[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Powiedział coś do Kate, a ona wzięła od niego chochlę. Przeszedł przez
kuchniÄ™.
- Możemy porozmawiać na boku przez chwilę? - spytała grzecznie,
usiłując zachować spokój.
- Jasne, przez chwilÄ™.
Odwróciła się na pięcie i ruszyła na górę do jednego z pokojów, gdzie
magazynowano jeszcze nie posegregowane ubrania. Z jednej ściany odpadał
tynk, odsłaniając deski, a okna pokrywał taki kurz, że trudno byłoby coś
przez nie dojrzeć. Nie zwracając na to wszystko uwagi, Kamila zamknęła za
sobą drzwi, po czym stanęła naprzeciw Kena z ręką wspartą na biodrze.
- Co ty tu robisz?
- Zgłosiłem się na ochotnika do pracy z uwagi na trudną sytuację - odparł
cicho. Przesuwał wzrok po sylwetce dziewczyny.
- Zgłosiłeś się na ochotnika? Ależ masz tupet! Nie mogę uwierzyć, że
jesteś taki gruboskórny i bez serca. A jednak to prawda!
Ciekawość błysnęła w jego niebieskich oczach. Przechylił głowę na bok.
- O czym ty mówisz?
- Taki bystry biznesmen, a miewa chwile otępienia! Doskonale wiesz, o
czym mówię. Jak... jak mogłeś zrobić coś takiego! To jest wstrętne.
- Ale co? Nie wiem, co takiego zrobiłem?
- Ach, nie wiesz? Ha!
- Nie wiedziałem, że masz taki temperament - zauważył, patrząc na nią z
zaciekawieniem.
- Nie miałam, dopóki nie spotkałam ciebie! Przestawiłeś mi życie do
góry nogami, a potem poszedłeś beztrosko w siną dal.
- Cholera, nieprawda! To ty mnie odprawiłaś i nie przyjąłem tego tak
znowu beztrosko. Może mi wreszcie powiesz jasno, co takiego zrobiłem? -
powtórzył.
RS
94
- Jakbyś sam nie wiedział. Jak mogłeś przyprowadzić do przytułku swoją
nową miłość, wiedząc, że ja tu będę - pieniła się ze złości. Spostrzegła, że
wyraz jego twarzy gwałtownie się zmienił, ale wściekłość nie pozwoliła jej
zastanawiać się nad przyczyną.
- To okrutne i takie... takie upokarzajÄ…ce!
- Kate?
- Tak, Kate.
- Skoro sama kazałaś mi się wynosić, dlaczego tak cię to teraz obchodzi?
- Wiesz, że cię kocham!
- O niczym takim nie wiem - powiedział. Nagle spoważniał. - Nie
chciałaś wyjść za mnie.
- Nie chodziło o moje uczucia, ale o twoje. Kocham cię całym sercem! -
wykrzyknęła, czując, że łzy zaraz trysną jej z oczu. - W tym związku ty nie
kochałeś naprawdę. Powiedziałam ci, że być może nie znasz swoich uczuć. I
nie znałeś!
Była przerażona, że traci nad sobą kontrolę, ale nie potrafiła przerwać
potoku własnych słów. Nigdy przedtem nie pozwoliła sobie na nic
podobnego.
- Spójrz na siebie... masz nową przyjaciółkę już po paru tygodniach,
dniach... - Pstryknęła palcami. -Ciach, i tak po prostu nowa babka! Jesteś
już zaręczony? - Trzęsła się cała, usiłując zapanować nad łzami i własnym
gniewem.
Ken zdawał się z trudem powstrzymywać uśmiech. Widziała to i tym
bardziej była wściekła.
- Nie, nie jestem zaręczony z Kate. - Przybliżył się. - Czyżbym widział
Å‚zy?
- Nie! Wypłakałam już wszystkie, które miałam dla ciebie.
- Nie warto było wylewać ani jednej cholernej łzy -powiedział łagodnie,
pochylając się, aby musnąć wargami jej policzek.
- Co ty wyprawiasz?
- To się chyba nazywa całowanie.
- Och, jak możesz, Kenie Holloway!
- Bo kocham cię, Kamilo Blake. Kocham cię wściekle, szaleńczo i
stanowczo. Kocham ciebie i tylko ciebie.
Przestała płakać i prawie przestała oddychać, patrząc na niego. To co
powiedział, docierało powoli do jej świadomości.
- Nie jesteÅ› zakochany w Kate?
- Czy zachowuję się, jakbym był w niej zakochany?
RS
95
- Ken - szepnęła, płacząc cicho i unosząc twarz do pocałunku. Zarzuciła
mu ręce na szyję i przylgnęła do niego z całą silą, czując znajomy zapach
wody po goleniu.
- Kocham cię - wyszeptała, gdy uniósł głowę. - Popełniłam błąd.
- Ja też, kochanie, wtedy gdy postawiłem ci ultimatum. Nie przywykłem
do tego, aby mi odmawiano. Działałem bez rozumu. Lepiej mi wychodzą
sprawy handlowe niż oświadczyny. Wyjdziesz za mnie?
- Tak! Och tak, tak, tak! - wykrzyknęła bez wahania.
- Uwierzysz mi teraz, gdy powiem, że cię kocham i zawsze będę kochał?
Pogodzisz się z faktem, że twój mąż musi od czasu do czasu wyjechać?
- Tak!
- Chodzmy powiedzieć Kate nowinę!
Patrzyła na niego przestraszona. Po raz pierwszy od kilku minut
przypomniała sobie o Kate.
- Zapomniałam o niej - przyznała zdumiona tym faktem. - Oboje mamy
jej to powiedzieć?
- Jasne. Chyba, że chcesz jej powiedzieć pierwsza.
- Ależ to okrucieństwo! - Odkrywała jakąś nową, nie znaną dotąd stronę
jego natury.
Przez chwilę wyglądał na zaskoczonego, ale nagle jakby sobie coś
uświadomił. Był teraz wyraznie rozbawiony.
- Chodzmy i powiemy jej to razem. Będzie wniebowzięta.
Teraz Kamila czuła zaskoczenie.
- Wniebowzięta, gdy dowie się, że zamierzasz ożenić się z kim innym?
- Zaufaj mi, kochanie. Będzie zachwycona. Chodz po prostu do kuchni i
powiedz jej to.
Kamila patrzyła na niego zdezorientowana, usiłując zrozumieć, o co
chodzi, bo przecież niemożliwe, aby dziewczynę, z którą się regularnie
spotykał, zachwyciła ta wiadomość.
- Nie zrobiÄ™ tego. Ty jej powiedz.
- Zaufaj mi, kochanie.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Odnośniki
- Start
- Shepard_Sara_ _Pretty_Little_Liars_03_ _Doskonałe_(oficj.)
- Craven Sara Ĺťycie jak teatr
- 0086. Orwig Sara We mgle
- Arabian Nights Anonymous Vol1
- Swiadek na czterech śÂ‚apach
- 248. Re
- Kroniki Drugiego Kregu 2 Piolun i Miod
- Jeffrey Archer Co Do Grosza
- FFE News 34
- Christie Agatha Morderstwo na plebanii
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ninetynine.opx.pl