[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dyś olbrzymie budowle świątyń w Meksyku i Ameryce
Południowej?
Spojrzała na niego z zaciekawieniem.
- Na przykład w Peru? Och... oddałabym wszystko,
aby móc zobaczyć je z bliska - zaczęła mówić z rosną
cym ożywieniem. - Chciałam studiować archeologię,
ale nie miałam dość pieniędzy, aby opłacić czesne...
Posmutniała.
- Pokażę ci kolekcję zdjęć, które przywiozłem
z kilku kolejnych podróży - mruknął Regan. - Kiedyś
miałem podobne zainteresowania.
W oczach dziewczyny zamigotały iskierki rozbawie
nia.
- Proszę... proszę... Kto by pomyślał? -powiedzia-
jakbyś miała ochotę się rozpłakać.
- Wszystko na nic - jęknęła. - Nie zwróciłby na
mnie uwagi, nawet gdybym całkiem nago zaczęła
tańczyć flamenco.
- Daj mu nieco więcej czasu, kochanie. Nie możesz
liczyć na natychmiastowe zwycięstwo.
- Masz rację. - Kiwnęła głową. Była zadowolona,
że taniec dobiegł końca. Potrzebowała chwili od
poczynku.
Przed północą doszła do wniosku, że słowa wypo
wiedziane na początku balu przez starszego z braci
podziałały niczym zaklęcie. Denny ani razu nie pono
wił zaproszenia do tańca. Ze spuszczoną głową podą
żyła za wychodzącym Reganem.
BRYLANCIK
65
ła cicho. -Nie przypuszczałam, że ktoś taki jak ty może
interesować się archeologią.
- Próbuje pani ze mną flirtować, panno Dean?
- spytał.
Kenna zerknęła w bok. Jej wzrok padł na smukłą
sylwetkę Denny'ego zasłuchanego w paplaninę Mar-
go. Spoważniała.
- Opanuj
się - warknął Regan. - Wyglądasz,
ROZDZIAŁ PIĄTY
Przez całą drogę powrotną Regan milczał, po
grążony w rozmyślaniach. Kenna nie odzywała się ani
słowem. Z niechęcią wspominała wydarzenia dzisiej
szego wieczoru. Coraz bardziej skłaniała się ku wnios
kowi, że próba rywalizacji z latynoską pięknością
musiała być z góry skazana na przegraną. Aby zdobyć
serce Denny'ego, potrzeba było czegoś więcej niż
eleganckie suknie i dobry makijaż.
- Zdejmij szklane pantofelki, Kopciuszku. - Regan
skierował samochód na parking. -Już prawie północ.
Kenna westchnęła. Otworzyła oczy.
- Dojechaliśmy? - spytała, rozglądając się dokoła.
- Wyglądasz jak przestraszony nietoperz - mruk
nął mężczyzna. - Gdybyś włożyła okulary, nie musia
łabyś pytać, gdzie jesteśmy.
- Krótkowzroczność ma też swoje zalety - odpowie
działa. - Dzięki temu nie widzę dobrze twojej twarzy.
Wysiadła. Regan z trzaskiem zamknął drzwiczki.
- Nie igraj z ogniem, Kenno - powiedział oschle.
Drgnęła na dźwięk swego imienia. Przesunęła ręką
po włosach. Nagie poczuła żal, że są tak krótkie.
- Niepotrzebnie zmieniłam fryzurę - mruknęła,
gdy czekali na windę.
BRYLANCIK
- Przynajmniej przestała przypominać kłąb drutu
kolczastego - odpowiedział Regan. Sięgnął po kolej
nego papierosa. Stanowczo zbyt dużo palił.
Wjechali na piętro. Regan otworzył drzwi aparta
mentu, wpuścił dziewczynę do środka, po czym pod
szedł do barku. Nalał sobie pokaźną porcję whisky,
wypił spory łyk i dopiero wówczas zerknął na Kennę.
- Wypijesz sherry czy brandy? - spytał.
- Wolałabym coś mocniejszego - odpowiedziała ze
złością. -Nie myślisz chyba, że pijam wyłącznie mleko.
- Nawet niewielka porcja whisky szybko uderza
kobietom do głowy — stwierdził Regan. Wlał nieco
brandy do kieliszka i wyciągnął rękę.
- Widzisz, gdzie jest kieliszek? - spytał z kpiącym
uśmiechem. - Czy mam ci podstawić go pod sam nos?
- Wsadź sobie... - przerwała, groźnie spoglądając
w jego stronę.
- Dokończ. Nie krępuj się-mruknął zachęcająco.
Wysączył szklankę whisky do ostatniej kropli.
- Jesteś pełen cynizmu. - Głos Kenny pobrzmiewał
oskarżycielskim tonem. Dziewczyna pociągnęła łyk
brandy i odstawiła kieliszek na niewielki stolik obok
kanapy. Nieznacznie skrzywiła usta. Zdarzało się, że
podczas rodzinnych uroczystości wypiła lampkę wina,
lecz na ogół unikała alkoholu.
- Nie wierzę w twoją bezinteresowność. Usiłujesz
mnie zmienić... Narzucić swoją wolę... Co się za tym
kryje? Upiory przeszłości?
W oczach mężczyzny pojawiły się ogniki gniewu.
- Czy to uczciwe? Rozdarłeś moją osobowość na
strzępy, wydajesz polecenia Denny'emu, ajednocześ-
67
i zaczerwienione oczy.
łości twarzą.
- Cholera... -warknął. Nieoczekiwanie pochylił się
i wycisnął na jej ustach długi, bolesny pocałunek.
Próbowała uciec, lecz schwycił ją za ręce i przygniótł
do poduszek. Po raz pierwszy w życiu poczuła strach
przed mężczyzną. Była zupełnie bezradna. Łzy pociek
ły jej po policzkach.
Regan powoli uniósł głowę. Spojrzał na przerażoną
twarz dziewczyny. Na jej drżące usta, mokre policzki
68
BRYLANCIK
nie nie chcesz ani słowem wspomnieć o własnej
przeszłości. Co ukrywasz? Czy twoja żona próbowała
cię opuścić? Czy.., och!
Nagłe pchniecie przewróciło ją na kanapę. Regan
stał z zaciśniętymi pięściami i poczerwieniałą z wściek
- Moja żona... - powiedział chrapliwym głosem
- była w szóstym miesiącu ciąży. Leciała z Charles
tonu... lecz samolot runął na ziemię.
Kenna ponownie poczuła łzy pod powiekami.
Zrozumiała ogrom bólu, jaki przytłaczał tego oschłe
go na pozór mężczyznę. Spojrzała mu prosto w oczy.
- Przepraszam... — odezwała się ledwie dosłyszal
nym głosem. - Tak mi przykro...
Twarz Regana pozostawała nieruchoma.
- Kochałem ją - powiedział beznamiętnie. - Minę
ły trzy lata. Trzy długie, samotne lata...
Popatrzył na Kennę.
- Sprawiłem ci ból -mruknął, jakby dopiero teraz
zauważył, co zaszło.
Nieznacznie przesunęła językiem po piekących war
gach.
BRYLANCIK
- Nic się nie stało - szepnęła. - Zasłużyłam na
podobne potraktowanie. Nie miałam zamiaru cię
dotknąć...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Odnośniki
- Start
- Diana Hamilton Betrayal of Love [HP 1305, MB 3212] (pdf)
- Diana Castilleja [Aiza Clan 03] Unbound Trust (pdf)(1)
- Courths Mahler Jadwiga Diana
- Diana Palmer Long Tall Texans 06 Connal
- 014. Palmer Diana I Tylko Mi Ciebie Brak
- Diana Palmer Miłośćbez granic
- Palmer Diana Sercowe kłopoty
- Fisz Zenon PowieśÂ›ci ukraiśÂ„skie Zosia śąytkiewiczówna
- 0810.Gold Kristi Nocne fantazje
- 30 Bestia i wilki
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- zipek123.pev.pl