[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 O tak  Fiona przerwała jej.  Z przyjemnością przyjdę. Czy mogę przyprowadzić ze
sobą przyjaciela? Ashlings z pewnością go zainteresuje.  Wstała.  Muszę już iść. Rozumieją
państwo  interesy. Powinna pani odwiedzić mój mały sklepik.  Wyciągnęła rękę. Jej uścisk
był zdumiewająco silny. Paznokcie pomalowane na dziwny odcień ciemnego fioletu wbiły się
w dłoń Sereny.
Darren szybko wstał.
 A może napijemy się przedtem?  zaproponował i podążył za Fioną.
Serena siedział nieruchomo, z pochyloną głową. Usłyszała, jak Benson otwiera barek. Po
chwili podał jej szklankę.
 Napij się. Nie powinnaś się denerwować z ich powodu.
Pociągnęła łyk whisky, spojrzała na Bensona i rzekła:
 Przypuśćmy, że mają rację. Nie należę do rodziny. Clive, czy mogę się wycofać?
 Sereno, kochanie, nie mówisz chyba poważnie? Jasonriie zapisał ci Ashlings dla
kaprysu. Wierzył, że jesteś właściwą osobą, która będzie kontynuowała jego pracę.
 Praca  powtórzyła.  Clive, to nie praca, to sposób życia.
 Odpowiedziałaś teraz na własne pytania. Dzieliłaś z nim styl życia. Ale on przede
wszystkim chciał, żebyś była szczęśliwa. Wierzył, że zaufanie, jakim cię obdarzył, w końcu
przyniesie ci szczęście.
Jej oczy wypełniły łzy.
 Oczywiście, masz rację. Ta dwójka zdenerwowała mnie, poczułam się straszliwie
samotna. A przecież jesteś ty... i Alek.
 Tak... Alek.  Wyczuła nutę niepewności w jego głosie.
Być może, gdyby zaczęła go wypytywać, wyjawiłby jej jakąś niemiłą tajemnicę. Jeśli nie
może ufać Alkowi, któż jej pozostał?
VII
 Alek?  Serena czekała, aż zwróci na nią uwagę. Czytał książkę w gabinecie, leżąc na
podniszczonej, skórzanej sofie.
Powtórzyła jego imię i wtedy podniósł wzrok.
 Czuję, że wszystko idzie zle. Usiadł.
 Co masz na myśli?
 Wykopaliska i całą resztę.  Siedziała przy biurku odpisując na listy przyjaciół i
współpracowników Jasona, nadchodzące z całego świata. Odsunęła niecierpliwie stertę
papierów na bok i podeszła do otwartych drzwi ogrodowych.
Temperatura wciąż utrzymywała się wysoka. Było dość jasno, by móc rozpoznać
sylwetki drzew. Kształt wzgórz rysował się na tle łuny zachodu.  Zabójczy sierpień
krzyczały nagłówki gazet, w miarę jak upały wzmagały się.
W otwarte drzwi wpadła ćma i na chwilę przysiadła na nagim ramieniu Sereny. To
delikatne dotknięcie wywołało dreszcz. Poruszyła ramieniem i ćma odleciała w stronę światła
rzucanego przez lampę na biurku. Dziewczyna obserwowała ją przez moment. Potem, nie
mogąc znieść myśli, że owad spali skrzydła i zginie, szybkim ruchem zgasiła lampę. Mrok
wypełnił pokój.
 O co chodzi, Sereno?  spytał Alek.  Dlaczego jesteś taka nerwowa? Podejdz tu 
powiedział zdecydowanym głosem.
Siadając wpadła we wgłębienie utworzone na przestrzeni lat przez ciało Jasona. Alek
objął ją i przyciągnął do siebie. Nie potrafiła się rozluznić. Siedziała sztywno, starając się nie
odpowiedzieć mu żadnym gestem.
 Nie rozumiem, dlaczego jesteś przygnębiona. Wykopaliska idą dobrze.
 Nie sÄ…dzÄ™. Nic jeszcze nie znaleziono.
 Dziewczyno, nie bądz niecierpliwa. Uspokój się, na to potrzeba trochę czasu.
 Darren zle wpływa na studentów. Każdego wieczoru namawia ich na wypad do pubu.
 Wiem. Już z nim rozmawiałem. Uprzejmie mi powiedział, żebym sienie wtrącał.
 Nie spodziewałam się, że wszystko okaże się takie trudne. Jason potrafił odpowiednio
postępować z ludzmi.
 To jest oczywiste. Miał za sobą lata doświadczenia.
 Ja mam go tak niewiele  powiedziała przygnębiona.
Alek przesunął ręką po jej plecach, pocałował w policzek, a potem poszukał ust. Wbrew
temu, czego pragnęła, nic nie czuła. Tak jakby był jej bratem lub dalekim krewnym. Uwolniła
się z jego objęć, podeszła do biurka i włączyła lampę. Cmy już nie było.
 Chciałabym...  zaczęła, siadając przy biurku.
 Ja też.  Głos Alka zabrzmiał inaczej niż zwykle. Spojrzeli sobie w oczy. Nie znała go
takim. Czyżby był tak bezwzględny, jak to sugerował Jason?
 Możemy dojść do porozumienia  powiedział wolno.
Zmieszana, szybko zaczęła mówić:  Pytałam Bensona, czy mogę się wycofać. Twierdzi,
że nie. Mogę natomiast sprzedać dwór i ziemię. Tego chcą Darren i Fiona. Ja jednak nie
mogłabym żyć ze świadomością, że zawiodłam Jasona.  Przerwała i po chwili, zamyślona,
zaczęła mówić dalej.  Kochał ten dom. Przeżył tu szczęśliwie osiemdziesiąt lat. Wiem, że i
dla mnie pragnął szczęścia, czy raczej, jak to nazywał, spokoju ducha. Mawiał, że pogoń za
szczęściem jest bezcelowa, bo ono musi wypływać z twego własnego wnętrza.
 Kochanie, Jason nie żył w rzeczywistym świecie. To, co było dobre dla niego  dwór,
wykopaliska, dobrze utrzymana posiadłość  może być nieodpowiednie dla ciebie.
 Nie rozumiem, dlaczego...
 Myślę, że rozumiesz. Teraz jesteś oszołomiona zaufaniem, jakim cię obdarzył. Ale
istnieje wyjście z sytuacji.  Twarz trzymał w cieniu. Nagle zaniepokoiła się, przeczuwając
niebezpieczeństwo.
 Jakie?
Milczał tak długo, że przestała oczekiwać odpowiedzi.
 Jakie?  powtórzyła pytanie.
 Możesz wyjść za mnie.
 O nie  westchnęła.
 Małżeństwo z rozsądku. To najlepsza rzecz, jaką możesz zrobić.
 Nie kochasz mnie  mówiła szeptem.  To się nie uda.
 Spróbuję cię pokochać.
Ujrzała przyszłość jako wieczne pole bitwy. Nie zniosłaby tego. Kochała Alka  zawsze
tak było, od pierwszego spotkania, lecz mogła zgodzić się jedynie na prawdziwe małżeństwo,
w pełnym tego słowa znaczeniu.
 Sereno  wahanie w jego głosie zdziwiło ją  jesteśmy przyjaciółmi, mamy te same
gusta i zainteresowania...
Przerwała mu.
 Małżeństwo na lato, jak przypuszczam. Mnie to nie wystarczy, nie zadowala.
 Chyba cię nie rozumiem. Sądziłem, że potrzebujesz mojej pomocy i opieki, ale
widocznie myliłem się. Chcesz powiedzieć, że chodzi mi o majątek?
 Nie, tak nie myślę. Widzisz, dla mnie małżeństwo to wspólne życie. Przecież ty, jak
tylko skończyłoby się lato, wyjeżdżałbyś, by prowadzić następne badania, szukać dalszych
wrażeń. Ja nadal żyłabym tu samotnie, zarządzając posiadłością.
Kocham Ashlmgs i chcę je zachować tak, jak tego pragnął Jason.
 Myślisz, że mnie na niczym nie zależy? Wydaje mi się, że Ashlings jest dla ciebie
ważniejsze niż jakiekolwiek małżeństwo i że zawsze będzie stało pomiędzy tobą i twoim
partnerem.
 To nieprawda.  Czuła, że ogarniają gniew.  A co z tobą? Porzucisz swą cenną
wolność? Oboje dobrze wiemy, że gdy tylko wykopaliska tutaj zostaną ukończone, będziesz
wyrywał się w świat. Nie mógłbyś żyć związany obowiązkami, żoną i posiadłością.
Czekała, by zaprzeczył. Alek w milczeniu przemierzał tam i z powrotem pokój.
 Proszę, usiądz. Denerwujesz mnie. Przysiadł na brzegu sofy.
 Wybacz, Sereno. Nie chciałem ranić twych uczuć. Chodziło mi o ochronę przed
Page m. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • domowewypieki.keep.pl