[ Pobierz całość w formacie PDF ]

urodę i miała w sobie moc usypiającą; z zaoszczędzonych pasem, także przepojo-
nych czarem snu, skręciła linę i spuściła ją ze swego okna. Strażnicy siedzący pod
drzewem zasnęli, gdy koniec liny kołysał się nad ich głowami, a Luthien zsunęła
się na ziemię, otulona w płaszcz z cienia, i przez nikogo nie dostrzeżona zbiegła
z Doriathu.
Zdarzyło się, że właśnie wtedy Kelegorm i Kurufin polowali na Strzeżonej
Równinie, gdyż Sauron nasłał na ziemie elfów stada wilków. Dwaj książęta wzięli
z sobą na łowiecką wyprawę sforę psów i mieli nadzieję, że przy tej sposobności
dowiedzą się czegoś o królu Felagundzie. Przywódca sfory Kelegorma, wilczur
Huan, nie urodził się w Zródziemiu, lecz pochodził z Błogosławionego Królestwa,
gdyż Kelegorm dostał go w podarunku od Oromego za dawnych czasów w Vali-
norze, gdy Huan biegał za głosem rogu swego pana, zanim na Noldorów spadły
nieszczęścia. Huan poszedł za Kelegormem na wygnanie i służył mu wiernie, to-
też jego także obciążał wyrok nałożony na Noldorów; sądzona mu była śmierć,
lecz miała go spotkać dopiero wtedy, gdy stoczy walkę z najpotężniejszym wil-
kiem, jaki kiedykolwiek chodził po ziemi.
To właśnie Huan wytropił Luthien przemykającą niby cień, zaskoczony przez
światło dzienne wśród drzew, kiedy Kelegorm i Kurufin odpoczywali w pobliżu
zachodnich granic Doriathu; nic bowiem nie mogło zmylić oczu i węchu Huana,
żaden czar się go nie imał, a on sam nie sypiał nigdy, w dzień ani w nocy. Przy-
158
prowadził ją do Kelegorma, a Luthien ucieszyła się, dowiadując się, że ma do
czynienia z księciem Noldorów i wrogiem Morgotha i ujawniła przed nim swoje
imię, zrzucając płaszcz z ramion. Uroda jej tak nagle ukazana w słońcu olśniła
Kelegorma do tego stopnia, że zapałał od razu miłością do królewny Doriathu;
przemówił do niej dwornie i obiecał pomoc pod warunkiem, że na razie Luthien
uda się z nim razem do Nargothrondu. Nie zdradził się wcale, że wcześniej już
wiedział coś o losach Berena i celu jego wyprawy i że sprawa ta blisko go obcho-
dzi.
Tak więc książęta przerwali polowanie i wrócili do Nargothrondu.
Luthien została zwiedziona, gdyż zatrzymano ją, odebrano jej płaszcz i zabro-
niono wychodzić poza bramy fortecy lub rozmawiać z kimkolwiek prócz dwóch
braci,
Kurufina i Kelegorma. Byli bowiem przekonani, że dla uwięzionych Berena
i Felagunda nie ma już żadnej nadziei, że król musi zginąć i nie warto podejmować
nawet prób ocalenia go; postanowili zatrzymać Luthien ufając, że Thingol w ta-
kich okolicznościach będzie zmuszony oddać ją za żonę Kelegormowi. Wówczas
wzrosną w siłę i staną się najpotężniejsi wśród książąt Noldorów. Nie zamierzali
też podstępem ani przemocą odbierać Nieprzyjacielowi Silmarilów ani dopuścić,
by ktoś inny starał się je odzyskać, dopóki nie skupią w swoim ręku władzy nad
wszystkimi Królestwami Elfów. Orodreth nie mógł się przeciwstawić tym planom
swoich krewniaków, gdyż przeciągnęli na swoją stronę serca ludu żyjącego w Na-
rgothrondzie, a Kelegorm nie zwlekając wyprawił posłów do Thingola, prosząc
o rękę jego córki.
Lecz wilczur Huan miał serce szlachetne, od pierwszej chwili pokochał Lu-
thien i ubolewał nad tym, że ją więziono. Często przychodził do jej komnaty,
w nocy leżał pod jej drzwiami, wyczuwając, że zło zakradło się do Nargothron-
du. Luthien, osamotniona, chętnie rozmawiała z Huanem: opowiadała mu o Be-
renie, przyjacielu zwierząt i ptaków, które nie służą Morgothowi. Huan zrozu-
miał wszystko, co mówiła, gdyż pojmował mowę wszelkich stworzeń obdarzo-
nych głosem, lecz jemu samemu wolno było przemówić tylko trzy razy w ciągu
całego życia.
Huan więc obmyślił sposób ratunku dla Luthien; w nocy odniósł jej czaro-
dziejski płaszcz i po raz pierwszy użył daru mowy, by wytłumaczyć królewnie
swój plan. Wyprowadził ją tajemnymi ścieżkami z Nargothrondu i razem uciekli
na północ. Huan przezwyciężył swoją dumę i pozwolił, aby królewna dosiadła
go niby konia, podobnie jak orkowie dosiadali niekiedy ogromnych wilkołaków.
Posuwali się szybko, bo Huan był chyży i niestrudzony.
Tymczasem Felagund i Beren cierpieli w lochach Saurona i żaden z ich towa-
rzyszy już nie żył. Sauron postanowił bowiem oszczędzać aż do końca Felagunda
odgadując, że to jest Noldor wielkiej mocy i mądrości, i że od niego tylko mógłby
się dowiedzieć, w jakim celu przyszedł pod bramy jego fortecy. Lecz gdy zjawił
159
się wilk, aby pożreć Berena, Felagund wytężył wszystkie swoje siły, zerwał pęta
i stoczył walkę z bestią. Mając za cały oręż własne ręce i zęby, uśmiercił wilkoła-
ka, lecz sam odniósł przy tym śmiertelne rany.
Rzekł tedy do Berena: [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • domowewypieki.keep.pl