[ Pobierz całość w formacie PDF ]

rozwiązać. Tylko należy wpaść na to, jak tego dokonać.
Czyżby w jego oczach dostrzegła niepokój?
- To problem innej natury.
- Nie rozumiem. - Zmarszczyła brwi.
176
- Chciałbym się z tobą kochać, ale jest pewien dylemat. - Spojrzał na drzwi do sypialni. - Raczej nie
jest na to odpowiednia pora.
%7łar w ciele i zmysłach, który w niej wzniecił tym wyznaniem, był jak ogień piekielny. Renee musiała
się powstrzymać, by nie rzucić się na Paula, by nie pokazać mu, że nie tylko on o tym myśli.
Pocałunek w samochodzie rozpalił jej zmysły i choć wisiał nad nimi topór śmierci, cały czas czuła w
sobie pożądanie.
- Masz racjÄ™. Pora jest do niczego.
Milczeli przez chwilę, nie wiedząc, co powiedzieć. Renee nie pamiętała, kiedy ostatnio czuła się tak
skrępowana.
Spojrzała na Paula. Pożądał jej, ona pożądała jego. A przecież ich godziny najpewniej były już
policzone.
A co tam, do licha ciężkiego...
Złapała^ Paula za koszulę, jak sobie to przed chwilą wyobraziła, i pocałowała gó mocno w usta.
- Teraz twój ruch - oświadczyła po chwili. Nawet nie drgnął, tylko wpatrywał się w jej usta.
Wyzwanie, które mu rzuciła, pobudziło go do
działania. Zciągnął z niej bluzkę i rzucił ją na podłogę. Przez długie sekundy podziwiał piękne piersi.
Renee westchnęła, gdy koniuszki jego palców powędrowały na jej biodra, by ściągnąć suwak spodni.
Zadrżała...
Była taka piękna. Chciał ją zobaczyć całą... gładkość skóry, każde zaokrąglenie, każdą smukłość,
177
półcienie malujące sylwetkę... Przycisnął usta do jej ramion. Zadrżała, przez niego też przeszedł
dreszcz.
Zsunął jej spodnie, zdjął sandały. Jego palce bawiły się koronkowym materiałem majtek, ujął ich
brzegi i zsunÄ…Å‚.
Zanim zdążył sam zdjąć koszulę, Renee przejęła kontrolę nad jego ubraniem. Odpinała guzik po
guziku, zsunęła koszulę z pleców i ramion, puszczając ją swobodnie na podłogę. Zdjęła mu adidasy i
spodnie.
Gdy ściągnęła jego bokserki, Paul westchnął. Pocałowała go w biodro, pozwalając, by jego napięta
męskość otarła się o jej ramię.
Pociągnął Renee do góry i oparł o ścianę. Mruknął z rozkoszy, gdy ich ciała spotkały się i otarły, jej
miękkie i gładkie, jego napięte i twarde. Podniosła dłoń, by pogłaskać go po policzku drżącymi z
podniecenia palcami. Pocałował ich koniuszki i zsunął swoje dłonie na jej biodra i z powrotem do
góry, do jej piersi.
Krzyknęła, gdy je ściskał i masował. To rozpaliło go jeszcze bardziej, aż do utraty zmysłów. Zatopił
twarz w jedwabiste włosy.
Uniósł ją i oparł jej uda o swoje biodra. Nigdy wcześniej nie pożądał żadnej kobiety tak bardzo.
- Pośpiesz się.
Z uśmiechem pokręcił głową.
- Nie musimy się śpieszyć.
Pocałował ją w czubek nosa. Całował jej twarz, wszystkie nowe miejsca, które właśnie odkrywał.
178
Całował policzki, szyję, dekolt, miejsce, pod którym tak silnie biło jej serce, aż Renee wiła się z
rozkoszy. Jej ręce przesuwały się po jego plecach, nogi silniej zaciskały się wokół bioder. Wijąc się,
próbowała skłonić go, by w nią wszedł, ale na to nie pozwalał... jeszcze nie.
Nie mogła już wytrzymać. Gdyby ktoś im teraz przerwał, to... chyba by umarła. Musieli się po-
śpieszyć.
- Przestań - zawołała.
Podniósł głowę i spojrzał na nią oczami błyszczącymi od pożądania.
- Mam przestać?
Samo patrzenie na niego prawie doprowadziło ją do orgazmu.
- Nie... Chcę cię mieć w sobie. Teraz.
Nie od razu zagłębił się do końca. Najpierw lekko, tylko do połowy, całując ją jednocześnie mocno w
usta. Renee poruszyła biodrami. Chciała mieć go całego. I tak się stało.
Początkowo poruszał się powoli, doprowadzając ją do szaleństwa. Błagała, by się pośpieszył.
Zignorował jej prośby, pozostał w swoim rytmie.
Nie potrafiła już się dłużej powstrzymywać. Rozkosz zaczęła spływać po niej kaskadami, dzie-
siątkami małych wybuchów. Docisnął się do niej jeszcze mocniej, dopychał silniej biodrami, aż wre-
szcie doszli oboje. Cudowny orgazm!
Oparł swoje czoło na jej czole, dysząc ciężko, łapiąc powietrze z wyczerpania.
- Przepraszam - szepnÄ…Å‚.
179
Renee zachichotała.
- A ja nie. To było niezwykłe!
- Nie, to nie o to chodzi. Przepraszam, że naraziłem cię na niebezpieczeństwo. Przysięgam na grób
mojej matki, że zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby cię chronić. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • domowewypieki.keep.pl