swojej szansy.
- Jakiej szansy? - Brandon wzruszył ramionami.
Poklepawszy brata po ramieniu, Adam ruszył do żony, a Brandon ponownie wbił
wzrok w Kelly, która śmiejąc się i rozmawiając, zajmowała się gośćmi.
Hm, więc Adam uważa, że on podkochuje się w Kelly, a Sally twierdziła, że on i
Kelly zupełnie do siebie nie pasują. Rany boskie, o co im wszystkim chodzi? To, że pra-
gnie Kelly, jak jeszcze nigdy nie pragnął żadnej kobiety, nie oznacza, że jest na tyle głu- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • domowewypieki.keep.pl