[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Pete aż gwizdnął ze zdumienia.
- Do diabła! Nasza Kelly jest księżniczką. Zawsze wiedziałem, że coś się za
tym kryje. Tylko dlaczego się martwi? Każdy widzi, że coś ją gnębi.
- Dzisiaj miała ciężki dzień.
- I pojedzie z panem do tego Alp de co?
- Zgodziła się jechać, tak.
- W takim razie coś ci powiem, chłopcze - rzucił groznie Pete, przyciskając
Rafaela do ściany i wycelowując palcem w jego brzuch. - Dobrze się nią opiekuj.
Ona przeszła już w życiu swoje. Oficjalnie nikt nam o tym nie mówił, ale wszyscy
wiedzą, że straciła dziecko. Myśleliśmy, że umarło. Kelly nie chciała się zwierzać,
więc jej nie wypytywaliśmy, ale jesteśmy tutaj prawie jak w rodzinie. Ona nie ma
mamy i taty, ale ma nas, i jeśli ktoś zrobi jej krzywdę, to my...
- Wezwiecie smoka?
Starszy mężczyzna zwolnił uścisk i uśmiechnął się krzywo.
- No, te nasze strachy może są na niby, ale potrafimy dać człowiekowi w
kość. Dlatego niech pan uważa. Na Kelly.
- Nic się jej nie stanie.
- Daje mi pan gwarancję?
Co za pytanie? Jako książę regent Rafael był odpowiedzialny za bezpieczeń-
stwo następcy tronu, a teraz musiał jeszcze dać gwarancję, że nic złego nie stanie
się Kelly. Jednak Pete czekał na odpowiedz. Ten człowiek naprawdę lubi Kelly i
dlatego się o nią martwi.
- Nic się jej nie stanie - powtórzył.
- Opiekuj się nią, chłopcze.
Ma przeprowadzić się do Alp de Ciel? A co z Anną? I z jego firmą? Anna
chyba go zabije za to, że sam podjął tak ważną decyzję.
S
R
- Dobrze. - Jak Anna będzie żyć bez Piątej Alei i bez pastrami? A jego firma
bez Anny?
Pete dawno go puścił, ale Rafael jeszcze długo czuł palec świdrujący jego
brzuch.
Pocałował ją. Jak to się stało i dlaczego?
Kelly patrzyła, jak Rafael idzie główną ulicą w kierunku bramy, a potem za-
częła szykować się do snu.
Wszystko zostało ustalone. Wróci do Alp de Ciel, żeby opiekować się syn-
kiem. Matty z czasem się do niej przywiąże.
Rafael ją pocałował. Położyła palec na ustach, czując dotyk jego warg. W
nocnej koszuli usiadła w bujanym fotelu przy kominku i otworzyła drzwiczki, spo-
glądając na płomienie.
Wyjedzie stąd we wtorek. Ta myśl była przerażająca. Wiedziała, że nie ma
wyboru, gdy tylko spojrzała na synka. Zrobiłaby wszystko, by znów go nie stracić.
Rafael ją pocałował.
Co za idiotyzm! - zgromiła się w duchu. Nikt nie dotknął jej od chwili, gdy
rozstała się z Kassem. Po co miałaby to zmieniać? I to przez de Boutaine'a? Nie ma
mowy.
Niespodziewanie podeszła do biurka i włączyła komputer. W dziewiętnasto-
wiecznym domku był bezprzewodowy internet. Wpisała imię i nazwisko Rafaela i
czekała. Ile informacji na temat jego pracy, zabawek i zdobytych nagród! Prowa-
dził także działalność charytatywną, organizując warsztaty dla uczniów.
Kiedy czytanie ją znudziło, kliknęła na Google Images. Najpierw ukazało się
zdjęcie z gali dobroczynnej w Nowym Jorku. Rafael wyglądał znakomicie w świet-
nie skrojonym czarnym smokingu z eleganckim białym jedwabnym fularem. Wy-
soka piękna blondynka uśmiechała się, zaglądając mu w oczy. To była jego part-
nerka, Anna Louise St. Clair, jak podano w podpisie pod zdjęciem.
- No proszę! - wymamrotała do siebie Kelly. Jednak ma partnerkę. Mówił, że
S
R
nie jest żonaty ani zaręczony, ale ma partnerkę.
%7łołądek ścisnął się jej ze zdenerwowania. Oczywiście dlatego, że gdyby na-
prawdę był sam, wzbudzałby większe zainteresowanie w mediach. Z drugiej strony
książę regent i jego partnerka i tak stanowią atrakcję dla mediów.
Tego właśnie chciałaś, powiedziała ze złością, zatrzaskując pokrywę kompu-
tera. Po co w ogóle pytała, czy jest zaręczony lub żonaty? Miała ochotę rzucić po-
duszką w ścianę. Na szczęście powstrzymała się w ostatniej chwili, bo mogłaby
zbudzić synka. On jest najważniejszy.
To dla nas dobrze, Matty, szepnęła, zniżając głos do szeptu. Tylko po co mnie
całował? Chyba zwariowałam, że mu na to pozwoliłam.
S
R
ROZDZIAA CZWARTY
Czy mogła wahać się, czy z nim jechać? To, że Rafael ma partnerkę, było nie-
istotne. Ważne, że Matty jest jej synem i jego miejsce jest w Alp de Ciel.
Pojedzie.
W ciągu kilku następnych dni spakowała swoje rzeczy, żegnając się z miej-
scem, które przez pięć lat stanowiło jej schronienie. Wciąż była księżniczką. Kass
nie zawracał sobie głowy rozwodem. Nawet odpowiadało mu, że jest żonaty. Za-
pewnił sobie następcę, więc mógł zabawiać się z kobietami, zamiast żenić się po-
wtórnie.
Kelly nie nosiła obrączki przez pięć lat, ale Kass nosił swoją obrączkę aż do
końca. Ożenił się, ignorując wolę ojca, i rezygnując z rozwodu, miał pewność, że
żadnej kobiecie, z którą będzie się spotykać, nie przyjdzie do głowy starać się za-
siąść obok niego na tronie.
Kelly wracała jako żona nieżyjącego księcia i matka następcy tronu. Musiała
ułożyć sobie jakoś życie w kraju, którego nie cierpiała. Nie miała pojęcia, jak to
zrobić, ale była w sytuacji bez wyboru.
Na szczęście jej wyjazd nie wzbudził sensacji w mediach. Jej znajomi zatrud-
nieni w parku nie zdradzili ani słowem, co wiedzą na jej temat, i dzięki temu miała [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • domowewypieki.keep.pl