[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- To wspaniały pomysł. Nie cierpisz chłodów. Nigdy nie byłaś w Des Moines i nie masz zielonego pojęcia, jak
prowadzić interes.
- Jeśli dawałam sobie radę w telewizji, to na pewno zorganizuję kilka kiecek, zawieszę je na wieszakach, a w
końcu sprzedam.
- I zanudzisz się na śmierć.
- Jeśli spotkam mężczyznę moich snów, nie zanudzę się - odparła Barrie, niesłychanie zadowolona z od-
powiedzi.
- Och, to coś, o czym nie wspomniałaś. Michael przenosi się do Des Moines?
- Nie. Ale z pewnością spotkam miłego, spokojnego, normalnego człowieka, który mnie zechce. Może
profesora historii w tweedowym garniturze z takimi miłymi aksamitnymi zakładkami na rękawach? Byłoby
dobrze, gdyby palił fajkę. Fajki ładnie pachną.
- Teraz rozumiem. Długie wieczory przed kominkiem i oglądanie programów o naturze na kanale oświatowym.
I spacery po śniegu.
_ Nie po śniegu. Nie znoszę śniegu.
_ W takim razie lepiej od razu zmień plany i jedz do Phoenix. Chyba, że chcesz kilka miesięcy w roku
spędzać w zamkniętych pomieszczeniach.
_ W porządku. No dobrze, Des Moines to idiotyczny pomysł, ale szukam czegoś w tym rodzaju. Mam już
dosyć tego diabelskiego koła.
_ Zwietnie na nim funkcjonujesz.
_ Ale upadek nie należy do przyjemności.
_ Jazda za to była taka, jakiej się spodziewałaś _ odparowała Danielle. - Z dużą ilością wstrząsów, ale
upajająca. Twój prawdziwy problem to Michael Compton. Możesz uciec do Des Moines, nawet do Pekinu, lecz
nie uciekniesz od wspomnień. Ten fa~et trzyma cię mocno i ty dobrze o tym wiesz.
Barrie spoglądała na nią bezradnie. Wiedziała, że Danielle ma rację. Choć czuła do Michaela wielką złość,
nie potrafiła przestać o nim myśleć. Jego twarz jawiła się przed nią, ilekroć dziewczyna zamykała oczy. Nawet
poranny prysznic nie stanowił bezpiecznego schronienia. Omywające jej ciało strugi wody przypominały o jego
pieszczotach i zadawały ból.
- Jeszcze nie wrócił? - zapytała w końcu.
- Ma być dziś wieczorem. .
_ Proszę, proszę. Jesteś znakomicie poinformowana. Czy dysponujesz szczegółowym harmonogramem jego
podróży?
_ Nie - odparÅ‚a Danielle, chowajÄ…c gÅ‚Ä™boko urazÄ™· _ Tylko istotne punkty. Skory ty nie chcesz z· nim
rozmawiać, mnie obdarza swymi wdziękami.
_ Może więc powinnaś się z nim związać? - odparła sucho Barrie, choć zazdrość prawie ją zatykała. - Ty
potrafisz łatwiej wybaczać, niż ja.
_ Kochanie, nie zamierzam zostawać drugą jedyną w czyimkolwiek życiu. A ty powinnaś być wdzięczna
wyrokom boskim, że ktoś taki jak Michael, który jest dla ciebie stworzony, uważa, że jesteś czymś bardziej
smakowitym niż krem z rodzynkami i ananasem.
- Mam nadzieję - odparła Barrie z grymasem pełnym niesmaku.
- Ale ja lubiÄ™ krem z rodzynkami i . ananasem.
- Masz spaczony gust.
- Nie o to chodzi. Jak Michael wróci, powinnaś się z nim spotkać. Choćby po to, żeby jakoś zakończyć wasze
sprawy zawodowe.
- Wiem o tym - westchnęła Barrie.
- Robisz postępy - rozpromieniła się Danielle - Czeka mnie jeszcze ciężki dzień. Zmykam.
- Wyborny pomysł.
Resztę popołudnia Barrie spędziła włócząc się po plaży pod szarym. niebem, które świetnie odbijało jej
nastrój. Danielle po raz kolejny miała rację. Barrie musiała zacząć jakoś żyć. Była nie tylko nieszczęśliwa, ale
już zdążyła zacząć się nudzić. Musiała wrócić do pracy, choćby nawet w sklepie odzieżowym w Des Moines.
Znów zaczęła myśleć o filmie.
Przyszła do domu i. wyjęła kartotekę, w której trzymała zanotowane najrozmaits~e pomysły do filmów.
Chichotała pod nosem, odkrywając i przeglądając zapiski. Po godzinie oddawania się temu zajęciu wróciła do
karteczki, na której znajdował się projekt serialu. Miał opowiada o odnoszącym same" sukcesy ojcu-
pracoholiku, żądnej kariery matce i kilkunastoletnich dzieciach, zbuntowanych przeciwko perspektywie
spędzenia całej młodości na strzyżeniu trawnika wokół domu, gotowaniu obiadów i prowadzeniu sklepu
warzywnego. Może tutaj wreszcie - pomyślała Barrie gorzko - znalazłoby się miejsce dla owczarka.
Dzwonek do drzwi zadzwonił, gdy dziewczyna zajęta była wyobrażaniem sobie kudłatej bestii rozwalonej na
środku podłogi i dzieciaków, które usiłują tę podłogę wywoskować, a nawet użyć psiaka w charakterze gąbki.
Serce jej zamarło. Nie miałai wątpliwości, kto czeka za drzwiami. Michael zawsze odznaczał się niebywałą
punktualnością.
Otworzyła i w milczeniu przypatrywała się mężczyznie. Wyglądał straszliwie. Był blady, policzki miał
zapadnięte i pokryte kilkudniowym zarostem, a oczy podkrążone z niewyspania.
_ Taka męcząca podróż? - spytała cierpko.
_ Nie. Lot był dobry - odparł zmęczonym głosem, mijając ją w drzwiach. - Musimy porozmawiać.
_ Nie uważasz, że ta rozmowa powinna się była odbyć tydzień temu?
_ Zapewne. Ale skoro się nie odbyła wtedy, musi się odbyć teraz.
Barrie obserwowała ze zdziwieniem, jak Michael
nalewa sobie whisky. Musiał być solidnie zdenerwowany. Nigdy nie pijał nic mocniejszego od wina. _ Jak na
kogoÅ›, ktQ próbuje odzyskać moje wzglÄ™dy, jesteÅ› obrzydliwie dyktatorski --: powiedziaÅ‚a z ironiÄ…· _ ZmieÅ„
taktykę, mój drogi.
Usta wykrzywił mu lekki uśmiech.
_ Tydzień temu wyznawałem skruchę i chciałem przepraszać. Kilka dni pózniej byłem gotów stać się uroczy
i wrócić do ciebie. A teraz powinnaś się cieszyć, że nie przełożę cię przez kolano i nie spuszczę manta.
Barrie wytrzeszczyła oczy. Mówił całkiem poważnie.
Cofnęła się dwa kroki i usiłowała zachować spokój.
_ Wymyśliłeś interesujący sposób załatwienia sprawy.
_ Tak się robi z dziećmi, kiedy coś przeskrobią.
- Nie jestem dzieckiem.
_ Ale zachowujesz siÄ™ jak dziecko.
- Masz jeszcze czelność mówić coś takiego po tym, co zrobiłeś? - oczy Barrie były okrągłe ze zdumienia.
- Popełniłem błąd, raniąc tym jedyną osobę na świecie, na której mi zależy. Wybacz mi. Już ci to mówiłem. Nie
wiem, co Jeszcze mam powiedzieć. Kiedy się dowiedziałem, że artykuły idą do druku, było już za pózno.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Odnośniki
- Start
- 096.Walker Kate Włoski kochanek
- Amoruso Elisa Dzien dobry kochanie
- Macomber Debbie Czwartki o Ä‚Å‚smej
- Zamboch Miroslav Agent JFK 1 Przemytnik
- McClure_Ken_ _Czerwona_zima
- historie zakulisowe.... czechow a.
- William R. Forstchen Crystal Warriors 2 Crystal Sorcerers
- 10. Metcalfe Josie WyjśÂ›cie z cienia
- Anderson Poul Liga Polezotechniczna Tom 1 Wojna Skrzydlatych
- Sutherland_Peg_ _Dwa_oblicza_Jillian_Joyner
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- plytydrogowe.keep.pl