[ Pobierz całość w formacie PDF ]
czyste łóżeczko, ręcznik, umywalnia, instalacja elektryczna. Istny Hinterland", Z
rozkoszą wychlustałem się w zimnej wodzie i urządziłem sobie maleńką drzemkę. Po
podwieczorku wybrałem się do sąsiedniego obozu artylerji odległego o jakieś 15 minut
drogi. Tam czekała mnie miła niespodzianka, spotkałem bowiem dawno niewidzianego
przyjaciela por. S. Długi czas byliśmy razem na tym froncie (Mte Volaja) i zżyliśmy się
bardzo. To też mieliśmy sobie wiele do opowiedzenia, on ani chciał słyszeć o tem,
żebym zaraz uciekał i zatrzymał mnie na wieczerzę, a pózniej popijając dobre
węgierskie wino, gawędziliśmy do póznej nocy. Gdy przyszła chwila rozstania,
artylerzysta ofiarował się odprowadzić mnie, na co naturalnie najchętniej się zgodziłem
Nadeszła naprawdę cudna, ciepła noc. Góry, skały, lasy tonęły w srebrnem
świetle księżyca. Jasno było prawie, jak w dzień. Przejrzystej tarczy na niebie nie
przysłaniała ani jedna chmurka. Kontury szczytów, głazów i wyniosłych smreków
rysowały się tak wyraziście, jakby je naznaczył mistrzowski rzezbiarz. Gaj robił
wrażenie uśpionego ogrodu, góry zaczarowanych zamków. Kroczyliśmy w niemym
zachwycie dla pięknej natury. Wobec tych cudów wszystkie dzieła ludzkie wydawały
się nędzną, niezdarną tandetą. Co chwila rozległ się jakiś pojedyńczy strzał karabinowy,
odbijając się tysiącznem echem o złomy skalnych ścian lub zagrzmiał przeciągły grzmot
armatniej salwy. Gdzieś wrzał bój. Przechodziliśmy właśnie obok małej kotlinki,
na dnie której leżało jeziorko. Srebrzyste promienie drgały na wypolerowanej
płaszczyznie wód. Ta noc upajała bardziej, niż najmocniejsze wino... Na pożegnanie
silny uścisk dłoni i jedno głębokie spojrzenie.
Aańcuch tylu wrażeń, przeżytych ubiegłego dnia, niczem pęk różnobarwnych
wstęg, oplótł mą myśl i nie wiedzieć kiedy zapadłem w kamienny sen.
Nagle obudziłem się i poczułem, że ktoś dotyka i gładzi mnie po głowie, rękach,
piersiach i nogach, a jednocześnie usłyszałem całą serję podejrzanych szmerów i
trzasków. Nie wierzyłem i nie wierzę w duchy i upiory, więc schwyciłem za cyngiel
mego steyera. W pokoju panowała ciemność, ale zdążyłem już oprzytomnieć i
przypomniałem sobie, że wystarczy wyciągnąć rękę i przekręcić kontakt, by zrobiło się
widno.
Obraz, który ujrzałem, dziś z oddali przeszłości wydawać się może trochę
humorystyczny, ale nikomu nie życzę go, bo musi przejmować wstrętem i
przerażeniem. Tysiące szpilek przebiegło po mym ciele, włosy stanęły dęba. Cały pokój
był zalany mrowiem szarych, wielkich szczurów. Były one wszędzie, łaziły po
podłodze, drapały się po drutach przewodu elektrycznego, wspinały na moje łóżko,
gospodarowały w plecaku, Ani mój wzrok, ani zapalone światło nie zmieszało ich
zupełnie. Spokojnie spacerowały, kręciły się lub wyprawiały gonitwy. Miałem
największą ochotę krzyknąć z całych sił, trząsłem się z obrzydzenia. Ale jakikolwiek
alarm zbudziłby pozostałych mieszkańców, (co gorsza, mógłby wywołać szał wśród
ohydnych intruzów, a wtedy jeszczeby cała ta armja zechciała być może szukać
schronienia pod moim kocem, a tegobym chyba już nie przeżył). Z rozpaczą utkwiłem
wzrok w suficie, ale tej chwili właśnie oczekiwał silnie znużony organizm, nerwy nie
miały już siły reagować nawet w tak potwornej sytuacji, powieki zaczęły ciężyć i po
chwili zwarły się zupełnie.
Skoro nadszedł blady świt obudziłem się; przebrzydłych stworzeń już nie było.
Zerwałem się niezwłocznie i ubrałem. Patrząc po schludnych kątach tego pokoiku, nikt
nie przypuściłby, że jest tak zdradziecki.
Około 6-tej godziny zjawił się ordynans, a widząc mnie już spacerującego po izbie
mocno się zdziwił. Gdym mu powód swej wczesnej pobudki oznajmił, ta szelma zaczęła
śmiać się do rozpuku. Ogarnęła mnie pasja, miałem ochotę łeb mu roztrzaskać, alem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Odnośniki
- Start
- McGahern John Miedzy niewiastami
- Tolkien_J_R_R_ _Silmarillion
- Longman Pronunciation Dictionary
- 1930 Indiana Jones i Powietrzni Piraci
- Amy Lane Little Goddess 03 Bound
- Wilhelm, Kate Casa Inteligente
- Jo Clayton Dancers 02 Serpent Waltz
- Dominika van Eijkelenborg CzuśÂ‚y punkt
- Lowell Elizabeth (Maxwell Ann) Diamentowy tygrys
- 255. DUO Lang Kimberly TydzieśÂ„ w raju
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- assia94.opx.pl