[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Jeszcze o fakcie. Moja głowa, ręce, nogi, organy wewnętrzne, całe moje ciało czy\ nie jest
takim samym faktem jak woda lub drzewo?
27
- Ciało jest faktem. I nie musi potwierdzać, \e nim jest. Bo nim jest.- Więc czy nie jestem
jednak faktem, je\eli moje ciało jest faktem? I przecie\ spo\ywam fakty: piję wodę, jem
owoce drzew. Czy mógłbym \ywić się faktami, gdybym nie był faktem?- Nie jesteś faktem.
Twoje ciało nie jest twoim ciałem. Twoje ciało jest materią i jako takie nie nale\y do ciebie.
Nale\y do materii, a materia nie nale\y do kogoś. Materia nie jest czyjaś. Więc to nie ty pijesz
wodę, jesz owoce drzew. To twoje? Nietwoje ciało  pije wodę, je owoce drzew". Ty nie
spo\ywasz faktów. Ty karmisz się czymś zupełnie innym.
- Czym?
- Własnymi wymiotami, które oczywiście te\ nie są faktami. Po\erasz własne wymioty, po
czym je wymiotujesz, po czym je po\erasz, po czym wymiotujesz i tak w kółko, błędnie,
obłędnie i bez końca. Te wymioty
- tak jak i ty - nie majÄ… prawdziwego poczÄ…tku. Te wymioty sÄ… tobÄ…, a ty jesteÅ› tymi
wymiotami. Te wymioty są twoje, ale nie wzięły się z ciebie, wzięły się razem z tobą,
jednocześnie (w tej jednoczesności nie ma \ywej kolejności, \ywego porządku \ycia).
Wszystko, co mo\esz zrobić, to po\reć te wymioty i ich na powrót nie zwymiotować, lecz
zacząć po\erać siebie.
- I co?
- I po\reć siebie do szczętu. To mo\esz. Tylko to mo\esz. I to jest cud. Pierwszy prawdziwy
cud. Przed tym cudem wszystkie inne  cuda" sÄ… twoimi wymiotami.
- Kiedy po\rę siebie do szczętu, co wtedy?
- Wtedy się urodzi człowiek-\ycie, człowiek-nikt.
Człowiek-nikt to właśnie był człowiek-Ja, który po\arł swoje wymioty i ich na powrót nie
zwymiotował, lecz zaczął po\erać siebie i po\arł siebie do szczętu, i nie zostało z niego nic,
nic a nic, i pokazało się zródło, wiecznie od nowa rodzące się zródło wszystkich prawdziwych
wiecznie nowych cudów. I prawdziwie zaczął się świat.
- Więc Ja mo\e po\reć siebie do szczętu i to jest jego końcem?
- Po\ryj siebie do szczętu i zobaczysz.
- Bo je\eli Ja nie ma, jak to zostało powiedziane, prawdziwego początku, to czy mo\e
skończyć się to, co się nie zaczyna?
- Nie mo\e. Końcem w tym układzie jest zobaczenie, \e nie było początku, więc nie mo\e być
końca. Więc naprawdę to nie jest koniec człowieka-Ja. Naprawdę to są narodziny człowieka-
nikt. Dla którego nie ma śmierci. Bo to, co się prawdziwie rodzi, jest wieczne jak wieczność,
która to uwiecznia.
- Czym jest materia? Jaka jest definicja?
- Je\eli chcesz definicji, oto ją masz: materia jest gliną w dłoniach garncarza, a garncarzem
jest glina.
28
- Myślę, \e trzeba mi zrezygnować z definicji. Czym jest materia?
- Materia jest \yciem.
- Wszelka materia?
- Oczywiście.
- Nieo\ywiona te\?
- Oczywiście.
- Moje-niemoje ciało idące drogą i kamień przydro\ny, to jest to samo?
- Najzupełniej.
- Moje-niemoje \ywe ciało i moje-niemoje martwe ciało, to jest to samo?
- Jedno i drugie jest materią, a materia jest \yciem. Ale to mo\e powiedzieć tylko ten, kto
rozumie śmierć, to znaczy kto naocznie, nawłasnoocznie zobaczył fakt, prze\ył fakt, \e
śmierci nie ma. A zobaczyć, \e nie ma śmierci, skonstatować ten fakt, być tym faktem, czyli
prze\yć śmierć, mo\na nie po śmierci, nie po tym, co ty nazywasz śmiercią, lecz za \ycia, za
\ycia tego, co ty nazywasz \yciem. Dlatego nie eschatologiczne losy pośmiertne, lecz to \ycie
tu jest najwa\niejsze. Bo w nim jest wszystko. Cały sens całego \ycia. Pełnia. Wieczność. W
tym \yciu tu, na powierzchni Ziemi, \yjąc wśród ludzi jest całkowite spełnienie.
Więc tylko ktoś, kto zobaczył i zrozumiał, i rozumie wcią\ od nowa mo\e powiedzieć
o materii to, co powy\ej zostało powiedziane. Bo gdyby inaczej, mógłbyś powiedzieć:  W
takim razie po co \yć, je\eli tak człowiek \ywy, jak i martwy są materią, a więc \yciem".
Wielu mogłoby powiedzieć:  W takim razie zabić człowieka nie jest zbrodnią". Niejeden
mógłby - w myśl tego, w imię tego - zacząć zabijać.
Zabić człowieka jest czymś nieskończenie bardziej zbrodniczym ni\ to, co ty
nazywasz zbrodnią z jej wszystkimi konsekwencjami. Zabić człowieka jest zabiciem jedynej
\yciowej szansy tego człowieka umo\liwiającej mu poznanie siebie, a więc nigdy nie
kończące się rozumienie wszystkiego. Zabić człowieka jest zabiciem jedynej \yciowej szansy
tego człowieka umo\liwiającej mu zrozumienie, \e naprawdę nie mo\na go zabić, to znaczy
\e mo\na go zabić, mo\na być jego mordercą, ale \e on, umierając, naprawdę nie umiera.
- Czy ju\ ktoś mówił takie rzeczy jak te, które tutaj słyszę? Pytam, bo to i owo brzmi tak,
jakbym o tym ju\ gdzieś czytał, jakby mi się to kiedyś obiło o uszy.
- Co cię obchodzi, czy ju\ ktoś, kiedyś gdzieś mówił, takie rzeczy? Co cię to obchodzi? To
jest dla ciebie absolutnie niewa\ne. Wa\ne jest tylko to, \ebyś odkrywał w sobie to, co się tu
mówi, o czym się mówi; \ebyś odkrywał w sobie tu i teraz, natychmiast, zaraz natychmiast, a
w ka\dym razie do siebie to wpuszczał, a nie porównywał tego z czymś, co ci się; obiło o
uszy, odbiło od uszu raczej. Tylko to jest wa\ne: \ebyś odkrywał w sobie. Odkryj najpierw w
sobie, dopiero wtedy będziesz w stanie móc zobaczyć to samo ewentualnie gdzie indziej. To
jest absolutnie jedyna \ywa kolejność. Wszystkie inne  kolejności" są martwe.
Czy ju\ ktoś mówił takie rzeczy? Je\eli to był człowiek-nikt, to na pewno mówił takie
rzeczy. Mówił, bo rozumiał, co mówi i rozumiał, dlaczego to mówi. Nie powtarzał po kimś.
śaden człowiek-nikt nigdy nie powtarza. Nawet po drugim człowieku-nikt. Choć ka\dy
człowiek-nikt mówi o tym samym, na swój sposób i w języku swojego czasu i miejsca. Ale
29
kim on był, jak się nazywał, kiedy \ył, gdzie \ył - nie ma znaczenia. W jakim języku mówił [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • domowewypieki.keep.pl