[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jakoś go przekabacił.
Dash parsknął lekceważąco.
- Założę się, że wiem jak.
Javul pokręciła głową obchodząc z wolna uśpionego Ota.
- Czegoś tu nie rozumiem. Oto był przeprogramowany od zeszłego roku. A to
oznacza, że byliśmy wystawieni na atak przez cały czas, on zaś działał po
kryjomu. A teraz wszystko wyśpiewał. Dlaczego nie powiedział nam o niczym
wcześniej?
- Gdybyś wiedziała cokolwiek o programowaniu - odezwał się Leebo - nie
zadawałabyś takich pytań.
Javul uniosła brew i spojrzała na niego wyczekująco.
- To proste - rzucił Leebo. - Nikt nie zapytał go wprost.
Mel roześmiał się ponuro.
- A niby po co ktoś miałby go pytać o coś takiego? Kto by podejrzewał droida o
to, że jest potrójnym agentem?
Minęli Bacranę, trzymając się kursu, który miał ich doprowadzić do Cyrillii.
Między Cyrillią a Rhommamoolem wyskoczyli
z nadprzestrzeni, żeby wysłać  Sercu Nowej" zaszyfrowaną wiadomość, która
głosiła:  Plany się zmieniły. Trzymamy się wytycznych jak w naszej pierwszej
oficjalnej wersji trasy. Będziemy w kontakcie".
Usadowiony obok Javul przy konsoli łączności podświetlnej, Dash przyglądał się,
jak dziewczyna wysyła wiadomość.
- Nie kumam. I gdzie tu ukryty komunikat?
- To się nazywa szyfr JWN - wyjaśniła Javul - co jest skrótem od ,jesteś w
niebezpieczeństwie". Chodzi o trzy kolejne słowa, zaczynające się na, j",  w" i
 n".
- Ale skąd Finnick będzie wiedział, kto naraża go na niebezpieczeństwo?
- Przyjrzyj się dwóm pierwszym słowom po JWN - podsunęła Javul i skinęła głową w
stronÄ™ ekranu. - Czy z niczym ci siÄ™ nie kojarzÄ…?
- Eee...  pierwszej oficjalnej"? - Wzruszył ramionami, ale po chwili załapał: -
Ach,  pierwszy oficer"! O to chodzi?
- Dokładnie. Pozostaje pytanie: co Marrak z tym zrobi? Może trzymać Finnicka w
nieświadomości, że wie o jego zdradzie, i tylko ostrzec resztę załogi albo go
uziemić.
- Jak sÄ…dzisz, co postanowi?
- Mogę się założyć, że załatwi sprawę po cichu. Możliwe, że Finnickowi zapłacono
za wykonanie tylko tego jednego prostego zadania, ale równie dobrze może być
aktywnym agentem, nawet jeśli Oto o tym nie wie. Niewykluczone, że Hitch czeka
na informacje od niego.
Po wysłaniu wiadomości wskoczyli z powrotem w nadprzestrzeń, zbaczając jeszcze
bardziej z pierwotnie obranego kursu i kierując się do układu Circarpous.
- Dlaczego akurat tam? - spytał Hana Dash, kiedy przygotowywali się do
Strona 120
MICHAEL REAVES MAYA KAATHRYN Bohnhoff - mroczne gry.txt
realizacji następnego etapu ich planu.
- Bo to dosyć popularny układ. Panuje tam duży ruch, a dzięki temu będziemy
mogli przelecieć szybko i niezauważeni przez stosunkowo mało zaludniony region
poza najbardziej uczęszczanym szlakiem. No i stamtąd będziemy mieli prostą drogę
na Alderaana.
Javul zajrzała przez drzwi do sterowni.
- Han, Leebo jest gotowy do włączenia Ota. Czeka tylko na twój znak.
Dash wstał z fotela drugiego pilota.
- W takim razie lepiej do nich pójdę, na wypadek gdyby ten blaszak miał dla nas
w zanadrzu więcej niespodzianek.
- Jak sobie chcesz - mruknÄ…Å‚ Han.
W ładowni Dash, Javul, Leebo i Mel czekali w napięciu, aż  Sokół Millenium"
wyskoczy z nadprzestrzeni. Zanim jeszcze Solo przesłał im wiadomość ze sterowni,
poczuli, że skok się zakończył - a mimo to zaczekali na sygnał. Kiedy ten
nadszedł, uzbrojeni w blastery Dash i Mel zajęli miejsca po obu stronach robota,
a Leebo reaktywował go, zachowując odpowiednie środki ostrożności. To on
zasugerował, że powinni się upewnić, czy robot nie wyśle jakichś dodatkowych
informacji albo sygnału alarmowego.
Oto  obudził się", rozejrzał dookoła i spytał Leeba:
- Jesteśmy z powrotem w normalnej przestrzeni, prawda?
- Normalność to kwestia punktu widzenia - stwierdził filozoficznie Leebo. - Ale
tak, wyszliśmy już z nadprzestrzeni, jeśli o to pytasz.
- To właśnie chciałem wiedzieć - potwierdził Oto. Przez chwilę trwał nieruchomo,
a jego fotoreceptory to rozbłyskiwały mocniej, to przygasały. - W czym mogę
pomóc? - spytał kilka sekund pózniej.
- Wysłałeś nasze współrzędne? - upewnił się Dash.
- Tak jest, panie Rendar, wysłałem.
- W takim razie wykonałeś już swoją pracę. Zdrzemnij się. - Skinął na Leeba.
- Roboty nie potrzebują drze... - Oto zamilkł w pół zdania, a jego fotoreceptory
zgasły, kiedy Leebo wycofał palec złącza z portu danych drugiego droida.
- No i? - zagadnął go Dash. - Wysyłał jakieś inne informacje?
Leebo pokręcił głową stukając się jednocześnie palcem w metalowe czoło.
- Nie... wysłał tylko komunikat, ale...
- Ale co? To bomba z zapalnikiem czasowym? Wezwał samego Dartha Vadera? O co
chodzi?
- Spokojnie - zapewnił go droid. - To nic takiego, tylko słyszałem jakieś dziwne
szmery w tle.
Mel spojrzał na droida z marsową miną
- Szmery w tle? Jakie znów szmery?
Całkiem jakby w odpowiedzi na jego pytanie w ładowni zawyły syreny alarmowe.
Javul krzyknęła i zasłoniła uszy dłońmi, a Mel i Dash poszli w jej ślady. W tej
samej chwili z interkomu dobiegł głos Hana:
- Dash? Szybko do mnie! Mamy problem!
Rendar popędził do sterowni, krzywiąc się z powodu hałasu i bólu w zranionej
nodze. Wpadł do kabiny tuż przed tym, jak Han wyłączył sygnał.
- Co się dzieje? - spytał, zajmując w pośpiechu fotel drugiego pilota. -
Dlaczego nie...? - I wtedy zauważył  problem", o którym wspomniał Han: nad nimi,
niczym widmo bliskiej zguby, wisiał potężny, czarny kadłub jachtu ze trzy razy
większego od  Sokoła". Jednostka była nieoznakowana, a szybki rzut oka na pulpit
łączności potwierdził, że się nie wylegitymowała.
Przełknął głośno ślinę.
- Skąd... to coś się wzięło?
- Po prostu się pojawił. Wyskoczył z nadprzestrzeni tuż nad nami.
Dashowi zaschło w ustach.
- Czarne Słońce...
Han zerknÄ…Å‚ na niego z ukosa.
- Mówisz? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • domowewypieki.keep.pl