[ Pobierz całość w formacie PDF ]

głowę do swego ramienia i zaczął całować z dziękczynieniem.
Dziewczyna odsunęła go od siebie łagodnie.
- Proszę cię, nie rób tego, Williamie - rzekła. - Przeżyłam tysiąc lat w ciągu tych kilku chwil.
Nauczyłam się w obliczu śmierci, jak należy żyć. Nie chcę cię urażać niepotrzebnie, lecz muszę ci
oświadczyć, że nie mogę dłużej znosić tej niemożliwej sytuacji, w której próbowałam żyć, ulegając
fałszywemu poczuciu potrzeby spełnienia obietnicy danej bez rozwagi.
127
- Ostatnie chwile otworzyły mi oczy na to, że byłoby straszne usiłować w dalszym ciągu łudzić i
siebie, i ciebie lub utrzymywać w dalszym ciągu, że możemy się pobrać, o ile uda nam się powrócić
do krajów cywilizowanych.
- Co ty mówisz, Janino - zawołał - co ty mówisz? - Co ma wspólnego nasze opatrznościowe ocalenie
ze zmianą twych uczuć do mnie? Jesteś rozstrojona - jutro powrócisz do równowagi.
- Dziś lepiej zdaję sobie sprawę, jakie są moje uczucia, niż kiedykolwiek indziej od roku -
odrzekła. - To, co się przed chwilą stało, zmusiło mnie do przypomnienia sobie, że najodważniejszy
mężczyzna istniejący na świecie zaszczycił mnie swą miłością. Nie zdawałam sobie sprawy, że
miłość była wzajemna, aż do chwili, gdy było już zbyt pózno i odmówiłam mu. Nie ma go już na
świecie i nie wyjdę wcale za mąż. Będąc żoną innego człowieka, mniej odważnego, musiałabym
mieć uczucie pewnej pogardy dla braku odwagi mego męża. Czy możesz mnie zrozumieć?
- Tak - odpowiedział, schyliwszy głowę i pokrywając się rumieńcem wstydu.
Następnego dnia wydarzyło się wielkie nieszczęście.
ROZDZIAA XXII
SKARBY W SKLEPIENIACH OPAR
Zciemniło się zupełnie zanim La, wielka kapłanka, zjawiła się znowu w Izbie Zmarłych, niosąc
jedzenie i napój dla Tarzana. Nie wzięła ze sobą światła i szukała drogi, opierając się rękami o
walące się mury, aż doszła do pokoju. Przez kamienne okratowanie w górze podzwrotnikowy księżyc
oświecał słabo wnętrze izby.
Tarzan, który przykucnął w cieniach w głębi izby, gdy tylko usłyszał zbliżające się kroki, wyszedł jej
na spotkanie, rozpoznawszy, że to ona.
- Są wściekli - brzmiały jej pierwsze słowa. - Nie zdarzyło się nigdy, by ludzka ofiara umknęła z
ołtarza. Pięćdziesięciu udało się na poszukiwania. Przeszukali całą świątynię -
wszystkie zakątki prócz tej jednej izby.
- Dlaczego nie decydują się tu wejść? - zapytał.
- Jest to Izba Zmarłych. Tu powracają zmarli. Popatrz na ten stary ołtarz. Tu zmarli zabierają na
ofiarę żywych - jeżeli ich tu znajdą. Taki jest powód, że nasi unikają tego pomieszczenia. Gdyby ktoś
wszedł, wiadomo jest, że oczekujący zmarli pochwycą go na ofiarę.
- A ty? - zapytał.
- Ja jestem wielką kapłanką - mnie jednej nie ruszają zmarli. Ją co pewien czas przynoszę im ludzką
ofiarę z górnego świata. Ja jedna mogę tu wchodzić bezpiecznie.
- Dlaczego zmarli nie pochwycili mnie? - pytał dalej Tarzan, śmiejąc się w myśli z jej dziwacznej
wiary.
Patrzała na niego pytająco przez chwilę, po czym przemówiła:
- Obowiązkiem wielkiej kapłanki jest dawanie nauk i wyjaśnień - zgodnie z dogmatami, które zostały
ustalone przez innych ludzi, mądrzejszych. Nie ma jednak dogmatu nakazującego, aby sama|
wszystkiemu wierzyła. Im więcej kto zgłębia swą religię - tym mniej! może wszystkiemu wierzyć - a
ja lepiej znam wszystko niż ktokolwiek inny.
128
- A więc jedyny powód twojej obawy przed okazaniem mi pomocy1, przy ucieczce to to, iż boisz się,
że twoi ludzie poznają twoją obłudę?|
- Tak, to wszystko. Zmarli są zmarłymi; nie mogą ani wyrządzić: krzywdy, ani okazywać pomocy.
Musimy więc polegać na sobie we wszystkim, a im prędzej wezmiemy się do czynu, tym będzie
lepiej. Dopiero co z trudnością udało mi się zmylić ich czujność, gdy niosłam ci to jedzenie. Chęć
powtarzania tego co dzień świadczyłaby o zupełnym szaleństwie. Chociaż, zobaczymy, o ile będzie
można zbliżyć się do twojej wolności, nim będę zmuszona wracać.
Poprowadziła go z powrotem do izby znajdującej się poniżej komnaty, gdzie był ołtarz. Tu skręciła w [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • domowewypieki.keep.pl