[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Kiedy oni zadzwonili? -przerwała mu szorstko.
- Kto?
- Conmin.
- Pierwszy telefon dostałem mniej więcej godzinę temu.
Dzwonił jakiś gość z holenderskim nazwiskiem, Hugh van Louk
czy coś takiego. Właśnie w tej chwili omawia z Harrym
szczegóły.
- Rozumiem.
- Nic nie rozumiesz, bo inaczej skakałabyś z radości jak ja
-odparował Fisher. -Pamiętasz, co chciałaś robić kilka lat temu.
Przecież to właśnie to. "Od diamentu do brylantu". Tym razem
Conmin wpuści cię na swój londyński przegląd. Teraz zgodzą
się na wszystko, co zechcesz, i w dodatku zapłacą ci fortunę. To
nie mogło się zdarzyć w lepszym momencie. Trzeba będzie
przełożyć twój wyjazd do Europy, ale i tak miałem wrażenie, że
wcale siÄ™ tam nie wyrywasz.
Erin jeszcze kilka minut słuchała jego wynurzeń, zadała
kilka pytań i zakończyła rozmowę. Chciała uwierzyć, że to
zbieg okoliczności, ale nie mogła. Zastanawiała się, w jaki
sposób Conmin tak szybko wpadł na jej trop.
Może ojciec będzie wiedział. Albo Cole. %7ładna z tych myśli
nie dodawała jej otuchy.
Przybyła do budynku Blackwing zdecydowana za wszelką
cenę uzyskać odpowiedzi na swoje pytania. Cole czekał na nią
przy drzwiach windy. Kiedy na niego spojrzała, zauważyła, że
oboje mają na sobie ten sam strój co poprzedniego dnia, Widać
było, że jego koszula i jej bluzka zostały wyprane i wysuszone
w hotelowej pralni. Domyśliła się, że oboje lubią podróżować z
minimalną ilością bagażu. To dziwnie poprawiło jej humor.
- Czy mój ojciec już jest? -zapytała.
- Strażnik jeszcze mnie nie powiadomił o jego przyjściu -
odparł Cole. Nie skłamał, ale też nie powiedział całej prawdy.
Zmrużył oczy widząc wywołane napięciem wyrazne bruzdki
wokół jej oczu i ust. -Co się stało?
- Nie wiem. I nie dowiem się, dopóki nie otrzymam kilku
odpowiedzi.
Zanim Cole zdążył się odezwać, zadzwonił telefon.
Blackburn wysłuchał wiadomości i odłożył słuchawkę.
- Twój ojciec właśnie jedzie na górę. Towarzyszy mu jakaś
kobieta.
- Nan Faulkner. Zajmuje siÄ™ diamentami.
Po chwili zjawił się strażnik, prowadząc za sobą Matthew
Windsora i jego współpracownicę. Mężczyzni przywitali się
obojętnie, uścisnęli sobie dłonie i zajęli miejsca w sali
konferencyjnej. Faulkner również usiadła, tylko Erin nadal stała.
Spojrzała na pozostałą trójkę.
- Który z graczy najbardziej skorzysta na ujawnieniu
wiadomości, że to ja jestem spadkobierczynią Abe'a? -zapytała.
- O co ci chodzi? -zdziwiła się Faulkner.
- Dokładnie o to, o co pytałam. Kto odniesie korzyść?
Agencja? Conmin? Cole? Ja?
- Conmin -odparł Cole.
Faulkner i Windsor spojrzeli po sobie.
- Conmin -potwierdziła kobieta.
Erin zwróciła się do Cole'a:
- Oferują mi milion. Ile tobie zapłacili?
- Ani centa.
- Erin, o co ci, u diabła, chodzi? -zapytał ostro jej ojciec.
Odpowiedziała mu, nie odrywając wzroku od Cole'a.
- Conmin zadzwonił do mojego wydawcy z propozycją,
dla której większość fotografików gotowa by była kogoś
zamordować. Kartel proponuje mi wykonanie zdjęć do albumu o
diamentach. W zasadzie ma to być coś w rodzaju
najdogłębniejszej na świecie wielkiej księgi diamentów. I
wszystko to dlatego, jak twierdzą, że jestem wspaniałym
fotografikiem i robię niepowtarzalne zdjęcia. Tylko ja się do
tego nadaję. Conmin jest tak urzeczony tym pomysłem, że
wyraził chęć przeznaczenia na ten projekt okrągłego miliona
dolarów.
- Chryste -wymamrotał Windsor.
- On chyba nie ma z tym nic wspólnego -zauważył Cole.
- Kto do ciebie dzwonił?
- Jeff Fisher, redaktor, który zajmuje się moimi pracami.
Harry Conner, wydawca, właśnie ustala szczegóły. Harry nie
posiada się z radości, a Jeff myśli, że przejdzie do historii sztuki
edytorskiej.
- A co ty o tym sądzisz? -zapytał Blackburn.
Erin machnęła znacząco ręką.
- To dobry pomysł. Kilka lat temu starałam się
zainteresować Jeffa albumem przedstawiającym drogę diamentu
od wydobycia z ziemi do zamiany w dzieło sztuki jubilerskiej.
Nie mógł załatwić mi wstępu do Conminu. Nie chodziło o nic
osobistego. Odmawiali wszystkim innym fotografikom i
wydawcom z Nowego Jorku. Taką mieli zasadę. -Nabrała
głęboko powietrza. -Dlaczego więc teraz zmienili zdanie?
- Proste -odparł Cole. -Odkryli, że jesteś spadkobierczynią
Abe'a.
- Błyskotliwy wniosek, Watsonie -kpiąco odparowała Erin.
- Kto z naszej czwórki przekazał wiadomość Conminowi?
Nan Faulkner parsknęła cichym, niemal bezgłośnym
śmiechem. Erin spojrzała na nią ostro.
- Matt, niepotrzebnie się martwisz o swoją małą córeczkę -
oznajmiła kobieta. -Jest wystarczająco bystra, żeby uniknąć
kłopotów. Pocieszę cię, Erin, że przeciek nie pochodzi z
Agencji. Tylko Matt i ja wiedzieliśmy o tobie, a żadne z nas nie
otworzyło ust.
- Ja też nie -odezwał się Cole.
- Udowodnij -zażądała Faulkner.
Wzruszył ramionami.
- Ja wiedziałem, gdzie jest Erin. Conmin stracił co
najmniej dwa dni, żeby do niej dotrzeć przez wydawcę, co
oznacza, że nie wiedzieli, gdzie jej szukać. Gdyby było inaczej,
nie zwracaliby się przez pośredników, tylko osobiście złożyliby
jej ofertę. Poza tym, ja też chcę kupić prawa do wydobycia,
które odziedziczyła, więc na pewno nie ułatwiałbym
Conminowi zadania .
Erin zastanawiała się przez chwilę, a potem skinęła głową.
- W porządku. W takim razie, kto to zrobił?
- Nie wiem. -Cole spojrzał na Faulkner i znowu na Erin. -
Kto dzwonił do wydawnictwa?
- JakiÅ› Hugh van Louk.
Faulkner ze świstem wypuściła powietrze.
- To Hugo van Luik, najtwardsza sztuka w całym
Conminie. Dyrektor do spraw operacji specjalnych w Dziale
Handlu Diamentami -OHO. Ma jeszcze z pół tuzina równie
tajemniczych tytułów, ale jego praca sprowadza się do jednego.
Jeśli Conmin ma jakieś problemy, van Luik je rozwiązuje.
- Znasz go? -zaciekawiła się Erin.
- Widujemy się przez okrągły rok, co piąty poniedziałek.
Szczerze mówiąc prosto stąd lecę do Londynu.
Cole spojrzał na Windsora.
- Od jak dawna pani Faulkner pracuje dla Conminu?
- Nigdy dla nich nie pracowałam, skarbie -odparowała
kobieta. -Na szczeblu doradczym reprezentuję interesy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • domowewypieki.keep.pl