[ Pobierz całość w formacie PDF ]

gdzie, a potem się dziwisz, że inni znają fakty
z twojego życia.
- Chyba śnię - wymamrotał. - To po prostu
niewiarygodne. OdebraÅ‚aÅ› telefon do mnie? A mo­
że przeczytałaś wiadomości w moim aparacie?
Domenico nie musiał ryczeć z wściekłości, aby
Alice uświadomiła sobie, jak bardzo się wściekł na
samą myśl o tym, że ktoś ruszał jego telefon.
- Oczywiście, że nie! - prychnęła, szczerze
oburzona. - Co ty sobie myÅ›lisz? Po prostu pod­
niosłam twój aparat. Pewnie wypadł ci z kieszeni,
znalazÅ‚am go pod łóżkiem. Nazwisko, jej nazwi­
sko, widniało na wyświetlaczu.
Zauważyła jeszcze inne ślady wskazujące na to,
że coś się święci. List, pośpiesznie ukryty, kiedy
przyszÅ‚a odwiedzić Domenica w gabinecie. W in­
nych okolicznościach nie zwróciłaby uwagi na
korespondencję kochanka, ale zapamiętała imię
Pippa, które tym razem dostrzegła na kopercie.
Przez dłuższy czas starała się nie łączyć tej
nieznanej kobiety z częstymi, niewyjaśnionymi
nieobecnościami Domenica. Być może wszystko
potoczyÅ‚oby siÄ™ inaczej, gdyby lepiej siÄ™ jej ukÅ‚a­
dało z przystojnym Włochem. Całymi tygodniami
nie potrafiła się z nim porozumieć - pózno wracał
do domu, wcześnie wychodził do pracy.
Najbardziej przekonującym dowodem na to, że
miał romans, był fakt, że nie uprawiali już seksu
tak często jak dawniej. Zresztą zwykle spała, kiedy
228 KATE WALKER
wracaÅ‚, a jeÅ›li nawet nie spaÅ‚a, Domenico niejed­
nokrotnie wynajdywaÅ‚ mniej lub bardziej wiarygo­
dne wymówki. Potrafił na przykład oświadczyć
Alice, że ma mnóstwo pracy, po czym zostawiał ją
samÄ… w wielkim, królewskim Å‚ożu i szedÅ‚ do swo­
jego gabinetu.
Poza tym coraz częściej zdarzały się głuche
telefony - oczywiście tylko wtedy, gdy słuchawkę
podnosiÅ‚a Alice. JeÅ›li odbieraÅ‚ Domenico, oÅ›wiad­
czał krótko, że w tej chwili nie może rozmawiać,
ale zadzwoni pózniej.
- Nie rozmawiałaś z nią?
- Nie, nie rozmawiałam - odparła szczerze.
- Ale czy to by miaÅ‚o jakieÅ› znaczenie? ZakÅ‚a­
dam, że obmyÅ›liÅ‚eÅ› sobie plan awaryjny na oko­
liczność wpadki. Poza tym bez wątpienia oboje
nie byliście zbyt dyskretni. Ludzie na pewno
was widywali, bo pojawiły się pogłoski. Sama
słyszałam.
Zapadła cisza. Domenico mógł powiedzieć coś
na swoją obronę, ale milczał. Zamknął się w sobie,
był zimny i wyniosły. Spod zmrużonych powiek
przypatrywał się Alice, najwyrazniej czekając na
jej następne słowa.
- Czy masz pojęcie, jak to jest? - ciągnęła ze
wzburzeniem. - Któregoś dnia poszłam do toalety
w restauracji. Już w kabinie usłyszałam jakieś
kobiety, plotkujące na mój temat. Wyobraz sobie,
że nazwały mnie biedną, naiwną kretynką. No cóż,
trzeba im przyznać, że miały rację - chyba tylko ja
WAOSKI KOCHANEK 229
jedna w mieście nie wiedziałam, że mój partner
mnie zdradza z nowÄ… kochankÄ…, PippÄ… Marinelli.
- Chcesz powiedzieć, że rzuciÅ‚aÅ› mnie z powo­
du plotek? - spytał z nieskrywaną pogardą.
- Nie tylko...
- Pippa Marinelli nie jest mojÄ… kochankÄ….
Powiedział to bez wahania, cicho, ale dobitnie.
- Co takiego? - Uznała, że się przesłyszała.
- Pippa nie jest moją kochanką - powtórzył.
ZdziwiÅ‚a siÄ™, że nie podniósÅ‚ gÅ‚osu. - Nie ob­
chodzi mnie, co mówią ludzie. Tak się składa, że
najczęściej wygadują koszmarne głupstwa, sama
najlepiej powinnaś zdawać sobie z tego sprawę.
Twoja wybujaÅ‚a wyobraznia podpowiada ci naj­
gorsze scenariusze, niemające nic wspólnego
z rzeczywistością. Lepiej zacznij z tym walczyć,
dobrze ci radzę. Zapamiętaj sobie, bo mówię to
po raz ostatni: Pippa Marinelli nie jest mojÄ…
kochankÄ….
Te słowa brzmiały niesłychanie przekonująco
i wiarygodnie. Alice doszÅ‚a do wniosku, że przy­
najmniej tym razem Domenico na pewno nie kÅ‚a­
mie. Niby po co miałby to robić? Jasno dał jej do
zrozumienia, że nie jest dla niego ważna, więc
z pewnością by się nie wysilał.
- Wierzysz mi? - spytał na wszelki wypadek.
- Skoro tak mówisz... Tak, wierzę ~ przyznała
cicho.
Dwa miesiÄ…ce wczeÅ›niej, wczoraj i nawet go­
dzinę temu wiele by dała za uśmiech na jego
230 KATE WALKER
twarzy. Teraz, gdy kÄ…ciki warg Domenica wyraz­
nie się uniosły, nie czuła radości.
Wczoraj pojawił się na jej progu, nie szczędząc
uwodzicielskich słów, ale w głębi serca skrywał
bezlitosną determinację. Udało mu się zaciągnąć
Alice do łóżka. WykorzystaÅ‚ jej naiwność do wÅ‚as­
nych, egoistycznych celów i oÅ›wiadczyÅ‚, że ode­
jdzie od niego, tylko jeśli on jej na to pozwoli.
- Wierzę ci - powtórzyła z westchnieniem.
- To dobrze.
Domenico odsunął się od ściany i wyprostował.
Chciał podejść do Alice i wziąć ją w ramiona.
Intencje miał wypisane na twarzy.
Musiała go powstrzymać - gdyby jej dotknął,
byłaby zgubiona. Z trudem uniosła rękę.
- Stój - warknęła ostrzegawczo. - Skoro Pippa
nie jest twojÄ… kochankÄ…, to kim jest?
Jej sÅ‚owa skutecznie go powstrzymaÅ‚y. Ponow­
nie zacisnął usta. Wyglądał niemal wrogo.
- To nieistotne - oświadczył sztywno.
- Jak dla kogo.
- Nie twój interes - burknął niegrzecznie. - Nie
zaprzątaj sobie głowy tą kobietą. Powiedziałem ci,
że z nią nie sypiam. Czego jeszcze chcesz?
Wszystkiego.
Niczego.
Alice nie wiedziała, na którą odpowiedz się
zdecydować.
Problem polegał na tym, że Domenico nie miał
pojęcia, co jest dla niej istotne, a co nie.
WAOSKI KOCHANEK 231
- Nie ufasz mi - mruknÄ…Å‚.
- Zaufanie nie ma tu nic do rzeczy.
Po mniej więcej czterech miesiącach związku
z Domenikiem zaczęła odnosić wrażenie, że staje
się mu coraz bardziej obojętna. Zakochała się
w nim po uszy i wręcz wskoczyła mu do łóżka, bez
wahania i bez zastanowienia. Nie potrafiła się
otrząsnąć z zauroczenia, nie myślała racjonalnie.
Uwielbiała kochać się z nim, rozkoszować jego
towarzystwem, dzielić z nim życie. Domenico stał
się dla niej całym światem. Musiało minąć sporo
czasu, nim zaczęła sobie uświadamiać, powoli
i boleśnie, jak mało istotną rolę odgrywała w jego
życiu.
- Na czym więc polegał problem? Nie, nic nie
mów. PowtórzÄ™ to, co mówiÅ‚em wczeÅ›niej: prze­
stałaś się dobrze bawić, co? - spytał cynicznie.
- Trafiłeś w sedno. - Usiłowała mówić lekkim
tonem, aby utwierdzić Domenica w przekonaniu,
że trafnie ją ocenił i od samego początku domyślał
siÄ™, z kim ma do czynienia.
Poznali siÄ™ przypadkowo, gdy Domenico przy­
szedÅ‚ do restauracji, w której tymczasowo zatrud­ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • domowewypieki.keep.pl