[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Tak, słucham.
Fenton rozpoznał głos Granta Buchana.
 Grant? Dzwonię, bo... Jest mi ogromnie przykro z powodu Jamie go. Ale stało się
jeszcze coś złego. W związku ze śmiercią chłopca policja zatrzymała Jenny.
Buchan nie okazał zdziwienia, czego spodziewał się Fenton. Stwierdził tylko: 
Rozumiem.
 Co to znaczy  rozumiem ?  wybuchnął Fenton.  Słyszałeś, co powiedziałem? Policja
zatrzymała Jenny! Uważają, że ma coś wspólnego ze śmiercią chłopca!
Buchan pozostał niewzruszony. Wydawało się, że jest pod wpływem jakiegoś środka
uspokajającego, kiedy mówił:
 Jamie skaleczył się podczas zabawy na przystani. Zanim zdołał przejść pięćdziesiąt
metrów, już nie żył, cała jego krew spłynęła na bruk, co do kropli. Wciąż ją widzę w szparach
między kamieniami, nie daje się zmyć.
Fenton wyczuwał ogrom bólu tego człowieka. Potarł ręką czoło i powiedział cicho:
 Przykro mi, naprawdę. Wiem, co znaczy stracić dziecko, ale musisz zrozumieć, że
popełniono wielki błąd... Nikt przy zdrowych zmysłach nie posądziłby Jenny o morderstwo.
Po długiej chwili Buchan odezwał się:
 Nie, ale mój syn umarł, bo jego krew nie chciała skrzepnąć. Został otruty anty... anty...
 Antykoagulantami.
 Tak. To metoda stosowana przez zabójcę ze Szpitala Księżniczki Mary.
Fenton skrzywił się, słysząc żargon typowy dla brukowca.
 Mój chłopak nigdy nie zbliżył się do szpitala  ciągnął Buchan  ale Jenny tam pracuje,
no i była z nami, kiedy przyjechaliśmy do Edynburga.
 Chyba nie wierzysz, że Jenny miała coś wspólnego z...  Fenton umilkł na chwilę w
połowie zdania.  To wariactwo!  wybuchnął.  Już samo podejrzenie, że Jenny może mieć
coś na sumieniu, jest tak idiotyczne, że trudno je wyrazić słowami!
 Ludzie czasami chorują... chorują umysłowo.
 Nie ma mowy  stwierdził twardo Fenton.  Jenny nie jest chora. To najsłodsza,
najmilsza i najnormalniejsza osoba na świecie. Nie zabiła Jamie ego; nie zabiła też nikogo
innego. Czy to jasne?
Buchan milczał.
Fenton nie mógł opanować frustracji.
 Posłuchaj, Grant, trudno rozmawiać o takich sprawach przez telefon. Przyjadę do
ciebie.
 To chyba nie jest najlepszy pomysł...  zaczął Buchan.
 Jadę  oznajmił Fenton i odłożył słuchawkę. Przez chwilę zastanawiał się, po czym
znowu ją podniósł i wykręcił numer kancelarii adwokackiej.  Tak, pan Bainbridge jest wciąż
na posterunku; nie, nie mają jeszcze żadnych informacji .
Fenton krążył po mieszkaniu niczym lew w klatce. Zajrzał do szafki z trunkami, ale od
razu ją zamknął, nie wyjmując żadnej butelki. Nie to było mu potrzebne. Otworzył inną
szafkÄ™ i wyjÄ…Å‚ z niej swoje buty do biegania.
Kiedy pokonywał pierwsze półtora kilometra, chodnik nadal był mokry, ale wiatr
złagodniał. Biegł szybko, pragnąc stłumić napięcie nerwowe fizycznym bólem. Ilekroć
przychodził mu do głowy posterunek policji czy Grant Buchan, raptownie przyspieszał,
dopóki nie pozbył się gniewu. Kiedy pokonał piąty kilometr, ogarnął go spokój. Poczuł się
lepiej. Zwolnił tempo, przechodząc do lekkiego truchtu. Zaczął się zastanawiać, co robić
dalej.
Powiedział Graniowi Buchanowi, że przyjedzie do Morayshire, ale czy naprawdę
należało to robić? Czy mogło z tego wyniknąć cokolwiek dobrego? Czego miał nadzieję się
dowiedzieć? Nagły powiew wiatru poruszył gołymi gałęziami drzew nad jego głową i
strząsnął ogromne krople deszczu, które zajaśniały w świetle lamp ulicznych jak diamenty.
Zeskoczył z chodnika, żeby uciec spod kropidła, i w tym momencie doznał olśnienia. Zmierć
Jamiego Buchana stanowiła klucz do całej zagadki. Musiał istnieć związek między chłopcem
a szpitalem. Policja uznała, że Jenny jest tym ogniwem, ale on wiedział, że to nieprawda.
Znajdz brakujący segment  powiedział sobie  a będziesz miał w ręku rozwiązanie całego
koszmaru. Kiedy zawrócił w stronę domu, po karku spływały mu strumienie potu.
Leżał w ciemności, obserwując na suficie sypialni refleksy latarni i kropli deszczu. Długi [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • domowewypieki.keep.pl